Bitwa o Sienno. Kontrofensywa, która miała zatrzymać niemiecki marsz na Smoleńsk. Część 2

Krzysztof Cieślak
Na początku lipca 1941 roku na odcinku natarcia Grupy Armii „Środek” trwał wyścig z czasem. Wehrmacht chciał maksymalnie zbliżyć się do Moskwy, a Armia Czerwona starała się stworzyć na drodze do stolicy skuteczną linię obrony. Wyścig ten jak dotychczas wygrywała znacznie lepiej zorganizowana strona niemiecka. Nie pomogło wysłanie na front najlepszego sowieckiego oddziału 1. Moskiewskiej Proletariackiej Dywizji Zmotoryzowanej. Przeprawy przez stanowiącą poważną naturalną przeszkodę rzekę Berezynę zostały zdobyte. Działania opóźniające wzdłuż trasy Mińsk–Moskwa nie miały większego wpływu na tempo natarcia. Po stronie sowieckiej podejmowano kolejne decyzje mające w założeniach kierownictwa Armii Czerwonej zmienić skrajnie niekorzystną sytuację na froncie. W wielkim pośpiechu szykowano kontrofensywę mającą zatrzymać marsz przeciwnika. Wydarzenia związane z próbą powstrzymania wroga są tematem poniższego artykułu.
Jak już wspomniano w pierwszej części artykułu (TWH NS 6/2024) zorganizowana linia obrony miała powstać na linii rzek Dniepr i Zachodnia Dźwina. Decyzją Stawki Najwyższego Głównego Dowództwa z 1 lipca wojska Frontu Zachodniego miały zostać wzmocnione przez cztery nowe armie. Problem z nimi polegał na tym, że 19., 21. i 22. miały być rozwijane na Ukrainie, a tylko 20. miała być przeznaczona do użycia na kierunku zachodnim. Przy słabo rozwiniętej sieci połączeń kolejowych, braku taboru i ogólnym chaosie organizacyjnym manewr tak dużymi masami ludzi i sprzętu był niesłychanie utrudniony. Przerzucanie czterech armii rozpoczęto w mocno przyspieszonym tempie.
W Armii Czerwonej już po kilku dniach wojny z III Rzeszą rozpoczęto poszukiwania winnych klęski wojsk Frontu Zachodniego. Ten sam rozkaz nr 00130 wydany przez Stawkę 1 lipca włączający do frontu cztery armie obejmował też zmianę jego dowódcy. Poprzedni, generał A.I. Jeremienko, utrzymał się na tym stanowisku zaledwie przez dwa dni. Trzeba wspomnieć, że 30 czerwca zajął miejsce po aresztowanym generale D. Pawłowie. Najnowszym dowódcą Frontu Zachodniego został marszałek Związku Sowieckiego i ludowy komisarz obrony S.K. Timoszenko. Nie był to najszczęśliwszy wybór, kwalifikacje dowódcze marszałka nie były bowiem zbyt wysokiego lotu. Świadczył natomiast o tym, że ten odcinek frontu uznano za najważniejszy. Oficjalna zmiana dowodzących Frontem Zachodnim nastąpiła 4 lipca.
Na początku lipca Niemcy oczyścili zaplecze na tym odcinku, likwidując resztki wojsk sowieckich okrążonych pod Mińskiem. Teraz w ofensywie na Smoleńsk i dalej na Moskwę miały brać udział 2. Grupa Pancerna (2. Panzergruppe – dowódca generał pułkownik Heinz Guderian) i 3. Grupa Pancerna (3. Panzergruppe – dowódca generał pułkownik Hermann Hoth) przydzielone 3 lipca do 4. Armii (dowódca generał marszałek polny Gunther von Kluge). Ta armia w wielu opracowaniach jest wymieniana jako 4. Panzerarmee, czyli armia pancerna. Obie grupy tworzyły bardzo silne zgrupowanie uderzeniowe działające równolegle. 2. Panzergruppe po przekroczeniu w Borysowie Berezyny 3 lipca ruszyła w kierunku Orszy. Tego samego dnia 20. DPanc z 3. Panzergruppe po zajęciu miasta Lepel nad jeziorem o tej samej nazwie nacierała w kierunku Witebska. Powstało bezpośrednie zagrożenie dla Smoleńska. Dowództwo Armii Czerwonej reagowało na sytuację Frontu Zachodniego, wysyłając w pośpiechu na zagrożony odcinek kolejne oddziały. Były one wysyłane do boju prosto z transportów, bez próby stworzenia odpowiednio silnego związku operacyjnego.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 1/2025