Strzelania rakiet P-21 i P-22
Robert Rochowicz
Strzelania rakiet P-21 i P-22
Wycofanie ze służby ostatniej pary Tarantul definitywnie zamyka w historii polskiej Marynarki Wojennej rozdział eksploatacji rakiet klasy woda-woda produkcji radzieckiej. Ostatnie takie pociski zeszły z wyrzutni 29 maja 2009 r. Teraz przyjdzie nam jakiś czas poczekać na ćwiczebne odpalenie albo szwedzkiego RBS-15 Mk3, albo norweskiego NSM.
W 1983 r. Polska podpisała z ZSRR umowę handlową na zakup 2 okrętów rakietowych proj. 1241RE wraz z zapasem rakiet przeciwokrętowych systemu noszącego eksportowe oznaczenie P-20M, amunicją do armat kalibrów 76 i 30 mm oraz pocisków do wyrzutni celów pozornych.
Od chwili podpisania umowy rozpoczął się gorączkowy czas przygotowania załóg dla nowych okrętów oraz na lądzie obsług nowego wyposażenia i systemów uzbrojenia. Załogi skierowano do Rygi, gdzie w specjalnym ośrodku Floty Bałtyckiej ZSRR poznawały od podstaw okręt proj. 1241RE. Na przeszkolenie wysłano również rakietowców z Bazy Technicznej MW w Gdyni Demptowie (dalej BTMW). Od maja do września 1983 r. 8 oficerów i 1 chorąży z Bazy przebywało w ZSRR na szkoleniu specjalistycznym z obsługi systemu rakietowego Tiermit. Od dotychczas eksploatowanych rakiet P-15/P-15U różnił się nieznacznie, dlatego też grupka nie była zbyt liczna, a pobyt za granicą nie za długi. Po powrocie do Gdyni zdobytą wiedzę marynarze przekazali swoim kolegom w jednostce, która na przełomie lat 1983/84 była gotowa do przyjęcia pierwszej dostawy nowego sprzętu.
W ramach poznawania jego możliwości bojowych grupa polskich oficerów w lipcu 1983 r. obserwowała pod Bałtyjskiem strzelania rakietowe radzieckich jednostek proj. 1241.1.
Na pierwszy okręt nie czekano zbyt długo. Biało-czerwoną banderę na ORP Górnik wciągnięto 30 grudnia 1983 r. Został on zbudowany w 1983 r. również w Rybińsku i miał numer stoczniowy 01711, a przez krótki okres nosił także oznaczenie radzieckie R-624. Drugi – ORP Hutnik – wszedł do służby 3 miesiące później, 31 marca 1984 r. (nr bud. 01712, oznaczenie R-62). Na początku stycznia 1984 r. w BTMW pojawiła się zamówiona partia rakiet: 18 z radiolokacyjnymi głowicami naprowadzania P-21 i 7 z termicznymi P-22. Przyjęto je na stan 12 stycznia 1984 r. W listopadzie tego samego roku dowieziono jeszcze po 1 rakiecie obu wersji. W magazynach przechowywano więc jednostkę ognia dla obu okrętów i zapas na zaplanowane strzelania bojowe pod Bałtyjskiem.
W tym czasie BTMW miała 3 baterie techniczne i podporządkowany jej 9. Dywizjon Artylerii Nadbrzeżnej. Do obsługi nowych rakiet wskazano 6. Baterię Techniczną. W latach 90. część zadań przejęła również 9. Bateria Techniczna, utworzona z rozformowanego w 1988 r. 9.DAN.
Od razu po przejęciu, jeszcze w styczniu 1984 r. rakietę P-21 nr 14618 i rakietę P-22 nr 14611 przeklasyfikowano na szkolno- bojowe. To na nich obsługi w BTMW trenowały elaborację nowego systemu rakietowego, a załogi obu pierwszych Tarantul ćwiczyły proces ładowania do wyrzutni.
Strzelania pod Bałtyjskiem
Podobnie jak to się zdarzyło w przypadku kutrów rakietowych proj. 205 premierowe strzelanie rakiet nowego systemu przeprowadzono w ciągu kilku miesięcy od wcielenia Tarantul. 26 lipca 1984 r. na poligonie pod Bałtyjskiem odpalono po 1 rakiecie obu wersji. Najpierw z wyrzutni nr 3 ORP Górnik zeszła P-21 nr 14648. Okręt wykonywał zadanie według ćwiczenia RS-10R4 w grupie z dwoma kutrami rakietowymi proj. 205. Celem wpisanym w tło scenariusza były zachodnioniemieckie fregaty typu Köln5, a faktycznym obiektem zakotwiczona tarcza proj. 436. Dane do strzelania wypracowywano przy użyciu retranslatora, którym był ORP Hutnik. W chwili odpalenia tarcza była oddalona o 335 kabli (62 km). Rakieta trafiła w cel. Tego samego dnia z wyrzutni ORP Hutnik zeszła rakieta P-22 nr 14677. Było to strzelanie techniczne, bez założonego tła taktycznego, a jego celem było sprawdzenie przygotowania załogi polskiego okrętu do użycia rakiet naprowadzanych na cel przez głowicę termiczną. Specjalnie zaprojektowana tarcza proj. 1784T (z imitatorem cieplnym) oddalona o 206 kabli (38 km) również została trafiona.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 2s/2014