Avro Lancaster
Wojciech Holicki
Avro Lancaster
Zastosowanie bojowe
"Powiedziałbym to wszystkim tym, którzy włożyli ten błyszczący miecz w nasze ręce – bez waszego geniuszu i uporczywości mogliśmy nie zwyciężyć, ponieważ w moim przekonaniu Lancaster był najważniejszym pojedynczym czynnikiem sprawczym wygrania wojny."
Fragment datowanego na 6 grudnia 1945 r. listu marsz. Arthura Harrisa, dowódcy Bomber Command, do Roya Dobsona, szefa zarządu firmy Avro
![](files/artykuly/tw_historia/98_twh_2011_s03/4.jpg)
Pierwszą jednostką RAF wyposażoną w nowy ciężki samolot bombowy był należący do 5. Grupy Bombowej 44. Dywizjon, który latał na dwusilnikowych bombowcach Handley Page Hampden. Od połowy września 1941 r. jego piloci szkolili się na prototypie Lancastera, BT308, a do końca grudnia w Waddington, gdzie bazował, znalazły się trzy egzemplarze seryjne. Szkolenie i usuwanie „chorób wieku dziecięcego” trwało do marca – pierwszy lot bojowy miał miejsce w nocy z 3 na 4 marca 1942 r., kiedy to cztery maszyny, L7546-7549, zrzuciły miny lotnicze w rejonie wyspy Helgoland. Do pierwszego lotu z ładunkiem bombowym doszło tydzień później – wśród 126 bombowców RAF, które wystartowały do nalotu na Essen w nocy z 10 na 11 marca znalazły się dwa Lancastery, niosące po czternaście zasobników z dziewięćdziesięcioma bombami zapalającymi o masie 1,8 kg każda. Jako pierwszy zrzucił ładunek bombowiec L7536 „KM-H”, pilotowany przez F/O Balla. Od 10 stycznia 1942 r. BT308 służył w 97. Dywizjonie, bazującym w Conningsby; pięć dni później otrzymał on pierwszego „etatowego” Lancastera i w końcu marca miał ich na stanie szesnaście. Ich debiut bojowy nastąpił 20 marca, gdy sześć Lancasterów poleciało na minowanie (była to w praktyce operacja dzienna, bo zrzut ładunku odbył się o zmierzchu). Dwa kolejne dywizjony, 61. (Woolfox Lodge) i 207. (Bottesford) – oba wcześniej używały Manchesterów, były w trakcie przeszkolenia. W nocy z 24 na 25 marca miny stawiało już 35 Lancasterów i odnotowano wtedy pierwszą stratę bojową: do bazy nie wrócił samolot z 44. Dywizjonu, R5493 (cała załoga zginęła). Do połowy kwietnia nowe bombowce RAF wzięły jeszcze udział w trzech nalotach, na Hamburg i dwukrotnie na Essen, w sile siedmiu-ośmiu maszyn.
Mając wreszcie bombowiec, który mógł dotrzeć do niemal najdalszych zakątków Niemiec, dowódca Bomber Command, marsz. lotnictwa Arthur Harris, rozkazał wykorzystać go do dziennego ataku na obiekt mający kluczowe znaczenie dla niemieckiej machiny wojennej. 17 kwietnia 1942 r. dwanaście Lancasterów, po sześć z 44. i 97. Dywizjonu, wystartowało mając za cel fabrykę w Augsburgu, produkującą silniki wysokoprężne dla U-bootów. Start nastąpił z takim wyliczeniem, by znalazły się one nad celem o zmroku, starannie zaplanowano trasę przelotu, a formacje średnich bombowców dokonały nalotów dywersyjnych na cele w północnej Francji, by odciągnąć niemieckie myśliwce. To ostatnie posunięcie okazało się fatalne w skutkach, ponieważ znajdujące się w powietrzu Bf 109 z II./JG2 zauważyły lecące na bardzo małej wysokości trójki samolotów 44. Dywizjonu i po 30-minutowej walce zestrzeliły tylny klucz oraz jedną maszynę z klucza czołowego, uszkadzając drugą. Gdy napastnicy odlecieli z powodu braku paliwa, dalszy lot ocalałych Lancasterów przebiegł bez problemów i oba zbombardowały cel, przy czym uszkodzona maszyna została zaraz potem zestrzelona przez artylerię przeciwlotniczą. Nad cel bez żadnych przeszkód dotarła za to szóstka Lancasterów 97. Dywizjonu, każdy z kluczy utracił w trakcie ataku po jednym samolocie. Zginęło 49 członków załóg, 12 dostało się do niewoli, a rezultat nalotu był daleki od oczekiwań – szkody były minimalne i nastąpiło bardzo krótkotrwałe obniżenie produkcji. Przyniósł także pierwszy Krzyż Wiktorii (Victoria Cross, najwyższe brytyjskie odznaczenie wojskowe, nadawane za nadzwyczajne męstwo w walce) dla kogoś z załogi Lancastera – otrzymał je dowódca 44. Dywizjonu, pochodzący z Afryki Południowej 23-letni John Nettleton, który wykazał się niezwykłą determinacją w trakcie lotu nad cel, a potem doprowadził uszkodzony i praktycznie bezbronny samolot do bazy. W nocy z 24 na 25 kwietnia pierwszy lot bojowy odbyły Lancastery 207. Dywizjonu (celem dla trzech maszyn był Rostock). 28 i 29 tm. maszyny z 44. i 97., startujące z Lossiemouth (północna Szkocja), wraz z Halifaxami bezskutecznie zaatakowały stojący we fiordzie pod Trondheim niemiecki pancernik Tirpitz. Podczas nalotu na Warnemünde (z 8 na 9 maja) wśród 193 wysłanych do ataku bombowców było już 21 Lancasterów; aż cztery (wszystkie z 44. Dywizjonu) nie wróciły do bazy. Pod koniec następnego miesiąca 5. Grupa miała cztery w pełni operacyjne dywizjony Lancasterów (doszedł 83.) oraz dwa (50. i 106.) w trakcie ekwipowania i przeszkolenia. Maszyny ze 106. zadebiutowały w nalocie na Kolonię (30/31 maja), do którego Bomber Command wysłało po raz pierwszy ponad 1000 bombowców (dokładnie 1047). Były wśród nich 73 Lancastery, tylko jeden nie wrócił do bazy. Czerwiec przyniósł jeszcze dwa wielkie naloty, na Essen (1/2) i Bremę (25/26), w sile 956 i 1067 bombowców (odpowiednio 74 i 96 Lancasterów, już z siedmiu dywizjonów – doszły 50. i 61.); straty wyniosły odpowiednio cztery i zero (R5620 z 83. Dywizjonu rozbił się przy powrocie, już w Anglii; w dalszej części opisu liczby dotyczące strat nie obejmują takich przypadków ani spisania ze stanu ze względu na nieopłacalność naprawy). Miasta te były jeszcze celem siedmiu nalotów mniejszych formacji (w tej liczbie 9-64 Lancasterów), a listę celów uzupełniał jedynie Emden. Od 12 czerwca pięć Lancasterów 44. Dywizjonu wykonywało loty patrolowe nad Atlantykiem, startując z bazy Nutts Corner (Antrim, Irlandia Północna); ich zmieniające się załogi nie wypatrzyły żadnego U-boota i pod koniec miesiąca maszyny wróciły do Waddington. 16 lipca 61. Dywizjon wysłał osiem Lancasterów do St. Eval (Kornwalia) i w tym przypadku sukces był natychmiastowy: nazajutrz R5724, pilotowany przez F/Lt P. R. Casementa, zatopił U-751 na północny zachód od przylądka Ortegal (Hiszpania; U-boot, mający na koncie zatopienie lotniskowca eskortowego Audacity, był już uszkodzony przez Whitleya z 502. Dywizjonu Coastal Command). Potem jedynie 10 sierpnia miały miejsce dwa bezskuteczne ataki na niemieckie okręty podwodne. Dziewięć dni później eskadra utraciła trzy maszyny, a nazajutrz jeszcze jedną, w trakcie próby zatopienia niemieckiego statku (był nim najprawdopodobniej przerywacz zagród minowych, Sperrbrecher 165). Dla Harrisa stanowiło to bardzo dogodny pretekst, by zablokować dalszy udział Lancasterów w marginalnej dla niego bitwie o Atlantyk i 22 sierpnia, po wykonaniu 96 lotów patrolowych, formacja dołączyła do macierzystej jednostki w Swinderby. Brema, centrum budowy U-Bootów, była celem nalotu w nocy z 2 na 3 lipca (325-53-0; pierwsza liczba oznacza ilość wysłanych bombowców, druga ilość Lancasterów, a trzecia ich straty bojowe); niecały tydzień później przyszła kolej na Wilhelmshaven (285-52-1). W tym czasie z Manchesterów na Lancastery „przesiadł się” 49. Dywizjon, którego nowe samoloty debiutowały bojowo pod koniec miesiąca. Celem najczęściej w nim „odwiedzanym” przez siły główne (Main Force) był Duisburg (3 naloty), a Lancastery stanowiły już 10-20% formacji. 11 lipca 44 samoloty (wszystkie niosły ładunek o masie 1816 kg) wystartowały do „eksperymentalnego” ataku na stocznię w Gdańsku. Nad rekordowo wówczas odległy cel, trasą nad Morzem Północnym, Danią i Bałtykiem, dotarło 26 maszyn, a większość dokonała zrzutu zgodnie z planem, tj. o zmierzchu. Tylko dwie zostały zestrzelone (nad miastem, przez artylerię przeciwlotniczą), niektóre przebywały w powietrzu 11 godzin. W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia nad Düsseldorf poleciało 630 brytyjskich bombowców i w tej liczbie znalazło się po raz pierwszy ponad 100 Lancasterów (było ich dokładnie 113, dwa nie wróciły). Daleka od zadowalającej celność bombardowań spowodowała, że 11 sierpnia 1942 r. w ramach Bomber Command utworzono Pathfinder Force czyli formację, której zadaniem było odnajdywanie, oświetlanie i oznaczanie celów za pomocą flar i markerów. Początkowo liczyła ona pięć dywizjonów, w tym latający na Lancasterach 83. Pierwsze dwa naloty z wykorzystaniem nowej taktyki, na Flensburg (18/19 sierpnia) i Frankfurt (24/25) nie wypadły dobrze, ale trzeci, na Kassel (27/28, 306-b.d.-3), przyniósł m.in. poważne szkody w miejscowych zakładach lotniczych Henschla. Tej samej nocy dziewięć Lancasterów 106. Dywizjonu poleciało nad Gdynię, by zaatakować lotniskowiec Graf Zeppelin, którego budowa była już rzekomo na ukończeniu. Dotarło tam siedem maszyn (każda niosła jedną bombę przeciwokrętową o masie 2540 kg, miały dokonać zrzutu z 600 m), ale kiepska widzialność sprawiła, że cel nie został odnaleziony; wszystkie wróciły do bazy. Kolejnej nocy (28/29) celem dla 159 bombowców była Norymberga i atak przyniósł stosunkowo niezłe rezultaty, ale do Anglii nie wróciły aż 23 samoloty (z 71 wysłanych Lancasterów – cztery). W sierpniu „przesiadł się” na nie z Wellingtonów 9. Dywizjon, którego nowe nabytki debiutowały bojowo w bardzo udanym, ale i znów kosztownym nalocie na Düsseldorf (10/11 września, 479-89-5). W nocy z 23 na 24 dużo bardziej odległy Wismar „odwiedziła” formacja złożona tylko z Lancasterów (wystartowały 83, nie wróciły cztery); niedługo potem port ten był celem dwukrotnie: 1/2 i 12/13 października (odpowiednio 78-2 i 59-2). W ostatnim z tych nalotów zadebiutował 57. Dywizjon.
Październik oprócz ich udziału w nocnych rajdach na siedem miast Niemiec (tylko jeden był udany) przyniósł dwa naloty dzienne Lancasterów. Pierwszy z nich, operacja „Robinson”, miał miejsce 17 t.m., kiedy to 94 samoloty z dziewięciu dywizjonów wystartowały do ataku na zakłady zbrojeniowe koncernu Schneider w Le Creusot. Lecąca bardzo nisko formacja uniknęła wykrycia i strat po drodze nad cel. Rezultat zrzucenia 140 t bomb mocno odbiegał od oczekiwań, ale straty własne ograniczyły się do maszyny 61. Dywizjonu, która rozbiła się atakując pobliską elektrownię (był to osobny cel dla 6.). Samolot z 207. musiał zawrócić z powodu awarii silnika i koło Brestu zaatakowały go trzy wodnopłaty Arado Ar 196 – starcie zakończyło się dla Niemców bardzo źle, ponieważ dwa zostały zestrzelone. Natomiast 24 października 88 Lancasterów zaatakowało Mediolan, lecąc indywidualnie nad Francją na małej wysokości, a potem zbierając się nad jeziorem Annecy i wspólnie przelatując nad Alpami. Nalot całkowicie zaskoczył Włochów, spowodowane zniszczenia były spore, a straty własne znikome: jeden Lancaster został strącony nad celem, a dwa w drodze powrotnej. Nie był to pierwszy nalot na cele we Włoszech: w nocy z 22 na 23 października 112 Lancasterów zbombardowało bez strat własnych Genuę; w listopadzie atakowały to miasto jeszcze czterokrotnie (raz samodzielnie). W tymże miesiącu i grudniu celem był także siedem razy Turyn; w dwóch z tych nalotów wzięło udział ponad 100 maszyn, straty własne nadal były minimalne. Wszystkie wiązały się z lądowaniem Aliantów we francuskiej Afryce Północnej. Ostatni miesiąc roku to także udział Lancasterów w nalotach na Mannheim (6/7 grudnia, 272-101-1), Duisburg (20/21, 232-111-6) i Monachium (21/22, 137-119-8).
Dzięki wysokiemu tempu produkcji Lancasterów pod koniec listopada 1942 r. oprócz dziewięciu dywizjonów 5. Grupy (dziesiąty, australijski 467., był w trakcie szkolenia) i należącego do 3. Grupy 83. Dywizjonu miały je jeszcze cztery jednostki 1. Grupy: będący w trakcie szkolenia 12. oraz w pełni operacyjne 101., 103. i 460. (australijski). Większość z nich miała na stanie 18-20 maszyn (pełny etat to w tym czasie 16 + 4). Na początku stycznia 1943 r. w trakcie szkolenia były kolejne dwa: 100. (1. Grupa) i 156. (3. Grupa). W lutym Bomber Command miało 17 jednostek Lancasterów (na ogółem 65), liczących łącznie 295 maszyn, w tym dwa dywizjony pathfinderów. W połowie października 1942 r. na stanie 61. Dywizjonu znalazł się pierwszy Lancaster Mk II, a potem dalszych siedem, co pozwoliło na utworzenie pełnej eskadry „C”. W nocy z 11 na 12 lutego nastąpił jej debiut bojowy – para maszyn wzięła udział w nalocie na Essen. Lancastery Mk II weszły następnie do wyposażenia dywizjonów 115. i 514. oraz kanadyjskich 408., 426. i 432. Ogółem były to 282 egzemplarze, z których do września 1944 r. utracono w działaniach bojowych 179; 71 rozbiło się w wyniku uszkodzeń bojowych lub z innych przyczyn, a pozostałe wycofano z użytku z powodu wyeksploatowania.
![](files/artykuly/tw_historia/98_twh_2011_s03/4.png)
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia Nr Spec. 3