Bastogne – symbol oporu w bitwie o Ardeny

Bastogne – symbol oporu w bitwie o Ardeny

Tomasz Kwasek

W końcu 1944 roku dowództwo alianckie nie wierzyło, że Niemcy są jeszcze zdolni do podjęcia większej ofensywy na zachodnim froncie. Ufne we własną przewagę materiałową nad wyczerpanym niemieckim wojskiem realizowało koncepcję ciągłego naporu na przeciwnika, aby uniemożliwić mu przegrupowanie sił i zatrzymanie alianckiej ofensywy. Wierzono, że niemieckie siły zbrojne gonią już resztkami sił, z których większość skierowano przeciwko Armii Czerwonej i na Zachodnim Teatrze Działań Wojennych (TDW) nie nastąpi zasadniczy zwrot.

Położenie strategiczne stron w połowie grudnia 1944 roku

Mimo trudności z zaopatrzeniem wojska alianckie na Zachodnim TDW od września do grudnia 1944 roku ciągle atakowały, zgodnie z decyzją o walce materiałowej na wyniszczenie. Uznano, że siły niemieckie są na wyczerpaniu, a własne wojska mają na tyle dużą przewagę, że mogą prowadzić ciągły napór, który nie pozwoli przeciwnikowi na zorganizowanie oporu i zatrzymanie frontu. Prowadzony przez Niemców odwrót z Francji, w sierpniu 1944 roku przerodził się w chaotyczną ucieczkę. Waszyngtoński Połączony Komitet Wywiadowczy przy Komitecie Szefów Sztabów (Combined Chiefs of Staff Joint Intelligence Committee) sugerował wówczas, że niemieckie związki operacyjne będą się załamywały jeden po drugim, a zorganizowany i kierowany centralnie opór zakończy się najpóźniej w grudniu 1944 roku. W związku z tym Naczelne Dowództwo Połączonych Sił Ekspedycyjnych (Supreme Headquarters Allied Expeditionary Forces – SHAEF) miało solidne podstawy, aby kontynuować ofensywę w stylu permanentnego naporu. Owo związanie walką, mimo że wymagało sporego wysiłku, nawet dla dysponujących prawie nieograniczonymi rezerwami sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych, było konieczne. Alianckie dowództwo nie chciało, aby Niemcy dostali „drugi oddech”, który pozwoliłby im na reorganizację i wzmocnienie sił, sformowanie nowych jednostek i odtworzenie rezerw. Od początku zakładano bowiem, że ofensywa na Zachodzie będzie prowadzona szerokim frontem, czyli na wszystkich kierunkach operacyjnych. Wymagało to zgromadzenia wielkich zapasów paliwa i amunicji, a także ciągłego ich uzupełniania.

We wrześniu sytuacja zmieniła jednak się diametralnie. Niemcy zdołali powstrzymać odwrót swoich wojsk i de facto ustabilizować front. Aliancka operacja opanowania portów nad kanałem, która miała poprawić sytuację zaopatrzeniową wojsk sprzymierzonych poprzez uzyskanie niezbędnych do wyładunku zaopatrzenia nabrzeży, zakończyła się fiaskiem. Taki sam skutek miała równie nieudana próba opanowania Holandii i ustanowienia pozycji wyjściowych do ataku na Zagłębie Ruhry w ramach operacji „Market-Garden”. Próba zdobycia ważnego portu w Breście spowodowała zniszczenie jego infrastruktury przez Niemców, uniemożliwiając korzystanie z nabrzeży, a atakujący go amerykański 8. Korpus Armijny poniósł spore straty. Ataki na Hawr, Boulogne i Calais zakończyły się takim samym rezultatem i unaoczniły Amerykanom, że nie tędy droga (port w Boulogne zdołano uruchomić w połowie października, a Calais – w listopadzie). W końcu września 1944 roku alianci dysponowali na tym obszarze jedynie trzema portami: Cherbourgiem i Dunkierką, leżącymi w sporej odległości od linii frontu (linie zaopatrzenia obsługiwane przez samochody ciężarowe miały ograniczone możliwości transportu potoku towarów) oraz niewielkim portem w Ostendzie, zbyt małym do obsłużenia masy zaopatrzenia płynącego z Wielkiej Brytanii. Dodatkową przeszkodę dla armii alianckich stanowiła wzmocniona przez Niemców w lecie linia obronna, tzw. Wał Zachodni (znany pod nazwą „Linia Zygfryda”), rozciągająca się od Maastricht w Holandii do Roermond nad granicą szwajcarską. W drugiej połowie września 1944 roku siły sprzymierzonych na Zachodnim TDW, prowadzące ofensywę szerokim frontem, zostały faktycznie zatrzymane i zmuszone przez tężejący opór Niemców do swoistych walk pozycyjnych. Linia frontu ustabilizowała się wzdłuż linii biegnącej od Ostendy nad brzegiem Morza Północnego, przez Holandię i Belgię, do współczesnej granicy pomiędzy Belgią, Niemcami i Luksemburgiem i dalej na południe wzdłuż rzeki Mozy.

Naczelny dowódca SHAEF, gen. Dwight Eisenhower, na dwóch naradach dowódczych we wrześniu i październiku ustalił priorytety na najbliższe miesiące. Po pierwsze, zwiększenie możliwości przeładunkowych zaopatrzenia na Zachodnim TDW poprzez zdobycie i uruchomienie najbliższego portu głębokowodnego, czyli Antwerpii wraz z ujściem rzeki Skaldy. To zadanie miała wykonać 21. Grupa Armii marsz. Bernarda L. Montgomery’ego, jednak jej zaangażowanie w przygotowania do walki na obszarze południowo-zachodniej Holandii w ramach „Market-Garden” spowodowało osłabienie natarcia na miasto i port zdobyto na początku września. Niestety jego nabrzeży nie można było wykorzystać dopóki Niemcy w listopadzie, po ciężkich walkach, nie oddali terenów u ujścia Skaldy, a trałowce nie zakończyły operacji rozminowania (pierwsze statki rozładowano w Antwerpii dopiero 29 listopada). Kryzys systemu transportowego wpływał nie tylko na zaopatrzenie walczących już wojsk i tworzenie rezerw materiałowych. Uniemożliwiał również transport nowych jednostek bojowych, które znalazły się już na kontynencie – w październiku w Normandii znajdowały się siły sześciu nowych dywizji, ale z uwagi na brak środków transportowych nie ruszyły się z miejsca przez kolejny miesiąc. Prace w portach utrudniała sztormowa pogoda, ogromna większość statków oczekiwała na redach i nie można było nawet określić terminu ich rozładunku. Tymczasem dowódcy pododdziałów zaopatrzeniowych walczących jednostek mogli już z całą pewnością określić terminy całkowitego wyczerpania się amunicji i paliwa.

Działania 21. Grupy Armii w Holandii oznaczały priorytet zaopatrzenia dla tego związku operacyjnego i spowodowały zastój w pasach działań amerykańskich 12. Grupy Armii gen. Omara Bradleya, operującej na obszarze Akwizgranu i sąsiadującej z nią od południa 6. Grupy Armii gen. Jacoba Deversa w rejonie Verviers – Malmedy. I choć gen. Eisenhower pozostawał zwolennikiem natarcia na szerokim froncie, to podległe mu wojska musiały już w tym czasie racjonować zapasy. Ponieważ niewielkie zapasy amunicji i materiałów pędnych nie pozwalały na wznowienie ataków, dowódcy obu grup armii musieli wstrzymać ofensywę. Po drugie, ustalono, że zasadniczym celem sprzymierzonych jest zniszczenie głównych sił niemieckich przed linią Renu i dotarcie szerokim frontem nad tę rzekę. Główne siły przeznaczone do przełamania miały operować na północ i południe od górzystego i zalesionego obszaru Ardenów, co wymusiło osłabienie 1. Armii z 12. Grupy Armii podchodzącej do Ardenów. Gen. Eisenhower oraz gen. Bradley byli świadomi słabości frontu w Ardenach, ale sądzili że Niemcy, mimo reorganizacji i wzmocnienia nie zdołają wyprowadzić już żadnego poważniejszego ataku. A nawet jeśli zdołaliby zgromadzić odpowiednie siły do kontruderzenia, przygotowania do tak szeroko zakrojonej akcji zostałyby wykryte przez wywiad lub rozpoznanie lotnicze.

W konsekwencji, w listopadzie 1944 roku nie wierzono już, że przeciwnik został pokonany i Niemcy są bliskie upadku. Rozkaz Hitlera dotyczący obrony francuskich portów za wszelką cenę, utrudniał aliantom dostawy zaopatrzenia i powodował kryzys logistyczny. SHAEF nie chciało jednak i nie mogło zrezygnować z ofensywy. Podjęto zatem decyzję o kontynuowaniu ataku, choć z mniejszą intensywnością, co z kolei wykluczało rezygnację aliantów z zimowej przerwy operacyjnej – mimo że nadal odczuwano braki paliwa i amunicji. Mimo tego spodziewało się kontrataków o charakterze lokalnym (taktycznym), które miałyby na celu odtworzenie linii frontu lub pobicie części sił alianckich. Przewidywano, że najsilniejszy opór nastąpi w rejonie Akwizgranu i Kolonii, ważnych ośrodków miejskich. Rejon Ardenów był uznawany za pasywny. SHAEF dzięki systemowi deszyfracji „Ultra” miało wgląd praktycznie we wszystkie wiadomości, depesze, rozkazy przechwytywane przez stacje nasłuchowe. Rozpowszechnienie maszyn szyfrujących „Enigma” w niemieckich siłach zbrojnych do zabezpieczenia kryptograficznego rozkazów na operacyjnym i taktycznym szczeblu dowodzenia, umożliwiło poznawanie planów i działań niemieckich armii, korpusów i poszczególnych dywizji. Aliancki łańcuch dowodzenia, począwszy od gen. Eisenhowera, po dowódców grup armii otrzymywał meldunki o ruchach i zamiarach sił niemieckim w swoim pasie działania. Dowódcy niższego szczebla, tj. armii polowych i korpusów, otrzymywali przetworzone informacje, dotyczące ich związków operacyjnych oraz realizowanych zadań.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 6/2021

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter