Beda Fomm
Sławomir Walenczykowski
Beda Fomm
– zagłada wojsk włoskich w Cyrenajce
Bitwa pod Beda Fomm (5-7 lutego 1941 roku), zakończona kapitulacją resztek włoskiej 10. Armii, była ostatnim akordem operacji „Compass” rozpoczętej 9 grudnia 1940 roku przez Western Desert Force. Przewidziana początkowo jako pięciodniowy rajd przeciwko wysuniętym pozycjom włoskim w Egipcie, przerodziła się w ofensywę mającą na celu wyrzucenie Włochów z całej Cyrenajki.
W grudniowych bitwach pod Sidi Barani, na przełęczy Halfaya, pod Sollum i Capuzzo, oraz styczniowych o Bardię i Tobruk zniszczony został trzon włoskiej 10. Armii. Zakończona niepowodzeniem próba obrony linii Derna – Giovani Berta – El Mechili wymusiła całkowity odwrót wojsk włoskich z Cyrenajki. Odwrót ten został przerwany przez rajd 7. DPanc z El Mechili do Msus i dalej w stronę wybrzeża, który zakończył się zablokowaniem oraz zniszczeniem jednostek włoskich w bitwie pod Beda Fomm. W zasadzie wszystkie znane autorowi opracowania kampanii koncentrują się na opisie i analizie działań wojsk brytyjskich, a szczególnie 7. DPanc grającej główną rolę zarówno w natarciu z El Mechili do Beda Fomm, jak i w zablokowaniu dróg odwrotu wojsk włoskich. Najczęściej podkreśla się zdecydowaną przewagę wycofującej się 10. Armii, szczególnie w dniu 5 lutego, kiedy to liczący zaledwie 2000 ludzi „Combeforce” odpierał desperackie natarcia wojsk włoskich próbujących wyjść z okrążenia. Zdaniem autora już samo nazywanie wycofujących się jednostek „armią” jest określeniem na wyrost. Co więcej – skład i ugrupowanie jednostek stopniowo podchodzących do blokady ułatwiał zadanie obrońcom. Nie zmniejsza to jednak faktu mistrzowskiego wykorzystania broni pancernej przez Brytyjczyków. Już początek wojny w Afryce Północnej wykazał siłę zmechanizowanych pododdziałów brytyjskich i ich zdecydowaną przewagę nad, w większości pieszymi, oddziałami włoskimi. Włoska broń pancerna była rozproszona, a próby skoncentrowania wszystkich pododdziałów w kilku mobilnych zgrupowaniach nie zdawały egzaminu – głównie ze względu na ich improwizowany charakter oraz błędy w zakresie dowodzenia. Celem niniejszego artykułu jest próba pełniejszego nakreślenia działań wojsk włoskich, zarówno w etapie poprzedzającym, jak i w trakcie samej bitwy. Ze względu na swoją specyfikę i wykorzystane rozwiązania bitwa ta jest często przytaczana w wielu opracowaniach traktujących o działaniach w Afryce Północnej lub o użyciu broni pancernej w ogóle. Jednak zasadniczą wadą tych opracowań jest często marginalne potraktowanie wojsk włoskich. W związku z tym zweryfikowania wymagają najczęściej powtarzane opinie o działaniach Włochów. Jest to o tyle ważne, że zwycięstwo wojsk brytyjskich pod dowództwem gen. O’Connora pod Beda Fomm było pierwszym sukcesem Aliantów w II wojnie światowej, dlatego też nosi piętno działań propagandowych Wielkiej Brytanii.
Preludium 31 stycznia – 3 lutego
Po klęskach, jakie 10. Armia poniosła grudniu 1940 roku w Egipcie i w styczniu 1941 roku we wschodniej Libii, jej realne siły zmniejszyły się do równowartości zaledwie dwóch dywizji (w tym początkowo nie biorącej udziału w operacjach 60. Dywizji Piechoty „Sabratha”). Wojska, jakie pozostały Grazianiemu do dyspozycji, podjęły jeszcze jedną próbę powstrzymania XIII Korpusu (jak w styczniu 1941 roku przechrzczono Wejedstern Desert Force gen. O’Connora) na pozycji Derna – Giovani Berta – El Mechili. W walkach prowadzonych w dniach 24-30.01.1941 udało się co prawda powstrzymać nacierającą wzdłuż wybrzeża australijską 6. Dywizję Piechoty gen. Mackaya, jednak zdobycie przez brytyjską 7. Dywizję Pancerną gen. Creagha fortu El Mechili i dotarcie pod Chaulan u stóp Jebal Achdar zagroziło oskrzydleniem zgrupowania nadmorskiego i wyjściem na jego tyły pod Cyreną. Wymusiło to decyzję o generalnym odwrocie w stronę Benghazi (więcej w „Poligonie” 4/2011). Rezultatem dalszego rozwoju wydarzeń była decyzja o całkowitym odwrocie z Cyrenajki resztek wojsk włoskich. Brzemienna w skutki okazała się odprawa przeprowadzona przez Grazianiego 29 stycznia w Berta. Oprócz niego wzięli w niej udział generałowie Tellera (dowódca 10. Armii), Cona (dowódca XX Korpusu Armijnego), Bergonzoli (dowódca zgrupowania Derna) oraz Molinari (szef saperów w afrykańskim Naczelnym Dowództwie). Po analizie sytuacji, z możliwością odcięcia resztek wojsk włoskich już pod Cyreną, podjęto decyzję o odwrocie w stronę Benghazi. Odwrót miał być prowadzony w oparciu o trzy doraźne pozycje pośrednie, które miały być zajmowane kolejno: pod Slonta 1-2 lutego, pod Maraua 3-4 lutego i pod Tecnis 4 lutego.
W nocy 29/30 stycznia zgrupowanie „Derna” opuściło miasto i rozpoczęło odwrót na pierwszą pozycję pośrednią pod Slonta. W ciągu dnia ten sam manewr powtórzyła grupa „Berta” (gen. Della Bona – dowódca 60. Dywizji Piechoty „Sabratha”). Zniszczenia wykonane przez saperów włoskich uniemożliwiły Australijczykom natychmiastowy pościg wzdłuż Via Balbia. Próby podjęcia pościgu na południe od miasta zostały uniemożliwione przez warunki terenowe, a szczególnie przez nieprzekraczalny dla pojazdów mechanicznych Wadi Derna. 31 stycznia przyniósł Grazianiemu kolejne alarmujące informacje. Jednostki Wolnych Francuzów działających z Czadu zaczęły infiltrować prowincję Fezzan. W Murzuku ujawnił się Abd El Gebil Sif en Nasr, jeden z przywódców buntu plemienia Senussich z lat dwudziestych. Istniało podejrzenie, że przy wsparciu francuskim Senussi mogą ponownie wzniecić powstanie. W opinii wywiadu włoskiego ciągle istniało zagrożenie atakiem wojsk francuskich z Tunezji. Australijczycy po sforsowaniu Wadi Derna zajęli stary fort „Lombardia” chroniący Dernę od zachodu oraz pokonali włoski oddział osłonowy pod Bir es Sebil. Informacje o patrolach pułku 11th Hussars w Jebel Achdar mogły sugerować, że przeciwnik zamiast podążać za wycofującymi się zgrupowaniami „Derna” i „Berta” może próbować obejść włoskie pozycje pośrednie w kierunku na El Abiar. Wnioski te Graziani przesłał do dowództwa 10. Armii fonogramem z godz. 12.45, zarządzając generalny odwrót do Trypolitanii. Mając na uwadze coraz bardziej realne zagrożenie natarcia Brytyjczyków w kierunku El Mechili – El Abiar – Benghazi, o godz. 13.00 rozkazał wydzielenie z rejonu fortecznego Benghazi dwóch grup osłonowych (sformowanych na bazie XXXIV batalionu libijskiego) i skierowania ich na trasę prawdopodobnego marszu 11th Hussars. Ponadto postawił w stan gotowości grupę generała Bignami, która szczęśliwym dla Grazianiego trafem została przez niego skierowana do rejonu Ghemines w czasie bitwy pod Derną (więcej w „Poligonie” 4/2011). Swoje wtrącił także Mussolini. O godz. 23.00 przesłał bezpośrednio do gen. Tellery (jak widać zasady jednolitego dowodzenia i przestrzegania łańcucha dowodzenia były traktowane bardzo swobodnie) zalecenia odwrotu do Trypolitanii, aby wesprzeć 5. Armię mającą bronić Trypolisu przed spodziewanym atakiem francuskim z Tunezji (!). Ponadto, prawdopodobnie aby podnieść Tellerę na duchu, Mussolini zakomunikował, że w Trypolitanii wesprą go: świeżo przybyła Dywizja Pancerna „Ariete” oraz rozpoczynająca przerzut do Afryki Dywizja Zmotoryzowana „Trento”. Co jednak dziwne, informacji takiej nie otrzymał dowódca 5. Armii. Graziani nakazał gen. Gariboldi zorganizowanie jak najsilniejszej obrony Misraty oraz skierowania do Syrty silnego oddziału osłonowego. Dziwi trochę brak decyzji o skierowaniu jakichkolwiek sił dalej na wschód w stronę El Agheila i Agedabia – tak, aby wesprzeć wojska wycofujące się z Cyrenajki. Jest to o tyle dziwne, że Graziani już wcześniej kilka razy podkreślał tendencję Brytyjczyków do unikania ataków frontalnych i obchodzenia włoskich pozycji od południa. Co najważniejsze, kategorycznie nakazał zatrzymać w Trypolitanii przybywające dywizje „Ariete” i „Trento” oraz mające nadejść posiłki niemieckie celem wzmocnienia obrony rejonu warownego Trypolis. Dzień później, 1 lutego, o godz. 15.00 Graziani przekazał dowodzenie operacjami w Cyrenajce gen. Tellerze i przeniósł swoją kwaterę do Syrty. Najczęściej tłumaczy się to załamaniem nerwowym czy wręcz tchórzostwem i zostawieniem 10. Armii samej sobie. Trudno jednak dociec, na ile na tę decyzję miała wpływ faktyczna utrata kontroli nad prowadzonymi działaniami, a na ile próba uproszczenia łańcucha dowodzenia. Rzeczywiste siły włoskie w Cyrenajce pod koniec stycznia stopniały do równowartości dwóch dywizji, a do dowodzenia nimi poczuwało się zarówno afrykańskie Naczelne Dowództwo, jak i dowództwo 10. Armii oraz XX Korpusu Armijnego. Już walki pod Derną i El Mechili wykazały, że jest to rozwiązanie niewydolne, często utrudniające czy też wręcz paraliżujące działania jedzanostek włoskich, otrzymujących rozkazy z różnych źródeł i – co gorsza – od przełożonych mających zupełnie różne zamiary rozegrania bitwy.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 6/2011