Armando Diaz – największy sukces Uprighta

Wojciech Holicki
W pierwszych dwóch dekadach lutego 1941 roku, operujące na Morzu Śródziemnym, okręty podwodne Royal Navy nie miały się czym pochwalić. Spośród sześciu jednostek typu U, które bazowały na Malcie, tylko Utmost odniósł jakiś sukces, torpedując pod Trypolisem motorowiec Manfredo Camperio (5463 BRT, został odholowany do libijskiego portu). Niepowodzeniem zakończył się m.in. atak Uprighta na dwa statki napotkane w nocy 5 lutego, celami były wówczas wracający do Neapolu niemiecki transportowiec Wachtfels (8467 BR) i krążownik pomocniczy Caralis, który go eskortował.
Dwa tygodnie później, po dłuższym odpoczynku w bazie, Upright rozpoczął swój siódmy, a piąty na Morzu Śródziemnym, rejs bojowy. Dowodzący nim od początku stycznia por. Edward Dudley Norman miał wcześniej pod komendą H 44 (odbył na nim kilka rejsów bojowych, zatapiając nieduży statek) i wykorzystywanego do szkolenia Otwaya. Przed opuszczeniem Malty otrzymał rozkaz rozpoznania najpierw sytuacji pod Sfaxem, portem w będącej pod kontrolą rządu Vichy Tunezji, który według danych wywiadu był wykorzystywany po cichu przez Włochów. Zrobił to 21 lutego, omijając będące na redzie kutry rybackie okrętem, który na głębokości peryskopowej tarł kilem o dno. Ryzyko nie opłaciło się, informacja okazała się błędna.
Wykonawszy rozkaz, Norman skierował Uprighta do przydzielonego rejonu na wschód od Wysp Karkana. W nocy 23 lutego jeden z wachtowych zauważył w pobliżu idący samotnie bez eskorty, zaciemniony i zygzakujący statek. O 2.53 pomknęły ku niemu dwie torpedy, z których jedna była celna – trafienie za kominem wywołało wybuch wtórny i wystrzelenie w górę słupa ognia. Niedługo potem płomienie ogarnęły cały kadłub, a cel zaczął tonąć („fajerwerk” był tak efektowny, że Norman pozwolił wielu podwładnym pooglądać przez peryskop „zbiornikowiec”). Po kapitulacji Włoch okazało się, że był nim wyładowany benzyną w beczkach parowiec Silvia Tripcovich (2365 BRT), który płynął z Trapani do Trypolisu. Statek nie był pierwotnie samotny, szedł z Sabbią (5778 BRT) i torpedowcem Generale Carlo Montanari. Po południu poprzedniego dnia drugi ze statków został uszkodzony przez torpedę z Ursuli (dotarł jednak do portu docelowego o własnych siłach) i kapitan Silvii Tripcovich zdecydował się kontynuować rejs samotnie, co okazało się kosztownym błędem – z ludzi będących na pokładzie nikt nie ocalał.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2018