Airshow China 2008
Andriej Fomin
Airshow China 2008
Siódmy z kolei międzynarodowy salon lotniczy Airshow China (4–9 listopada 2008 r.) w Zhuhai (to około 40 km od Hong Kongu) był po raz pierwszy w historii naprawdę ciekawy. Oczywiste jest, że do Chin jedzie się, żeby zobaczyć samoloty chińskie. Tymczasem na poprzednich wystawach w Zhuhai zawsze było dużo gości (najwięcej z Rosji), ale Chińczycy nie pokazywali swoich nowości. Tym razem Chińczycy uszczęśliwili entuzjastów lotnictwa. Gwoździem wystawy został bez wątpienia najnowszy chiński myśliwiec J-10. Siły Powietrzne Narodowo- Wyzwoleńczej Armii Chin pokazały także swój oryginalny (w sensie – niebędący kopią samolotu radzieckiego) samolot myśliwsko-bombowy JH-7A. Para innych myśliwców J-8D, z daleka przypominających krzyżówkę MiG-21 i MiG-23 zademonstrowała imitację pobierania paliwa w powietrzu od zbiornikowca H-6U (to kopia radzieckiego Tu-16). Wszystkie te samoloty pokazano publicznie po raz pierwszy w historii!

Wiele ciekawego można było zobaczyć w pawilonach, w których gospodarze wystawy przedstawili praktycznie wszystkie swoje samoloty wojskowe i cywilne, sporo uzbrojenia lotniczego i techniki rakietowej, a także trochę nowości z silników i awioniki. Trzeba pochwalić organizatorów, że po przeprowadzonej minionego lata reformie systemu zarządzania przemysłem lotniczym i odtworzeniu wspólnej korporacji przemysłowej AVIC, cała ekspozycja była jednolita i bardzo poglądowo przedstawiała strukturę produkcji. Jeśliby jeszcze specjaliści na stanowiskach odpowiadali na pytania... Nie było bariery językowej – większość z nich swobodnie mówiła po angielsku – ale Chińczycy bardzo nie lubią dzielić się informacją. Chętnie za to przejmują doświadczenie zagraniczne: stanowiska w pawilonach innych państw były oblężone przez chińskich specjalistów. Gościem – grupą akrobacyjną uatrakcyjniającą wystawę był indyjski zespół „Surya Kiran” na samolotach szkolnych Kiran Mk II. Zaproszona rosyjska grupa „Striżi” na myśliwcach MiG-29 nie przyleciała, gdyż Chińczycy nie zgodzili się na wysokie wymagania finansowe rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Niestety, nie występowała także chińska grupa akrobacyjna „1 sierpnia” na samolotach myśliwskich J-7E, potomkach MiG-21.
Żwawy Smok z Państwa Środka
Chiński myśliwiec J-10 korporacji CAC z Chengdu, znany na Zachodzie pod nazwą Vigorous Dragon był niewątpliwie najbardziej oczekiwaną nowością wystawy. Jest to najnowszy i najnowocześniejszy myśliwiec chińskich Sił Powietrznych własnej konstrukcji i produkcji. Samolot wykonał swój pierwszy lot w 1998 r., a od ponad pięciu lat jest produkowany seryjnie, ale przez wiele lat pozostawał najbardziej tajnym myśliwcem chińskim. Dopiero pod koniec 2006 r. władze chińskie potwierdziły jego istnienie, a teraz po raz pierwszy zezwoliły na publiczną prezentację. W programie lotów pokazowych w Zhuhai uczestniczyły dwa myśliwce J-10, a w pawilonie zademonstrowano kilka jego modeli i wzory jego uzbrojenia. Niestety, informacje o samolocie nadal były skąpe, co typowe dla Chin. Właściwie cała informacja oficjalna była zawarta na tabliczce z następującym tekstem: J-10 jest myśliwcem czwartej generacji, prawa własności intelektualnej na który całkowicie należą do Chin. Został on opracowany i jest produkowany dla sił powietrznych przez firmę CAC w Chengdu wchodzącą w skład korporacji AVIC. W 2006 r. samolot otrzymał „Nagrodę specjalną za osiągnięcia w dziedzinie krajowej nauki i techniki”. Chińczycy są dumni z własnego współczesnego myśliwca, ale deklarując, że jest to wyłącznie i całkowicie chiński samolot – nieco naciągają fakty. W J-10 nadal pozostaje duży udział rosyjski, przede wszystkim silnik AL-31FN, bez którego samolot nie powstałby w zaplanowanym czasie i nie osiągnąłby tych parametrów, jakie ma. Jeśli specjaliści mogliby podczas wystawy przyjrzeć się samolotowi bliżej to, jestem przekonany, w jego wyposażeniu i systemachznaleźliby jeszcze niejeden rosyjski ślad.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 1/2009