Alpejska strzelnica
Jarosław Lewandowski
Niedawno, wraz z naszym czeskim kolegą Martinem Helebrantem, mieliśmy okazję poznać trochę bliżej Alpy Seetalskie. Nie słyszeliście o takich górach? Ja też dowiedziałem się o nich całkiem niedawno. To stosunkowo niewielka – jak na skalę alpejską – podgrupa górska środkowej Austrii, na granicy Styrii i Karyntii, położona na południe od rzeki Mury. Najwyższy szczyt tego pasma to Zirbitzkogel, wysoki na 2396 m – czyli sto metrów więcej niż Świnica, i sto metrów mniej niż Rysy. Teren jest bardzo słabo zaludniony i w ogóle położony na uboczu, więc świetnie nadaje się na szkoleniowy ośrodek dla wojska. I to nie byle jaki ośrodek, bo to szkoła alpejskich strzelców wyborowych, otoczona wianuszkiem strzelnic górskich. Kilka z nich mieliśmy okazję odwiedzić, w ramach strzeleckiego spotkania dla dziennikarzy, zorganizowanego przez firmę Dschulnigg GmbH & Co. KG, producenta odzieży myśliwskiej znanej pod markami X Jagd oraz Jagdhund. Współorganizatorami imprezy były firmy Steyr-Mannlicher (broń), Leupold (optyka), Sellier & Bellot (amunicja) i Pulsar (noktowizja i termowizja).
Obiekt nazywa się TÜPL, a właściwie TÜPl-S – skrót od Truppenübungsplatz Steiermark, czyli „poligon w Styrii”. Umożliwia wszechstronne szkolenia, tak strzeleckie, jak wysokogórskie, oraz współdziałania różnych rodzajów wojsk: poza piechotnymi są tu strzelnice czołgowe, artyleryjskie, a nawet poligon lotniczy dla myśliwców. Są też oczywiście strzelnice specjalne, np. bocznica kolejowa, a na niej malowniczo podziurawiony pociąg, który najwyraźniej co jakiś czas zdobywają specjalsi. Może tu ćwiczyć cały batalion (baza noclegowa liczy 600 miejsc), a nawet więcej: kuchnia jest w stanie wydać jednorazowo 2500 porcji. Jedyna trudność to dojazd. Ponieważ TÜPL mieści się w wysokich partiach gór (poszczególne obiekty są położone na wysokości od 1400 do 2400 metrów n.p.m.), więc najwygodniej dostać się tu można śmigłowcem.
Strzelnica, na której było nam dane strzelać znajdowała się w kotle szczytu Kreiskogel, znajdującego się w bocznej, wschodniej grani Zirbitzkogla. Była to rozległa hala z malowniczym stawem Frauenlacke pośrodku, przeznaczona do strzelań na większe odległości – kres dystansu wyznacza górska grań zamykająca kocioł. Dla dziennikarzy obszar ostrzału został nieco zawężony – nasze cele rozstawiono na dystansach 200, 400, 600, 800 i 1000 metrów (choć na Speikplateau można strzelać i na 3000 metrów), wzdłuż krętej drogi służącej do obsługi strzelnicy. Dozwolone pole ostrzału z lewej ograniczał skraj stawu, a z prawej stary, unieruchomiony czołg średni M60 Patton, który wprowadzał sympatyczny klimat całości – ale do czołgu zabroniono nam strzelać.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 4/2015