Bezzałogowce od Grupy WB

Bezzałogowce od Grupy WB

Mariusz Cielma

Trudno dziś znaleźć osoby, które nie zgadzałyby się z twierdzeniem, że Grupa WB ma największe w kraju doświadczenia z zakresu opracowywania, wdrażania, produkcji, a nawet, co szczególnie godne podkreślenia, w polskiej rzeczywistości przemysłu zbrojeniowego, eksportu technologii bezzałogowych systemów powietrznych (BSP). To całościowe rozwiązanie tej firmy wprowadzone na dużą skalę do Wojska Polskiego, dobrze znane pod nazwą FlyEye, stało się obok Orbitera symbolem wejścia naszych Sił Zbrojnych do grona użytkowników powietrznych bezzałogowców. Firma nie poprzestała ani na tym jednym niszowym rozwiązaniu, ani na kilku kolejnych. Podnosi również sobie poprzeczkę, mierząc w coraz większe, bardziej wydajne powietrzne statki z zaawansowanymi systemami i uzbrojeniem na pokładzie.

Trudny początek
Historia ożarowskich bezzałogowców rozpoczyna się w 2004 roku i ma związek z innym produktami firmy, tj. Zautomatyzowanym Zestawem Kierowania Ogniem Topaz (ZZKO Topaz) montowanym na systemach artyleryjskich Sił Zbrojnych RP oraz Systemem Zarządzania Polem Walki Trop. Założeniem było opracowanie powietrznego systemu rozpoznawczego zdolnego do informacyjnego wspierania wojsk, w tym koordynacji ognia artyleryjskiego. Tak powstała Calineczka-2004 (System Rozpoznania Bliskiego Zasięgu Calineczka-2004), zwana także Sofar – bezzałogowiec reprezentujący klasę mini. Dla skrócenia procesu opracowania oraz braku dotychczasowych własnych doświadczeń w tym zakresie jako bazę dla systemu adaptowano izraelski statek powietrzny Top-I-Vision Casper 250 wyposażony w miniaturową, ważącą zaledwie 0,6 kg, głowicę obserwacyjną z niezależnie stabilizowaną kamerą dzienną CCD lub termowizyjną. BSP miał maksymalną masę startową zaledwie 4,9 kg, w powietrze wzbijał się oczywiście z ręki i pozwalał na wykonanie misji w promieniu około 1 km od stacji nadawczo-odbiorczej przy pułapie praktycznym lotu na poziomie 70–250 metrów. Promień ten mógł ulec zwiększeniu; w tym celu należało zaprogramować tylko trasę misji, a autopilot realizował zadanie. Uzyskiwany dystans był uzależniony przede wszystkim od pojemności baterii napędzającej elektryczny silnik; w tym wypadku pozwalał na około 90-minutowy lot. Prędkość poruszającego się w powietrzu Sofara wynosiła do 90 km/h, co pozwalało na szacowanie długości zaprogramowanej trasy. Wkładem WB Electronics do systemu było opracowanie stacji naziemnej wyposażonej w wojskowy terminal DD9620T (o przekątnej 10 lub 15 cali) kierującej i odbierającej poprzez antenę dane z BSP przy wykorzystaniu łącza radiowego. Terminal mógł być integrowany z systemem łączności Fonet, a poprzez niego z elementami dowodzenia wyższego szczebla, jak np. Szafran-ZT. Takie rozwiązanie było korzystne, bez problemu można było włączyć Calineczkę w używane w Wojsku Polskim cyfrowe rozwiązania. Na zestaw składały się trzy samoloty oraz stacja operatora. Planowano, że Calineczka będzie współdziałać z aerostatem Rufus opracowanym również przez izraelską firmę przenoszącym większą, bardziej zaawansowaną głowicą elektrooptyczną. Pozwalał na to większy udźwig Rufusa, wynoszący 4 kg.

Calineczka nie powstawała bez celu; był nim prowadzony w 2005 roku przez Departament Polityki Zbrojeniowej MON przetarg na demonstrator mini-BSP. Calineczka wówczas rywalizację przegrała, 27 czerwca 2005 r. DPZ wskazał na system HOB-bit z ITWL, co ostatecznie nie okazało się jednak najszczęśliwszym dla wojskowych wyborem.

W ponownym przetargu, rok później, WB Electronics ponownie stanął w konkury. Poprzedziły go prezentacje; również wtedy pierwszy raz w historii, w czerwcu 2006 r., polska artyleria współpracowała z BSP: na poligonie w Ustce haubicoarmaty Dana współgrały właśnie z Sofarem. Wojsko ówcześnie również poruszało się po sobie nieznanych bezpilotowych ścieżkach, pierwsze BSP zakupiono właśnie w 2006 r., a dokonał go samodzielny pod względem kierunku zakupów GROM, nabywając izraelskie Orbitery. Chociaż z powodzeniem przeszedł ogniowy test, Sofar znowu przegrał postępowanie MON, tym razem z ofertą Radwar/Elbit i BSP Skylark-1. Wkrótce jednak WB Electronics „odgryzł się” na zagranicznym podwórku. Pokonał Skylark-1 w przetargu węgierskim.

19 grudnia 2006 r. WB Electronics podpisał umowę z węgierskim MON o wartości około 500 tys. euro dotyczącej dwóch zestawów Sofar (plus opcja na jeden dodatkowy) mających służyć w węgierskim Regionalnym Zespole Odbudowy wykorzystywanym operacyjnie w Afganistanie. Łącznie na Węgry trafić miało 6 BSP oraz stacje operatorów instalowane na miejscu na samochodach terenowo-osobowych Mercedes Benz G 270BA6. Wdrożone rozwiązania pokazały bardzo dobre parametry Sofara, szczególnie podczas pracy w niskich temperaturach, doceniono precyzję lądowania aparatu oraz wykrywanie obiektów z podaniem ich naziemnych współrzędnych. Sukces eksportowy bardzo szybko okazał się jednak porażką, wspominaną w firmie pomimo upływu czasu do chwili obecnej. Realizacja dostaw systemu dla Węgier miała trwać 150 dni, a w praktyce rozpoczęła się dopiero na początku sierpnia 2007 roku. Opóźnienie wynikało z braku zgody rządu izraelskiego na reeksport technologii. Następnie pojawiły się problemy techniczne. Zestaw pokazano na ćwiczeniach Bevetési Irány 2007, jednak przez wspomniane niepowodzenia wstrzymano ostatecznie jego realizację.

Pełna wersja artykułu w magazynie  Lotnictwo 9/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter