16 Korpus Pancerny RKKA pod Warszawą


Norbert Bączyk


 

 

 

 

16 Korpus Pancerny RKKA pod Warszawą

 

 

 

30 lipca 1944 roku radzieckie czołgi T-34-85 ze 107. Brygady Pancernej 16. Korpusu Pancernego 2. Armii Pancernej pojawiły się dość niespodziewanie na południowych rogatkach Międzylesia – niewielkiego miasteczka na przedmieściach warszawskiej Pragi, malowniczo położonego wśród miejscowych lasów i piaszczystych wydm. Warszawa, a przynajmniej położona 10 km na północ Praga, wydawała się wówczas na wyciągnięcie ręki – łączniczki AK przemierzające tego dnia drogę ze stolicy do Międzylesia widziały po drodze tylko pojedynczych Niemców „i jedno działo przeciwpancerne”. Zaskoczone, idące z meldunkami do położonej nieopodal Radości, spotykały już tam czerwonoarmistów. Jednak oficerowie radzieccy wykazywali oznaki zdenerwowania. 16. KPanc znajdował się bowiem tego dnia w bardzo trudnej sytuacji taktycznej. Dowódca i szef sztabu zostali ukarani naganami, na podejściach do Warszawy odkryto żelbetowe schrony bojowe, zaś Niemcy znajdowali się nawet na tyłach związku.

 

 

Podejście 30 lipca 1944 roku bezpośrednio pod Warszawę 2. Armii Pancernej Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej, wraz z niepewnymi jeszcze wówczas informacjami o pojawieniu się jej czołgów na przedpolach miasta w rejonie Zacisza i Międzylesia, stało się ostateczną i bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania, o czym dowództwo Armii Krajowej zdecydowało na naradzie w dniu 31 lipca. W tym czasie na wschodnich przedpolach Warszawy toczyła się już intensywna bitwa, w której ze strony Armii Czerwonej uczestniczyły trzy korpusy pancerne – 3. KPanc operujący w rejonie Radzymina i Wołomina, 8. KPancGw w rejonie Okuniew – Sulejówek oraz 16. KPanc w rejonie Zbytki – Międzylesie – Stara Miłosna (wówczas Miłosna Stara). W wyniku wzrostu oporu niemieckiego wojska te w toku bitwy nie zrealizowały postawionych im zadań ofensywnych. Dodatkowo z powodu przeciwuderzenia przeciwnika zostały one zmuszone do przejścia do obrony, zaś 3. KPanc częściowo rozbito i odrzucono z rejonu Radzymina oraz Wołomina. 2. Armia Pancerna nie uległa wówczas zupełnemu rozbiciu dzięki interwencji dowództwa 1. Frontu Białoruskiego, które wsparło ją częścią 47. Armii oraz 2. KKawGw, przez co Rosjanie zdołali ustabilizować sytuację i faktycznie od 4 sierpnia powstrzymać dalsze działania ofensywne Niemców, które wygasły dzień później.

Bitwę pancerną pod Okuniewem (27 lipca – 5 sierpnia 1944 roku) można podzielić na cztery zasadnicze fazy: pierwszą (27-29 lipca), obejmującą podejście 2. APanc pod Warszawę, drugą (30-31 lipca), związaną z nieudanym szturmem tejże armii na Pragę, trzecią (1-3 sierpnia) związaną z sukcesami przeciwuderzenia niemieckiego i wreszcie czwartą (4-5 sierpnia), w której strona radziecka zdołała zatrzymać dalsze przeciwuderzenie nieprzyjaciela, co doprowadziło do równowagi sił oraz ustabilizowało – w przypadku obu stron – sytuację operacyjną na wschodnich przedpolach Warszawy.

W polskiej historiografii wojskowej poświęconej rzeczonej bitwie szczególnie eksponowana była zwłaszcza rola 3. KPanc, który walcząc w częściowym okrążeniu został z ciężkimi stratami zmuszony do odwrotu na południe, zaś sama bitwa – zupełnie niesłusznie – została określona jako bitwa pancerna pod Radzyminem. W rzeczywistości już od 31 lipca kluczowym obszarem dla obu stron pozostawała oś Rembertów – Okuniew – Michałów – Stanisławów; operowały na niej (Okuniew – Michałów) wojska znajdującego się w centrum ugrupowania radzieckiej armii pancernej 8. KPancGw. Po przejęciu inicjatywy operacyjnej przez Niemców, co następowało stopniowo między 30 lipca a 1 sierpnia, utrzymanie rejonu Okuniewa warunkowało nie tylko uratowanie odciętego w rejonie Wołomina 3. KPanc, ale w ogóle zachowania szyków armii jako takiej. Na tle ciężkich zmagań 3. KPanc pod Wołominem i 8. KPancGw pod Okuniewem na plan dalszy zeszły działania 16. KPanc, który znajdował się na lewym skrzydle armii, a którego położenie w dniach 31 lipca – 5 sierpnia nie uległo żadnej większej zmianie. 16. KPanc znalazł się jakoby na uboczu głównych zmagań. Takie przekonanie mogło ugruntować zwłaszcza sprawozdanie ówczesnego dowódcy 2. APanc, gen. mjr. Aleksego Radzijewskiego (szef sztabu armii pancernej; 23 lipca po zranieniu nominalnego dowódcy – gen. płk. Siemiena Bogdanowa – objął czasowo dowództwo), po tym, jak jego fragmenty opublikował w 1989 roku na łamach „Wojskowego Przeglądu Historycznego” płk dr Józef Margules. Rola i znaczenie tegoż korpusu, zwłaszcza w trzeciej i czwartej fazie bitwy, są tam faktycznie właściwie nie dostrzegane. Podczas gdy sytuacji w pasie 3. i 8. KPancGw poświęcono całe akapity i rozdziały, działania 16. KPanc są jedynie wzmiankowane. Wrażenie swoistej peryferyjności umacnia fakt, że korpus ten – w odróżnieniu od dwóch pozostałych – poniósł w bitwie niewielkie straty w czołgach. W rzeczywistości jednak taka ocena działań 16. KPanc pod Warszawą jest zdecydowanie niepełna. Korpus ten bowiem stracił pod polską stolicą wprawdzie najmniej czołgów, ale za to najwięcej żołnierzy.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 5/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter