American Hero: Springfield M1903

Leszek Erenfeicht
Stany Zjednoczone miały najwcześniejsze ze wszystkich krajów świata doświadczenia w eksploatacji wojskowej broni powtarzalnej – pierwsze modele przyjęto tam do uzbrojenia już w czasie wojny secesyjnej (Spencer z zamkiem klinowym i Henry z zamkiem ślizgowym). Były to jednak karabinki kawaleryjskie na słabe naboje bocznego zapłonu, toteż ich znaczenie było marginalne. Ciężar walki ogniowej nadal spoczywał na piechocie z jednostrzałowymi odtylcowymi Springfieldami Trapdoor M1873 i M1884 z zamkiem obrotowym (o poprzecznej osi obrotu), stanowiącymi w prostej linii rozwinięcie konwersji Allina M1866 – odtylcowych przeróbek karabinów Springfield M1861. Mimo to od lat 70. XIX wieku w uzbrojeniu sił zbrojnych – ale głównie nieustającej w poszukiwaniu innowacji technicznych marynarki wojennej – zawsze pozostawał przynajmniej jeden, a często kilka naraz, eksperymentalnych modeli karabinów powtarzalnych. Była to broń najróżniejszych systemów i wzorów, z magazynkami rurowymi w łożu (Remington-Keene), w kolbie (Hotchkiss, Chaffee-Reece), oraz pudełkowymi wymiennymi (Remington-Lee). Żaden z nich nie zagościł na dłużej, gdyż ich najsłabszym punktem był wspólny z Armią przestarzały nabój .45-70 Govt., wielkokalibrowy, z miękkim pociskiem i ładunkiem czarnego prochu. Dopiero pojawienie się karabinu małokalibrowego z prochem choćby półdymnym i pociskiem płaszczowym dało tej broni przewagę, która pozwoliła obalić wreszcie hegemonię Trapdoora.
Małokalibrowa rewolucja, która objęła Europę pod koniec lat 80. XIX wieku, jakiś czas później zawitała wreszcie za ocean. W roku 1892 Służba Uzbrojenia Armii USA zorganizowała konkurs, do którego zgłoszono aż 53 modele małokalibrowych karabinów powtarzalnych, w tym 10 zagranicznych. Były to: austriacki Mannlicher M. 90 (w obu odmianach dwutaktowych: z ryglem wahliwym z linii M. 86 i nowy ryglowany przez obrót, przyszły M. 95 – STRZAŁ 4-5/12), belgijski Mauser Mle 1889, duński Krag-Jørgensen M./89, brytyjski Lee-Metford (STRZAŁ 3-4/11), francuski Berthier Mle 1890 (odrzucony we Francji karabin bazujący na karabinku Mle 1890 kawalerii – STRZAŁ 10/15), niemiecki Gew. 88, portugalski Kropatschek Mo. 1886, szwajcarski Schmidt-Rubin G. 89 – a nawet dwa modele z krajów, które kojarzyły się ze wszystkim, tylko nie z nowoczesnością: rosyjski Mosin obr. 1891 g. (STRZAŁ 3-4/12) i japoński Murata Meiji 22-Shiki. W swoich krajach część z nich korzystała nadal z nabojów z ładunkiem czarnego prochu (Mannlicher, Krag-Jørgensen, Lee-Metford, Murata), ale na potrzeby konkursu amerykańskiego wszystkie karabiny musiały strzelać amerykańskim nabojem .30-40 kalibru 7,62 mm, elaborowanym prochem półdymnym, skonstruowanym przez wojskowe zakłady Frankford Arsenal
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5/2016