BB6 – koniec pewnej epoki, czy początek nowej?

Jarosław Lewandowski
Wilhelm Bubits jest dla współczesnych pistoletów tym, kim dla współczesnych sztucerów myśliwskich jest Horst Blaser. Wizjonerem, nakreślającym śmiałą kreską kierunki rozwoju broni w przyszłości – choć czasami niektóre pomysły za bardzo wyprzedzają oczekiwania klientów, którzy muszą do nich dopiero dojrzeć. Podczas tegorocznych targów IWA OutdoorClassics w Norymberdze dwie austriackie firmy: BB Techs GmbH i ISSC Handels GmbH, zaprezentowały wspólnie nowy pistolet: BB6 – z polimerowym szkieletem, iglicznym mechanizmem uderzeniowym, dostępny w dwóch wersjach nabojowych (9 mm x 19 Parabellum oraz .40 Smith & Wesson). No, w dwóch wersjach to on będzie, czy raczej ma być w niedalekiej przyszłości, na razie musi nam wystarczyć wersja 9-milimetrowa. Nowy pistolet, przeznaczony do samoobrony i zastosowań tzw. służbowych (choć z wymiarów bliżej mu do kompaktu), zaprojektował Wilhelm Bubits, konstruktor-legenda, wcześniej związany z firmami Glock, Steyr-Mannlicher, Caracal i... Walther. Trudno nie zauważyć, że nowy pistolet BB6 łączy w sobie wiele wcześniejszych pomysłów Bubitsa, odnośnie poręczności, niezawodności i solidności konstrukcji.
Zamek BB6 zwraca uwagę elegancką linią i zdublowanymi nacięciami wspomagającymi przeładowanie broni – identyczne zestawy siedmiu równoległych, dość głębokich skośnych rowków wykonano w jego przedniej i tylnej części, oczywiście po obu stronach. Za to od góry zamek jest płaski i prawie zupełnie gładki, za wyjątkiem wskaźnika obecności naboju w komorze nabojowej, wystającego srebrzystym kołkiem ponad jego powierzchnię.
Oddzielnego omówienia wymagają przyrządy celownicze. Muszka jest dość szeroka, z dużym prostokątnym wypełnieniem w kolorze białym, kontrastującym i doskonale widocznym. Współpracuje z nią jedna z dwu szczerbin, wykonanych z wysokoudarowego syntetyku i mocowanych na zamku na jaskółczy ogon, co umożliwia regulację w płaszczyźnie horyzontalnej. Podstawowa przypomina nieco szczerbinę Novak Low Mount i zdaje się być idealnym rozwiązaniem tak dla broni służbowej, jak do skrytego noszenia. Druga to typowy „wynalazek” Bubitsa, który lubuje się w szczerbinkowych eksperymentach. Nazywa się to-to modułem Swift-Sight i przypomina bardzo podobne rozwiązanie stosowane w Caracalu – tam nazywało się to Quicksights. Generalnie chodzi o przyrządy do szybkiego, instynktownego strzelania, ułatwiające złożenie się do strzału w bliskich odległościach: szczerbinka jest bardzo wydłużona (sięga do połowy zamka) i jakby zamontowana tyłem do przodu – korytko znajduje się tu przed właściwą szczerbinką (patrząc od strony strzelca), a nie za nią, jak w konstrukcjach Novaka i pochodnych. Co najdziwniejsze, to działa!
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5/2015