Beretta Px4 Storm Subcompact
MARTIN HELEBRANT
Sąsiad pomagał:
Beretta Px4 Storm Subcompact
Beretta przez lata stała modelem 92FS (M9) i aż dziw, że przez tak długi okres nikt nie próbował zrobić z niego subkompaktu z prawdziwego zdarzenia. Zaczęło się to zmieniać dopiero wraz z pojawieniem się nowej generacji pistoletów służbowych – Px4 Storm.
Wcześniej był wprawdzie 92 Com - pact L i nawet jednorzędowy Compact M, a potem Centuriony, lecz to wszystko były półśrodki: dziewięć-dwójka była, jest i będzie wielką służbową luśnią. A że Beretta nie wierzy w półśrodki, to zamiast obrzynków wolała produkować pistolety naprawdę kieszonkowe (950, Tomcat) – ale na świecie chciano subkompaktów na nabój pełnej mocy, nie na browningowskie „słabeusze” kalibru 6,35 i 7,65 mm. Firma nie miała zaś w zanadrzu żadnego subkompaktu na nabój 9 mm x 19.
Droga przez mękę
Najpierw więc w 1994 roku próbowano zmniejszyć podstawowy model Cougara (STRZAŁ 9/09), tworząc wersję 8000 Compact L ze skróconą lufą i chwytem, na wzór i podobieństwo 92 Compact L. Rynek zgodnie z przewidywaniami odrzucił to rozwiązanie – po co komu pistolet o zaledwie centymetr krótszy i niższy od wyjściowego? Beretta brnęła więc dalej i w roku 1998 pojawił się Mini-Cougar z jeszcze krótszą lufą i jeszcze krótszym chwytem (magazynek mieścił już tylko 10 nabojów). To była kolejna klęska, bo ryglowanie przez obrót przy krótkiej lufie powoduje spore problemy. W 2000 roku zastąpił go więc zbudowany od podstaw jako broń klasy subkompaktowej 12-strzałowy model 9000S, nietypowo dla włoskiej firmy ryglowany przez przekoszenie lufy – co jednak utonęło we wrzawie, jaką wywołał kontrowersyjny design Giorgietto Giugiaro.
Do sprawy powrócono w 2005 roku, gdy pojawiła się nowa seria pistoletów Beretty – Px4, ryglowana obrotem lufy jak Cougar, ale z polimerowym szkieletem. Firma upatrywała w niej następcę modelu 92 – ale tego zdania jakoś nie chcieli dzielić nabywcy. Nowy pistolet był nieco mniejszy od 92, wielkości jego kompaktowych odmian przy zachowaniu pełnej pojemności magazynka – a to dobrze rokowało możliwości dalszego zmniejszania wymiarów z myślą o rynku cywilnym i zastosowaniach specjalnych. Włosi nadal jednak „z pewną taką nieśmiałością” podchodzili do zmniejszania pistoletów pełnej wielkości, więc ich Px4 Compact raz jeszcze powtórzył drogę, którą poszły kompakty 92 i Cougara.
Z nieprawego łoża
Na tym się jednak nie skończyło, bo pałeczkę przejęli konstruktorzy z filii w Acokeek w stanie Maryland. Amerykanie wyciągnęli wnioski z dotychczasowych niepowodzeń Beretty i z góry założyli przejście w wersji subkompaktowej z ryglowania obrotem lufy na jej przekoszenie. Zresztą to samo zrobili już przed nimi Włosi tworząc model 9000S, ale nowością było ucharakteryzowanie nowego pistoletu na miniaturę Px4, choć tak naprawdę nie miał z nim nic wspólnego poza nabojem. Nowy pistolecik uczynił wyłom w tradycyjnym modelu współpracy zamorskiej filii z włoską centralą – to była pierwsza własna konstrukcja amerykańskiej Beretty. Efekt zaprezentowano na targach SHOT Show 2008 i przez pierwsze dwa lata Px4 Storm Subcompact był oferowany wyłącznie w Ameryce. Macierzysta firma niezbyt się nim chwaliła, jakby się trochę wstydziła. Najmniejszy Px4 znalazł się w sytuacji dziecka ani trochę niepodobnego do rodziców, takiego, co to o nim złośliwi powiadają, że „sąsiad pomagał”. Wyniki sprzedaży sprawiły jednak, że w końcu i włoska mamma przekonała się do efektu amerykańskiego skoku w bok, po raz pierwszy prezentując w Europie najmłodsze bambino serii Px4 na targach IWA 2010.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 7-8/2012