9. Armia niemiecka w trakcie ofensywy „Bagration”


Marcin Bryja


 

 

 

 

9. Armia niemiecka

 

w trakcie ofensywy „Bagration”

 

(cz. II)

 

 

 

Artykuł ten jest poświęcony niemieckiej 9. Armii, która – podobnie jak cała Grupa Armii „Środek” – stała na Białorusi na drodze sowieckiej letniej ofensywy z 1944 roku, znanej jako „Bagration” i jest kolejnym z serii omawiających sytuację poszczególnych związków operacyjnych tej grupy armii. Poprzednie artykuły ukazały się w numerze marcowo-kwietniowym (2) Poligonu z 2011 roku (4. Armia) oraz w numerze styczniowo-lutowym (1) z 2012 roku (3. Armia Pancerna).

 


O świcie został wprowadzony do walki cały sowiecki 9. KPanc z zadaniem zdobycia rejonu Startsy (na głównej trasie Bobrujsk-Mohylew). Walki na styku 134. i 296. DP doprowadziły do przerwania się oddziałów Armii Czerwonej do rzeki Dobysna (Dobyssna-Stellung). Dodatkowo znajdujące się w ruchu oddziały niemieckie były cały czas atakowane przez lotnictwo, co spowalniało ich przemieszczanie i powodowało ciężkie straty. Jedynej szansy w przywróceniu położenia upatrywano w kontrataku, ale ani w XXXV KA, ani nawet w całej GA „Środek” nie było już żadnych rezerw. Meldowano też, że większość oddziałów artylerii znajdujących się po wschodniej stronie Berezyny, została rozbita przez ataki lotnicze. Tymczasem sowiecki 9. KPanc, który przebił się przez obronę na rzece Dobrica, dogonił z łatwością tyłowe oddziały cofających się niemieckich dywizji i rozbijając je dotarł do przedmieść Bobrujska, zajmując o godzinie 19.00 miejscowość Titowka i tym samym blokując możliwość przeprawy cofającym się oddziałom niemieckim przez jedyny znajdujący się tu most drogowy. Za 9. KPanc, który na razie przyjął obronę okrężną pod Bobrujskiem, podążały oddziały 3. Armii.

Błyskawiczny atak 9. KPanc z wcześniejszym załamaniem się obrony XXXXI KPanc spowodował, że większość dywizji XXXV KA znalazła się w kotle jeszcze na wschód od Bobrujska. Dotyczyło to przede wszystkim 134. DP, która – wyminięta z obydwu skrzydeł przez atakujące oddziały – straciła szansę na przebicie się do miasta. 27 czerwca jej dowódca, Generalleutnant Ernst Philipp, popełnił samobójstwo. Reszta dywizji XXXV KA podjęła próbę przeprawy mostem kolejowym znajdującym się na południe od Titowki. W ten sposób przeprawiono do Bobrujska przez Berezynę wysłany tu już wcześniej III./383 dywizjon artylerii z 383. DP z 10 lekkimi haubicami. Elementy 383. DP (głównie 532. Pułk Grenadierów) wraz z grupą pancerną i grenadierów pancernych z 20. DPanc atakowały Titowkę, ale nie osiągnęły powodzenia i miejscowość wraz z bezcennym mostem pozostała w sowieckich rękach. Czas naglił, a niemieckie dowództwo musiało znaleźć sposób na jak najszybsze przerzucenie na drugi brzeg Berezyny dywizji XXXV KA, które utraciły już większość siły bojowej i po opuszczeniu umocnień nie miały najmniejszych szans na przeciwstawienie się nadchodzącym tutaj sowieckim siłom głównym. Właściwie w tym momencie XXXV KA nie istniał już jako zwarty związek bojowy. Jego nowy dowódca – generał von Lüttwitz, który zastąpił właśnie generała Wiese – zdecydował, że trzeba podjąć próbę przebicia się na północ do 4. Armii. Decyzja ta wynikała jednak, jak się wydaje, ze słabego rozeznania w tym, co się działo poza lewym skrzydłem 9. Armii. Ostatecznie zdecydowano się skierować do mostu na Berezynie w miejscowości Szatkowo w odległości około 7 kilometrów na północ od Bobrujska. Podążające tam oddziały zostały jednak zatrzymane przez podchodzące w ten rejon dywizje należące do 3. Armii, a po podejściu także kolejnej, 48. Armii i ataku ponad 500 samolotów, do końca dnia 27 czerwca zostały rozbite. Większość znajdujących się tu oddziałów niemieckich skapitulowała, do niewoli dostał się też dowódca XXXV KA generał Kurt Jürgen von Lüttwitz. Przez linie sowieckie przedarły się tylko niewielkie grupy, które podjęły marsz do własnych linii. Co najgorsze – z większością z nich nikt nie miał łączności.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 1/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter