Anatomia pancerza – czołgi T-64 cz. II

Anatomia pancerza – czołgi T-64 cz. II

Jarosław Wolski

 

Druga połowa lat 70. ubiegłego wieku przyniosła poważny spadek odporności czołgów Obiekt 434 (T-64A) wobec wprowadzonych w armiach NATO środków przeciwpancernych. Chociaż program wzmocnienia osłony kadłuba spowodował, że front T-64A był bardzo dobrze zabezpieczony przed pociskami podkalibrowymi (pomijając niemiecki DM13 kalibru 120 mm), o tyle odporność na trafienia zachodnich przeciwpancernych pocisków kierowanych była niebezpiecznie niska. Pierwotnie zwiększenia prawdopodobieństwa ochrony przed zagrożeniami upatrywano w aktywnych systemach osłony, ale po fiasku badań prototypów z końca lat 70., finalnie zwrócono się ku testowanej z dużymi sukcesami już dekadę wcześniej koncepcji wybuchowych pancerzy reaktywnych. Bardzo szybko, bowiem już 9 marca 1976 roku, nowy czołg Obiekt 447A został przyjęty do uzbrojenia, tak pojawił się T-64B.

Główną zmianą w stosunku do poprzedników, jaką niosło pojawienie się nowego czołgu, był wzrost jego siły ognia, co osiągnięto za pomocą szeregu zmian. Podstawową było zastosowanie nowej armaty 2A46-2, którą już w 1979 roku wymieniono na jeszcze efektywniejszą 2A45M-1. Wymiana uzbrojenia głównego wraz z nowym elektrohydraulicznym układem stabilizacji 2E42 przyniosło wymierną poprawę celności podczas prowadzenia ognia w ruchu. Prawdziwą rewolucją było jednak zastosowanie systemu kierowania ogniem 1A33 z automatycznym pomiarem odległości do celu, cyfrowym przelicznikiem oraz integracja kilku sensorów. Również w 1979 roku powyższe komponenty wymieniono na poprawiony sko wersji 1A33-1. Kolejną istotną nowością było wprowadzenie kompleksu przeciwpancernych pocisków kierowanych wystrzeliwanych z lufy armaty 9K112 kryptonim Kobra. W momencie wprowadzenia do uzbrojenia Kobra była systemem wręcz rewolucyjnym, bez zmiany kalibru i spadku funkcjonalności uzbrojenia głównego zdołano wdrożyć kierowane czołgowe ppk zdolne razić cele poruszające się z prędkością do 70 km/h z dystansu do 4000 metrów oraz niejako dodatkowo zwalczać śmigłowce lecące z prędkością do 300 km/h na wysokości do 500 m. Co szczególnie istotne, zarówno T-64B oraz T-80B mogły strzelać czołgowymi ppk podczas ruchu pojazdu. T-55M/AM, T-62M i T-72B, by wykorzystać czołgowe pociski kierowane, musiały się zatrzymać. W sile ognia czołowych ppk strzelanych przez T-64B upatrywano możliwości prowadzenia celnego ognia w trakcie jazdy na dystansie ponad 1000 metrów ponieważ prawdopodobieństwo trafienia obiektu wynosiło aż P = ~0,8. Wykorzystana głowica kumulacyjna ppk 9M112 Kobra była w stanie pokonać do 600 mm stali w bloku stalowym ustawionym prostopadle lub też 500 mm stali w stosie płyt ustawionych pod kątem 60 stopni. Były to wartości wystarczające do wysoce prawdopodobnego, frontalnego, pokonywania pancerza dowolnych czołgów NATO wykorzystywanych w momencie wejścia wozu T-64B do służby. Paradoksalnie już kilka lat później koncepcja czołgowych ppk mocno zdezaktualizowała się wraz z wejściem do linii czołgu Leopard 2 i M1 Abrams. Oba wozy dysponowały pancerzem zabezpieczającym przed skutkami trafienia głowicą kumulacyjną Kobry, ich sko oraz celność ognia w ruchu stały się argumentem, że na typowym europejskim dystansie prowadzenia walk (od 800 do 1300 metrów) zbędne są kosztowne i skomplikowane kompleksy czołgowych ppk. Zresztą nawet w ZSRR koszt wyposażenia czołgów w 9K112 był na tyle wysoki, że powstała osobna wersja bez niego. T-64B1  był tańszy o 18% w stosunku do T-64B (choć wciąż kosztowniejszy o 40% niż T-64A). Na skutek powyższych zmian sumarycznie oceniano, że T-64B dysponuje 1,6 raza większą siłą ognia niż   poprzednik. Ostatnie T-64B zjechały z linii produkcyjnej w grudniu 1987 roku i do tego momentu powstało łącznie około 7500 maszyn w wersjach T-64B, B1, BW, B1W oraz odmianach dowódczych.

Pancerz Obiekt 447A (T-64B)

Osłona wczesnych wersji T-64B nie uległa znaczącej zmianie w relacji do T-64A (patrz opis NTW 6/2017). Geometria wieży oraz kompozycja jej pancerza w zasadzie były tożsame dla Obiekt 447A i Obiekt 434. Podstawą osłony wciąż były kule korundowe zatopione w staliwie odlewu wieży. Zgodnie z danymi sowieckimi (z wewnętrznych biuletynów i opracowań) odporność wieży z wkładami korundowymi wynosiła 450 mm stali przeciw pociskom podkalibrowym oraz 500-550 mm przeciw pociskom kumulacyjnym. Niektóre źródła ukraińskie utrzymują, że w 1979 roku zmieniono kompozycję pancerza wieży i zamiast kul korundowych stosowano zatopione w staliwie ceramiczne walce, to jakoby miało przyczynić się do niewielkiego wzrostu odporności. Nie są jednak znane plany fabryczne takiej konfiguracji, źródła rosyjskie zaś w ogóle nie potwierdzają seryjnego jej stosowania.

Nieco bardziej skomplikowana była kwestia ochrony kadłuba. Pierwotnie również w tym miejscu nie było różnic i osłona polegała na układzie dwóch płyt stalowych rozdzielonych warstwą tekstolitu szklanego. Płyta czołowa miała grubość 80 mm, za nią znajdowały się dwie warstwy tekstolitu szklanego o łącznej grubości 105 mm, całość kończyła płyta tylna o grubości 20 mm. Grubość sprowadzona pancerza kadłuba wynosiła 550 mm. Dzięki podwyższeniu jakości płyt stali osiągano minimalnie lepszą odporność na amunicję podkalibrową, która oscylowała wokół 330 mm RHA. Odporność na amunicję kumulacyjną pozostawała niezmieniona i wynosiła do 450 mm stali. Jednakże już w 1979 roku zdano sobie sprawę z niewystarczającej osłony przeciw amunicji podkalibrowej. Według źródeł rosyjskich, czołową płytę układu pogrubiono do 100 mm w seriach produkcyjnych pochodzących z lat 1980-1982.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 7/2017

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter