Bilion dolarów dla US Navy

Sławomir J. Lipiecki
Departament Obrony Stanów Zjednoczonych (United States Department of Defense, w skrócie DoD) przedstawił Kongresowi plan budowy jednostek morskich US Navy na 2025 rok. Biuro Budżetowe Kongresu (Congressional Budget Office’s, w skrócie CBO) jest prawnie zobowiązane do przeanalizowania tego planu i oceny jego kosztów. Tym niemniej, w związku z obecną sytuacją międzynarodową, jak również problemami technicznymi z utrzymaniem w służbie najstarszych okrętów, sporządzono również długofalowy plan rozwoju floty na lata 2025–2054. Docelowo siły morskie USA mają składać się z 381 jednostek i w przeciwieństwie do swojego potencjalnego przeciwnika, tj. Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, liczba ta nie obejmuje tzw. robotyki (np. zdalnie sterowanych czy całkowicie autonomicznych pojazdów podwodnych klasy UUV/AUV), okrętów pomocniczych czy innych, doraźnie tylko przystosowanych do celów wojskowych. Budżet US Navy na 2025 rok obejmuje jeden zasadniczy plan rozwoju i jedną alternatywę, którą można będzie wdrożyć w przypadku braku środków (na co się wszakże nie zanosi). Co ciekawe, plany na lata 2023–2024 obejmowały aż trzy alternatywy, z których żadna nie była faworyzowana względem pozostałych. Tym razem CBO skupiło więc swoją analizę na oficjalnym, zasadniczym projekcie. Ma on na celu zbudowanie większej, liczniejszej floty, z której poszczególne jednostki będą dysponowały znacznie większymi zdolnościami i siłą ognia w myśl zasady quality over quantity (jakość ponad ilość), utrzymując wszakże ten ostatni parametr na rozsądnym, niezbędnym do realizacji zadań poziomie.
Zmiana kursu
Podczas tzw. zimnej wojny w latach 1955–1989, czyli w okresie intensywnej konkurencji między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim (ZSRR), środki przeznaczane na przemysł stoczniowy wynosiły średnio 32,8 mld USD rocznie. Obecnie podstawą planu budowy jednostek morskich jest ciągła wielopoziomowa rywalizacja z Chinami, kontrolującymi regiony zachodniego Pacyfiku. Po dekadach inwestowania w przemysł stoczniowy Chiny posiadają obecnie największą liczebnie flotę na świecie. O ile pod względem realnego potencjału nadal pozostaje ona daleko w tyle (szczególnie w okrętach podwodnych o napędzie atomowym), a w jej ogólny skład wliczone są także jednostki pomocnicze – w tym np. ponad 135 (sic!) holowników oraz różnego rodzaju bezzałogowce, to fakt, że tamtejsze stocznie dostarczają krajowi jednostki znacznie szybciej niż analogiczne ośrodki robią to dla Stanów Zjednoczonych (pod względem liczby wodowanych kadłubów) wzbudził zaniepokojenie w Pentagonie i Kongresie. Zarówno Dowództwo Operacji Morskich (Chief of Naval Operations, CNO), jak i Dowództwo Systemów Morskich (Naval Sea Systems Command, NAVSEA) dążą do tego, aby siły przygotować na pełnoskalowy konflikt, jednocześnie uznając, że utrzymanie liczebności floty na co najmniej obecnym poziomie ma bezwzględny priorytet do 2027 roku. By osiągnąć zakładany cel, wystarczy jedynie skromny wzrost budżetu (3–5%) na budowę nowych jednostek.
Po dalszych analizach uznano jednak te wnioski za nazbyt optymistyczne. Już 20 czerwca 2023 roku służby Wywiadu Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych (US Navy Intelligence, USNI) przesłały bowiem do Kongresu tajny raport dotyczący oceny i realnych wymagań dotyczących przyszłych platform morskich (BFSAR). W ramach swojego planu budowy okrętów na 2025 rok US Navy zmuszona była do dogłębnej rewizji wcześniejszych analiz, wnioski zawierając w osobnym raporcie. W konsekwencji Amerykanie dostosowują swoje cele w zakresie przemysłu stoczniowego do najnowszej strategii bezpieczeństwa narodowego opracowanego przez DoD. Cele te obejmują m.in. utworzenie floty składającej się (docelowo) z 381 okrętów i 134 dużych bezzałogowców (XLUUV i XLAUV, czyli Extra-Large Unmanned Underwater Vehicle i Extra-Large Autonomous Underwater Vehicle – patrz NTW Nr 2 z bieżącego roku), co w ogólnym rozrachunku da imponującą liczbę 515 głównych platform morskich, nie wliczając w to okrętów logistycznych, wsparcia czy pomocniczych. W tej sytuacji Stany Zjednoczone zapewnią sobie bezwzględne panowanie na morzach (tzw. kontrolę morza na poziomie globalnym) i to niezależnie od tego, w jaki sposób i w jakim tempie rozwijać się będzie chińska MW z rosyjską razem wzięte. Co istotne, wyraźnie podkreślany jest tutaj znacznie zwiększony potencjał ofensywny (pociski manewrujące, hipersoniczne czy zaawansowane bezzałogowce), a nie jak dotąd ukierunkowany bardziej na obronę, głównie pod kątem zwalczania rakiet wszelkiej maści, w tym balistycznych w ramach BMD (Ballistic Missile Defence). Takie postępowanie ma zapewnić dowódcy okrętowej grupy zadaniowej większą liczbę jednostek zdolnych do nawodnych działań uderzeniowych w ramach ASuW/Strike (Anti-Surface Warfare/Strike), jak i zarazem utrudni potencjalnemu przeciwnikowi możliwość ograniczenia zdolności ofensywnych amerykańskiego zespołu.
Przyszłe siły US Navy
Jeśli plan zostanie w pełni wdrożony, ostatecznie doprowadzi to do tego, że US Navy będzie większa niż kiedykolwiek i to zarówno pod względem możliwości poszczególnych platform, jak i liczebnie. Problemem do rozwiązania pozostają jednak moce przerobowe stoczni oraz baz szkoleniowych wraz z zapleczem logistycznym. Jeśli amerykańska MW nie będzie w stanie zmniejszyć opóźnień w budowie i remontach jednostek, których to notabene boleśnie doświadcza od ponad dekady, nie będzie w stanie operować tak znaczną liczbą okrętów. Jak wynika z rocznej analizy CBO, plan dofinansowania US Navy na 2025 rok będzie kosztował ok. 40,1 mld USD – czyli mniej więcej dwukrotnie więcej, niż przychód płynący z utrzymania rozbudowanego przemysłu stoczniowego w ciągu ostatnich pięciu lat. Ogółem, dodanie 85 zasadniczych jednostek do US Navy będzie kosztować 1 bilion dolarów. Już wstępne koszty tego planu są więc bardzo wysokie i to nie tylko w porównaniu z ostatnim rokiem finansowania (budżetowym), ale także w odniesieniu do historii. W ciągu ostatniej dekady finansowanie amerykańskiej MW osiągnęło bowiem najwyższy poziom za czasów administracji Ronalda Reagana, czyli w latach 80. XX wieku. Oznacza to, że średni roczny koszt realizacji bieżącego planu, który w istocie obejmuje tzw. lata budżetowe 2025–2054, ma wynosić 40,1 mld USD (według kursu z 2024 roku), z czego aż 35,8 mld USD na samą tylko budowę okrętów.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 3/2025