Amunicja do dział 3,7 cm Pak 35/36 L/45
Łukasz Gęsior
Amunicja do dział
3,7 cm Pak 35/36 L/45
Niemiecka armata przeciwpancerna 3,7 cm Panzerabwehrkanone 35/36 L/45 (3,7 cm Pak 35/36 L/45) to „koń roboczy” niemieckiej artylerii przeciwpancernej w początkowej fazie II wojny światowej. Mimo, że w porównaniu do swoich młodszych sióstr, takich jak pak 40 czy potężna Pak 43 wydaje się bronią mniej skomplikowaną, w rzeczywistości i ona była rasowym narzędziem walki. Niemcy dysponowali do niej szeroką gamą amunicji. I waśnie ona jest tematem niniejszego artykułu.
Pociski
Armaty 3,7 cm Pak 35/36 L/45 strzelały pociskami następujących typów:
a) Panzergranate (Pzgr.);
b) Panzergranate 40 (Pzgr. 40);
e) Stielgranate 41 (Stielgr. 41);
c) Sprenggranate 18 umgearbeitet (Spgr. 18 umg.);
d) Sprenggranate 40 (Spgr. 40).
Zgodnie z niemiecką nomenklaturą, nazwa naboju składała się z nazwy pocisku i dodanego słowa Patrone, np. Panzergranate Patrone (Pzgr. Patr.) czy Sprenggranate Patrone 40 (Spgr. Patr. 40). Pzgr. to pełnokalibrowe pociski przeciwpancerne o długości 119,2 mm i masie 685 g (z zapalnikiem Bd. Z. 5103). Korpus wyposażony był w jeden pierścień wiodący z miedzi. Nie posiadał natomiast czepca balistycznego ani ochronnego. Wewnątrz znajdowało się 13 g ładunku wybuchowego, który stanowił pentryt z 15% dodatkiem wosku. W dno pocisku wkręcony był zapalnik typu Bd. Z. 5103 (lub Bd. Z. 5103*) zintegrowany ze smugaczem Lichtspurhülse Nr 1. Występował także pobudzacz Sprengkapsel der 3,7 cm Pzgr. posiadający masę 1 g.
Pzgr. 40 były pociskami podkalibrowymi reprezentującymi wczesną formę ich rozwoju. Posiadały kształt szpulki z dwoma występami prowadzącymi. Masa wynosiła 368 g. Od góry na korpus nasadzony był czepiec balistyczny wykonany z plastiku lub ze stopu glinu, miedzi i manganu. W pierwszym przypadku długość całego pocisku wynosiła 91,1 mm, zaś w drugim 88,3 mm. Czepce różniły się nieco kształtem; metalowy był bardziej smukły, choć krótszy. Przestrzeń pomiędzy czepcem a rdzeniem była wypełniona plastikiem. Penetrator z węglika wolframu miał długość 58 mm i średnicę 16 mm. Pocisk nie posiadał materiału wybuchowego ani zapalnika. W dnie umieszczony był smugacz. Stielgr. 41 stanowiły bardzo nietypową konstrukcję. Była to amunicja rozdzielnego ładowania, tzn. pocisk i łuska z materiałem miotającym nie stanowiły całości. Co ciekawe, ładowano je do różnych końców lufy.
Stielgr. 41 kształtem przypominały nieco granaty moździerzowe. Były to pociski nadkalibrowe (kaliber pocisku większy od kalibru lufy) o długości 740 mm i masie 8,51 kg. Głowica zawierała silny ładunek kumulacyjny, zaopatrzony w charakterystyczne wydrążenie. Materiał wybuchowy stanowiło 2,4 kg heksogenu z trotylem (w proporcjach 60 do 40). Aby zmniejszyć prawdopodobieństwo niewybuchu, instalowano dwa zapalniki. Były to: A. Z. 5075 (w nosie pocisku) oraz Bd. Z. 5130 (w dnie ładunku). Występowały także dwa pobudzacze. Od głowicy odchodził długi pręt (który wkładano do lufy od wylotu) oraz perforowana osłona (obejmująca lufę z zewnątrz). W celu zapewnienia stabilizacji, pocisk wyposażono w sześć brzechw ustateczniających. Zaletą takiego rozwiązania był brak ruchu obrotowego w czasie lotu. Uniknięto w ten sposób rozpraszania strumienia kumulacyjnego. Stielgr. 41 był wystrzeliwany ładunkiem miotającym umieszczonym w standardowej łusce zamkniętej dwoma dyskami zabezpieczającymi. W położeniu załadowanym łuska znajdowała się w komorze nabojowej, zaś głowica pocisku wystawała z wylotu lufy.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 6/2010