Antonow An-148/158
![Antonow An-148/158](files/2017/Lotnictwo/1-2/04.jpg)
Marek Górecki
Ukraińscy konstruktorzy projektowali nowoczesny samolot pasażerski An-148 zaledwie kilkanaście lat temu, zakładając kooperację z przemysłem rosyjskim. W tym krótkim czasie stosunki między oboma państwami zdążyły jednak wykonać zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. Czy wobec tego produkt Antonowa, firmy od dekad ściśle związanej z rynkiem rosyjskim, ma dziś realną szansę na sukces?
An-148 wydaje się być jednym z najbardziej pechowych wśród obecnie realizowanych projektów lotniczych. Regionalny samolot, powstały w zgodzie z nowoczesnymi standardami technologicznymi, może śmiało konkurować z potentatami segmentu. Wyposażono go w system fly-by-wire, zabezpieczenia na wypadek awarii i wysokiej klasy awionikę. Zbudowano go zarazem tak, by spełniał wymagające normy środowiskowe. Konstrukcja miała umożliwić operowanie zarówno w górskich, gorących terenach, jak i na mroźnych lotniskach Syberii, a także na krótkich i nieutwardzonych pasach nadal spotykanych na lotniskach republik poradzieckich. Projekt od początku był obiecujący i pokładano w nim wielkie nadzieje. Zabierając na pokład około 80 pasażerów, miał być jednym z następców dla przestarzałych maszyn latających w wielu liniach lotniczych krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.
Gdy przeszło dekadę temu pierwszy prototyp wzbił się w powietrze, zakładano produkcję do 24, a nawet 36 sztuk rocznie. Wstępnie planowano wersje krótsze i wydłużone, a także transportowe, wojskowe i dyspozycyjne. Do nowego programu podchodzono niezmiernie optymistycznie. Od roku 2004 powstało jednak zaledwie 40 samolotów z rodziny An-148/158 i nie zanosi się na to, żeby w najbliższej przyszłości tempo produkcji wyraźnie wzrosło. Od samego początku projekt napotykał różne przeszkody. Gdy wreszcie poradzono sobie z pierwszymi problemami i wydawało się, że będzie już tylko lepiej, gospodarka Ukrainy znalazła się w impasie, a sam kraj stanął na krawędzi otwartej wojny z potężnym sąsiadem.
Trudny partner
Stosunki dyplomatyczne między Rosją a Ukrainą od wielu lat nie były tak napięte jak obecnie. Losy tych państw, jak i ich poprzedników przeplatały się od bardzo dawna i przez większość czasu były ze sobą nierozerwalnie związane. Sam fakt włączenia w 1954 r. Krymu w skład Ukraińskiej SRR dowodzi, że dla władz ZSRR granice stanowiły jedynie formalność. Dlatego też od upadku Związku Radzieckiego Moskwa nie może się pogodzić z utratą części wpływów w państwie będącym do niedawna jego bliskim satelitą. Od 1991 roku Ukraina kierowała się w stronę Unii Europejskiej, jednak mając wielu obywateli o sympatiach prorosyjskich, nigdy w dążeniach proeuropejskich nie była jednolita, a wszelkie deklaracje kolejnych rządów w Kijowie nie były do końca jasne. Współpraca gospodarcza między oboma krajami układała się jednak całkiem dobrze. Pamiętać należy przy tym, że zdecydowana większość ciężkiego przemysłu Rosji czy Ukrainy ma swoje korzenie w czasach radzieckich, gdy cały blok wschodni był jednością, a wieloletnia współpraca doprowadziła do wzajemnego przenikania się podmiotów. Najlepszym przykładem są zresztą same ukraińskie zakłady Antonowa, które przez dekady dostarczały samoloty dla linii lotniczych i sił powietrznych całego bloku wschodniego, kooperując z innymi zakładami zlokalizowanymi na terenie byłego ZSRR. Nie może więc dziwić fakt, że i w prace nad nowoczesnym An-148 została zaangażowana strona rosyjska. Nikt nie mógł wówczas przewidzieć późniejszego konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainy.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 1-2/2017