9. Armia niemiecka nad środkową Wisłą na początku 1945 roku
Norbert Bączyk
9. Armia niemiecka nad środkową Wisłą
na początku 1945 roku
Dnia 12 stycznia 1945 roku 1. Front Ukraiński, a 14 stycznia także 1. Front Białoruski, rozpoczęły nad środkową Wisłą operację zaczepną, która w ciągu kilkunastu dni zaprowadziła wojska radzieckie na Śląsk i przedpola Berlina. Również oddziały broniące Prus Wschodnich zostały zmuszone do odwrotu lub znalazły się w okrążeniu. Tym samym pod koniec stycznia, wraz z utratą ostatniego nie naruszonego mocno przez wojnę okręgu przemysłowego i wobec rozbicia dwóch grup armii Wehrmachtu, nadchodząca zupełna klęska nazistowskich Niemiec została przypieczętowana. Czy dowództwo niemieckie spodziewało się takiego scenariusza? I czy w sposób należyty pod koniec 1944 roku przygotowało swe armie do nowych, nadchodzących bitew z Armią Czerwoną? Imponujące zwycięstwo, jakie w styczniu 1945 roku osiągnęły wojska 1. Frontu Ukraińskiego i 1. Frontu Białoruskiego wynikało przede wszystkim z ogromnej przewagi liczebnej, którą udało się im uzyskać na głównych kierunkach natarcia. Często kształtowała się ona w proporcjach nawet 10:1 na korzyść wojsk radzieckich. Niemcy nie zdołali należycie wzmocnić frontu na Wiśle. Doskonałym na to przykładem jest słabość 9. Armii niemieckiej, obsadzającej pomiędzy Modlinem a Radomiem najważniejszy, berliński kierunek strategiczny. Los wojsk 9. Armii to także modelowy przykład na problemy materiałowe, z jakimi od późnego lata 1944 roku i ówczesnych klęsk musiał borykać się Wehrmacht. Paradoksalnie latem 1944 roku 9. Armia, obsadzająca wówczas pospiesznie front nad Wisłą, była silniejsza niż pół roku później, gdy przyszło zmierzyć się jej z kolejną ofensywą znacznie już wzmocnionego przeciwnika.
Front nad Wisłą
Po raz drugi w II wojnie światowej regularne działania wojenne dotarły nad Wisłę w trzeciej dekadzie lipca 1944 roku wraz z nacierającymi tu wojskami RKKA. 25 lipca zadanie obrony środkowego biegu rzeki na linii Dęblin – Radom – Warka – Warszawa – Modlin otrzymała odtworzona 9. Armia niemiecka pod dowództwem gen. Nikolausa von Vormanna. Mimo początkowo dość improwizowanego charakteru, już na początku sierpnia jej oddziały zdołały stworzyć spójny front i wykorzystując osłonę w postaci rzeki zatrzymać natarcie lewego skrzydła 1. Frontu Białoruskiego. 9. Armia liczyła wówczas 8-10 wielkich jednostek (niektóre, jak 4. Dywizja Pancerna, zostały zaangażowane na korzyść armii na okres zaledwie kilku dni) oraz wiele małych, samodzielnych oddziałów, ale ogromną zaletą był fakt, że spośród nich aż 4-5 stanowiły doborowe dywizje pancerne – 3. Dywizja Pancerna SS „Totenkopf”, 5. Dywizja Pancerna SS „Wiking” (formalnie obie od 10 sierpnia, ale rozkaz podporządkowujący IV Korpus Pancerny SS 9. Armii wydano już 25 lipca; pierwsze oddziały Waffen-SS weszły do walki na korzyść armii 30 lipca pod Warszawą) czy Spadochronowo-Pancerna Dywizja „Hermann Göring”, każda z osobna mogąca z powodzeniem zatrzymać natarcie wrogiego korpusu strzeleckiego czy pancernego. I to mimo faktu, że żadna z nich nie miała pełnych stanów osobowych czy też nie wszystkie ich bataliony oraz dywizjony przebywały na polu walki przy macierzystych dywizjach. Armii przydzielono także 19. Dywizję Pancerną i przejściowo wspomnianą już 4. Dywizję Pancerną (po jej odejściu armię wzmocniły walczące na jej skrzydle właśnie dwie dywizje pancerne Waffen- SS). Wkrótce napłynęły kolejne wzmocnienia – 6. Dywizja Grenadierów, Oddział Korpuśny „E” (improwizowana, ale doskonała dywizja z doświadczonymi żołnierzami – obie te dywizje wsparły 45. Dywizję Grenadierów pod Warką), grupa bojowa 25. Dywizji Pancernej, grupa pacyfikacyjna Bacha (przeciw Warszawie) czy też słabo uzbrojony, ale mimo to cenny węgierski II Korpus Rezerwowy, liczący przeszło 40 000 żołnierzy. Chociaż dowództwo 9. Armii słusznie uważało swe siły za niewystarczające do trwałej i skutecznej obrony linii Wisły, mocno przy tym w raportach przeceniając ówczesny potencjał radziecki przed swym frontem, to jednak w sierpniu i wrześniu 1944 roku za cenę znacznych strat i poważnego wyczerpania własnych dywizji, w tym tych pancernych, Niemcy zdołali utrzymać kluczowe pozycje – choć nie zapobiegli utworzeniu przez Armię Czerwoną przyczółków pod Warką i Puławami. W październiku intensywność walk uległa znacznemu osłabieniu, spacyfikowano też ostatecznie Powstanie Warszawskie. Jednak właśnie wtedy uruchomiony został ciąg zdarzeń, który doprowadził kilka miesięcy później do klęski 9. Armii.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 1/2010