Airbus A400M wystartował!
Łukasz Pacholski
Airbus A400M wystartował!

Trudny 2009 rok
Według planów z 2003 r., oblot prototypu europejskiego transportowca miał się odbyć w 2007 roku, a do rozpoczęcia dostaw maszyn seryjnych miało dojść w 2009 r. Jednak problemy z wykonaniem zupełnie nowej jednostki napędowej powodowały stopniowe opóźnianie terminów. Pod koniec 2008 r. producent przekazał decydentom państw-uczestników programu informację, że wobec problemów z zespołem napędowym oblot prototypu odbędzie się w drugiej połowie 2009 roku – głównym problemem było niewielkie doświadczenie konsorcjum Europrop w budowie turbośmigłowych jednostek napędowych o dużej mocy. Nikt jednak nie mógł spodziewać się istnego stanu „przedzawałowego”, który pojawił się w pierwszej połowie 2009 r. W pierwszej połowie stycznia ub. r. koncern poinformował o kolejnych problemach z silnikiem TP400-D6 oraz potrzebie modyfikacji struktury płatowca. Pierwsze testy jednostki napędowej na naziemnym stanowisku badawczym oraz doświadczalnym samolocie C-130K Hercules, wyposażonym w jeden nowy silnik, dostarczyły danych, po analizie których stwierdzono potrzebę wzmocnienia mocowań sekcji płata w rejonie silników. Poza tym – nieoficjalnie – przyznano, że w czasie prac projektowych „przeliczono się” przy obliczeniach masy samolotu – pierwszy prototyp wykazał „nadwagę” w granicach 12 ton, co jednocześnie zmniejszało ładowność do około 28 ton. Wówczas też pojawiły się pierwsze niepokojące informacje o kolejnym wzroście ceny jednostkowej. Producent, w ramach rekompensaty za opóźnienia w dostawach, zaproponował uczestnikom programu samoloty CASA C-295M oraz Airbus A330 w wersji towarowej. Te problemy oraz coraz większe zaangażowanie znacznej części państw-partnerów programu w wojnę w Afganistanie doprowadziły w drugiej połowie lutego 2009 r. do burzy politycznej w Niemczech i Wielkiej Brytanii. W obu krajach parlamentarzyści zaapelowali do organów decyzyjnych o anulowanie zamówień i zakupy alternatywne – głównie w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu można byłoby uniknąć kolejnych opóźnień, wycofać samoloty transportowe starszej generacji (pozostałe w RAF C-130K Hercules oraz przynajmniej część C-160 Transall w Luftwaffe) i utrzymać w ten sposób mosty powietrzne z Afganistanem. Na przełomie marca i kwietnia 2009 r. kolejne państwo – Francja – wyraziło swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji i rozpoczęło działania mające na celu ograniczenie zamówienia na A400M oraz jednoczesnego zakupu (bądź leasingu) w Stanach Zjednoczonych samolotów transportowych Boeing C-17 Globemaster III (3 szt.) oraz Lockheed Martin C-130J-30 Super Hercules (10-12 szt.). Ostatecznie, pod koniec 2009 roku, na skutek presji najwyższych władz państwowych, opcja amerykańska została zarzucona na rzecz gruntownej modernizacji części pozostających w linii samolotów transportowych C-160 Transall. Jednocześnie, pod koniec marca ub.r., szef Airbusa – Thomas Enders – przyznał w wywiadzie dla jednej z niemieckich rozgłośni radiowych, że problemy ze strukturą kadłuba A400M powodują, iż najlepszym rozwiązaniem byłoby zamknięcie całego programu i rozpoczęcie prac od nowa. Stwierdzenie to było głównie spowodowane niezadowoleniem Niemiec, które miały zakontraktowaną największą ilość samolotów i jednocześnie wymagały utrzymania ładowności na deklarowanym w 2003 r. poziomie (głównie ze względu na opracowywanie nowego wozu bojowego Puma, które miałyby być przewożone w nowym transportowcu), a rządy tego państwa i Francji, jako przedstawiciele koncernu EADS, miały najwięcej do powiedzenia.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 1/2010