Armaty salutacyjne WP


ZBIGNIEW GWÓŹDŹ


 

 

 

 

Armaty salutacyjne WP

 

 

 

Salut (pozdrowienie, z łacińskiego salus – „zdrowie”), to – czytamy w słowniku – oddanie honorów barwom państwowym, uroczyste powitanie przedstawicieli najwyższych władz, uczczenie doniosłych wydarzeń lub rocznic poprzez użycie broni palnej (karabinów albo dział). Liczbę broni i oddawanych z niej salw określają specjalne przepisy i rozkazy.

 

 

Artyleryjska salwa honorowa jest obecna od stuleci w polskiej i światowej tradycji wojskowej. Zazwyczaj oddaje się ją z kilku armat, strzelających razem lub pojedynczo. Natomiast liczba wystrzałów jest zależna od kraju i rodzaju ceremonii. Może ich być kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt. Często jest to dwadzieścia jeden wystrzałów – stąd np. angielska nazwa salwy honorowej to „21-gun salute” (choć amerykański ceremoniał przewiduje również sytuacje, w których oddaje się ich 17 lub 19). Liczba salw honorowych zależy także od pozycji najważniejszej osoby uczestniczącej w uroczystości, np. na początku XX wieku ceremoniał wojsk niemieckich przewidywał 33 wystrzały na cześć cesarza lub cesarzowej, 21 – dla króla, prezydenta i innych równorzędnych głów państw, 19 – marszałka i ambasadora, i tak dalej w dół, aż do marnych siedmiu wystrzałów na cześć konsula i ledwo pięciu dla wicekonsula.


W Polsce dla uczczenia najważniejszych osób w państwie oddawany jest salut narodowy – składający się 21 salw; a tzw. salut admiralski to 18 wystrzałów. W czasie Święta Woj - ska Polskiego 15 sierpnia oddawany jest salut armatni składający się z 12 salw, a 3 maja i 11 listopada pełny salut narodowy, czyli 21 wystrzałów. Zupełnie wyjątkową okazją była msza w Warszawie odprawiona po śmierci Jana Pawła II, kiedy oddano 26 salw armatnich w podziękowaniu za każdy rok pontyfikatu papieża. Także 21 razy wystrzelono w Krakowie podczas pogrzebu pary prezydenckiej w 2010 roku.

Natomiast w Marynarce Wojennej sprawy te reguluje ceremoniał morski, stanowiący zbiór zwyczajów oraz tradycyjnych zasad postępowania związanych ze służbą na okręcie, ujętych w regulaminy lub inne przepisy (np. artyleryjski salut honorowy w czasie wizyt w obcych portach, podnoszenie gali banderowej oraz ceremoniał pogrzebowy na morzu.

 

Saluty na morzu
Krótko po odzyskaniu niepodległości w 1918 rozpoczęto tworzyć wysiłkiem całego narodu zręby Polskiej Marynarki Wojennej. W latach 20. trzon floty stanowiły poniemieckie trałowce i torpedowce. W 1927 roku został zakupiony przez polską Marynarkę Wojenną były francuski krążownik „D’Entrecasteaux”, który w kraju służył jako hulk szkolny. Był on pierwszym polskim okrętem noszącym nazwę ORP „Bał - tyk” i największym (ok. 8000 ts) okrętem, jaki kiedykolwiek służył w PMW. To właśnie na nim kandydaci na przyszłych „wilków morskich” zapoznawali się z życiem okrętowym, ceremoniałem morskim i zdobywali oficerskie szlify.

Okręt był zakotwiczony na terenie portu, przed wejściem do basenu X na Oksywiu, stając się stałym elementem krajobrazu gdyńskiego portu. ORP „Bałtyk” pełnił także funkcje reprezentacyjne, będąc okrętem flagowym dowódcy floty, na jego pokładzie przyjmowano dowódców okrętów zagranicznych wizytujących Gdynię. Z pokładu okrętu oddawano również saluty armatnie w czasie wizyt i świąt państwowych. Jedyne uzbrojenie okrętu stanowiło pozostawione właśnie w tym celu sześć 47 mm armat Hotchkiss wz.85, które służyły jako armaty salutacyjne. W 1934 roku Nowiny Codzienne tak relacjonowały wizytę okrętów holenderskich w Gdyni: „Wczoraj przybył do Gdyni holenderski kontrtorpedowiec „Evertsen” i łódź podwodna „K-17”. Oficerowie polskiej marynarki wojennej witali gości na redzie. Kontrtorpedowiec „Evert sen” dał 21 strzałów jako salut narodowy, a następnie salut kontradmiralski – 18 strzałów. „Bałtyk” odpowiedział tą samą ilością strzałów, poczem okręty holenderskie weszły do portu. Dowódca „Evertsena” złożył wizyty dowódcy floty wojennej kontradmirałowi Unrugowi i przedstawicielom władz”.

Dopiero po wejściu do służby niszczycieli „Burza”, „Wicher”, „Błyskawica” i „Grom”, okręty te przejęły funkcje reprezentacyjne, które pełnili również ich następcy w okresie powojennym – niszczyciele zbudowane w ZSRR, którym nadano te same nazwy. W 1976 roku rolę okrętu reprezentacyjnego przejął niszczyciel rakietowy ORP „Warszawa”, zastąpiony w 1987 roku kolejnym wydzierżawionym okrętem tej klasy o tej samej nazwie. Uzbrojenie artyleryjskie i rakietowe okrętu uzupełniały dwie małe 45 mm armaty salutacyjne zamontowane na pokładzie dziobowym z obu burt okrętu.

Armaty salutacyjne tego samego typu, także parami, zamontowane były poza tym na dozorowcu projektu 620 (ORP „Kaszub”) i dwu okrętach szkolnych projektu 888 (ORP „Wodnik” i ORP „Gryf”). Po rozwiązaniu Układu Warszawskiego, z uwagi na malejąca ilość rosyjskiej amunicji kalibru 45 mm w dyspozycji PMW zachodziła konieczność pilnej wymiany tych armat. Bo nasza flota, choć nieduża (i z roku na rok malejąca) musiała przecież z czegoś salutować coraz liczniejszych gości.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 11-12/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter