Bitwa koło Wschodnich Wysp Salomona cz. 2


Grzegorz Barciszewski


 

 

 

 

Bitwa koło Wschodnich Wysp Salomona,

 

 

23–25 sierpnia 1942 roku

 

 

(część 2)

 

 

 

 

Japońskie ataki na Henderson Field
Tuż po tym jak z Saratogi poderwały się ostatnie samoloty ruszające do uderzenia na Ryujo radary amerykańskich lotniskowców wykryły dużą grupę niezidentyfikowanych maszyn odległych o 112 Mm w namiarze 350°. Leciały one kursem 220°. Minęły amerykański zespół w odległości 103 Mm i skierowały się wprost na Guadalcanal.

Lotnisko na wyspie zostało zaatakowane niecałą godzinę później – o 15.40. Rajd samolotów pokładowych miał być skoordynowany z nalotem maszyn lądowych. Wzięły w nim udział samoloty pokładowe Ryujo, o czym świadczy fakt, że w czasie ataku na ten lotniskowiec jego pokłady i hangary były całkowicie opróżnione. Inaczej myśliwce poderwano by w powietrze do obrony okrętu, a nie używano by do tego celu 4 bombowców nurkujących. Piloci amerykańskich „Wildcatów” z 223. Dywizjonu Myśliwskiego Korpusu Piechoty Morskiej (VMF-223) zameldowali, że w trakcie walk powietrznych nad lotniskiem zestrzelili 5 bombowców dwusilnikowych, tyle samo jednosilnikowych oraz aż 11 myśliwców osłony (!). Sukces ten okupili stratą zaledwie 3 własnych samolotów. Jednak maszyny z Rabaulu na Nowej Brytanii nie wzięły udziału w nalocie, gdyż zawróciły do bazy z powodu fatalnych warunków atmosferycznych na trasie. Faktyczne straty japońskie ograniczyły się więc wyłącznie do maszyn pokładowych i wyniosły 3 bombowce horyzontalne Nakajima B5N2 „Kate” (czwarty ciężko uszkodzony lądował awaryjnie w pobliżu wyspy Ndai) oraz 3 myśliwców Mitsubishi A6M2 „Zero”. Z kolei obrońcy musieli spisać na straty 3 „Wildcaty”, ale 2 ich pilotów poległo.

Jakby tego było mało, w nocy rejon Lotniska Hendersona ostrzelały z morza japońskie okręty. Tuż przed północą 24 sierpnia do brzegu zbliżyło się 5 jednostek wroga. Były to niszczyciele Isokaze, Kagero, Kawakaze, Mutsuki i Yayoi z zespołu kadm. Raizo Tanaki. Przez niemal godzinę ostrzeliwały pas startowy i jego okolice po czym odpłynęły. Po prowizorycznej naprawie uszkodzeń w godz. 02.45-03.00 z lotniska wystartowało 8 bombowców nurkujących z zadaniem zlokalizowania, zaatakowania i zatopienia napastników. Niestety nie udało im się odszukać japońskich okrętów. Załogi 3 samolotów jednak zameldowały, że odnalazły 4 niszczyciele i zaatakowały je, osiągając trafienia jednego z nich. Po wielkiej plamie ropy oceniono, iż okręt musiał zatonąć, co nie było prawdą.

 

Amerykanie podnoszą gardę – osłona myśliwska lotniskowców
Na ten dzień głównodowodzący wadm. Fletcher wyznaczył Enterprise’a do zapewnienia osłony myśliwskiej całemu amerykańskiemu ugrupowaniu do czasu powrotu samolotów wysłanych na rozpoznanie. Na dodatek o godz. 16.30 nakazał, aby „Big E” przeprowadził ćwiczenia dowodzeniem osłoną myśliwską. Zadania tego podjął się kmdr ppor. Leonard J. „Ham” Dow, któremu asystował kpt. mar. Henry A. Rowe.

Poza 8-10 „Dauntlessami” na patrolu w bezpośredniej bliskości lotniskowców oba okręty dysponowały łącznie 54 myśliwcami typu Grumman F4F-4 „Wildcat”.

Te pierwsze samoloty w chwili japońskiego ataku znajdowały się poza zasięgiem własnej artylerii plot. Oczekiwały na zakończenie nalotu, by móc wylądować na pokładach. Jednak kilka z nich wzięło czynny udział w obronie swych jednostek. Dla przykładu ppor. mar. Howard R. Burnett obserwował kierunek nurkowania Aichi D3A1 „Val”. Wówczas „włączył się” w ich ścieżkę odejścia i kilkakrotnie zaatakował japońskie samoloty swymi 2 wkm--ami. O 17.15 osiągnął cel zestrzeliwując nieprzyjacielski bombowiec nurkujący. O 10.30 poderwano co najmniej 4 myśliwce. Pół godziny później kpt. mar. David C. Richardson (z 5. Dywizjonu Myśliwskiego) został skierowany przez oficera naprowadzania na niezidentyfikowany obiekt znajdujący się w odległości około 55 Mm od Saratogi. Okazało się, że jest to rozpoznawcza łódź latająca dalekiego zasięgu Japończyków typu Kawanishi H6K2 „Mavis”. Samolot ten ewidentnie śledził amerykańską formację i na bieżąco przekazywał jej pozycję swemu dowództwu. Po ataku Amerykanina wroga maszyna spadła do morza. Kolejny japoński samolot rozpoznawczy został zniszczony o godz. 13.20 przez innego pilota tego samego dywizjonu myśliwskiego, kpt. mar. Richarda Graya, w odległości zaledwie 8 Mm od amerykańskiego ugrupowania. Mniej więcej w tym samym czasie następną maszynę zwiadowczą przeciwnika zestrzelił D. C. Barnes z 6. Dywizjonu Myśliwskiego Enterprise’a. Wszystkie samoloty rozpoznawcze zostały namierzone przez amerykańskie radary.

Urządzenia te okazały się też pomocne przy wykryciu zbliżającej się fali uderzeniowej Japończyków. O 16.32 oficerowie naprowadzania myśliwców obu lotniskowców zameldowali o nadciągającej wielkiej grupie niezidentyfikowanych samolotów. Pojawiły się one na ekranach radarów w namiarze 320° i odległości 88 Mm. Echo to jednak prawie natychmiast znikło i ukazało się ponownie dopiero po 17 minutach. Wówczas wrogie samoloty znajdowały się na pułapie około 3660 m.

Była to pierwsza fala uderzenia. Jej maszyny wystartowały z pokładu Shokaku o godz. 14.40, a z Zuikaku w 10 minut później. Składała się ona z 27 bombowców nurkujących osłanianych przez 15 myśliwców. Prowadził ją dowódca grupy powietrznej Shokaku – kmdr ppor. Mamoru Seki. Drugą falę wadm. Chuichi Nagumo nakazał poderwać o godz. 16.50. Leciało w niej tyle samo bombowców, ale tylko 9 myśliwców. Tę grupę prowadził kpt. mar. Sadamu Takahashi z Zuikaku. Zastanawiające jest, że do ataku nie skierowano maszyn torpedowych. Japoński dowódca pozostawił je na pokładach zapewne pamiętając masakrę 8. Dywizjonu Torpedowego Horneta w czerwcowej bitwie pod Midway. Możliwe też, że zamierzał użyć ich dopiero w trzeciej fali ataku. Liczył prawdopodobnie, iż uszkodzone przez bombowce nurkujące amerykańskie lotniskowce będą miały mniejsze zdolności manewrowe, co ułatwi maszynom torpedowym dobicie ich.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter