Bitwa o Villers-Bocage

 


Michael Reynolds


 

 

 

Bitwa o Villers-Bocage

 

 

Rankiem 10 czerwca, brytyjska 22. BPanc., stanowiąca część 7. DPanc., wspierana przez 56. BP, wyruszyła w kierunku Tilly-sur-Seulles. Siły brytyjskie zostały zatrzymane na linii Verrieres-Tilly. Dzień później, 69. BP, wsparta przez czołgi 8. BPanc. otrzymała rozkaz; zaatakowania na wschodnim brzegu rzeki Seulles i zdobycia Cristot. Celem tej operacji było wprowadzenie do walki 50. DP w jednej linii z 7. DPanc., aby piechota mogła udzielić czołgom wsparcia podczas dalszego ataku. Tego samego dnia gen. Dempsey otrzymał ostrzeżenie wywiadu alianckiego, że Niemcy koncentrowali swe siły do kontrataku w rejonie Caen. Na podstawie posiadanych informacji i chcąc dopomóc w natarciu na Villers-Bocage, Dempsey wydał rozkaz gen. Johnowi Crockerowi, dowodzącemu I Korpusem, aby rozpoczął równoczesny z brytyjskim atak przy użyciu swoich kanadyjskich jednostek. O godzinie 17.00 Crocker otrzymał rozkaz zaatakowania Niemców swoim I Korpusem, wspierając działania XXX Korpusu. Nie wiadomo, kiedy dokładnie dowiedział się o tym gen. Keller dowodzący kanadyjską 3. DP, ale musiało to być niemiłe zaskoczenie, ponieważ Kanadyjczycy nie planowali rozpoczęcia ataku w kierunku Cheux przed 12 czerwca (miał to być najwcześniejszy termin). To, co jeszcze bardziej zagmatwało sprawy, to fakt, że rozkaz od Crockera bardzo długo wędrował. Bryg. Wyman, dowodzący kanadyjską 2. BPanc., otrzymał go dopiero o godzinie 11.00 dnia 11 czerwca. W dzienniku kwatery głównej I Korpusu, o godzinie 12.00 pojawił się następujący zapis: „Kanadyjska 3. Dywizja ma przekazywać pełne informacje 50 (brytyjskiej) Dywizji na temat postępów notowanych przez kanadyjską 2. Brygadę Pancerną, która ma wspomagać 69. Brygadę.” Oczywiste jest, że kanadyjski atak nie został zsynchronizowany z natarciem brytyjskiej 69. Brygady. Było za późno na naprawienie sytuacji i oba chaotyczne ataki poniosły porażkę.

 



Preludium
Plan okrążenia Caen, jaki wymyślił Montgomery, oparty był na wielkim natarciu rozpoczynającym się na zachód od Tilly-sur-Seulles przechodzącym poprzez wzniesienia na północny-wschód od Villers-Bocage, aby w końcu dotrzeć w rejon na wschód do Evrecy na przeciwległym brzegu Odon. Znaczenia wysoko położonego terenu wokół Villers-Bocage nie można przecenić wzgórze 213 widoczne jest z odległości wielu mil i dominuje nad okolicznym terenem. Zagrożenie w rejonie Villers-Bocage stanowiło poważny problem dla dowódców niemieckich, szczególnie dla Seppa Dietricha, ponieważ oddziały wyznaczone do wypełnienia poszerzającej się luki na zachód od Seulles pomiędzy jego I KPanc.SS a LXXXIV KA gen. Marcksa jeszcze nie przybyły. Marcks raportował 11 czerwca sztabowi 7. Armii, że jego 352. Dywizja „ma obecnie niską wartość bojową, a luka pomiędzy nią, a sąsiadem z prawego skrzydła [dywizją Panzer Lehr] jest coraz większa”. Przerwa w linii frontu miała zostać wypełniona przez 3. DSSpad. i 2. DPanc., choć było jasne, że jej czołgi nie przybędą przed 14 czerwca i nie osiągną gotowości bojowej przed świtem 15 czerwca. W międzyczasie wspomniana luka miała zostać wypełniona jednostkami rozpoznawczymi. Plany generała Dolmana, dotyczące zadań Dietricha na 12 czerwca, zostały przekazane do sztabu Grupy Armii „B”. Czytamy w nich: 1. Korpus Pancerny SS będzie utrzymywał obecne linie obrony, odsyłając Pantery, które mogą przystąpić do kontruderzenia. Lewoskrzydłowa dywizja [Panzer Lehr] zamknie lukę w pobliżu 352. Dywizji przy pomocy jednostek zwiadowczych. Dietrich przygotował dla swoich dowódców odprawę dotyczącą sytuacji. Powiedział, że już nie wierzy w możliwość przeprowadzenia skoncentrowanego kontrataku. Błędnie cytując Fryderyka Wielkiego powiedział: „Oni chcą obronić wszystko. ... Ale przy pomocy kogo i czego? Ten, kto chce obronić wszystko, nie obroni nic.” Mówiąc te słowa, Dietrich jeszcze nie wiedział, że wkrótce otrzyma wsparcie 101. batalionu ciężkich czołgów SS. Jednostka ta odegra bardzo znaczącą rolę w nadchodzących wydarzeniach. Kryzys nadszedł 12 czerwca, kiedy amerykańska 1. DP ruszyła do przodu i przejęła kontrolę nad Caumont, na amerykańskiej lewej flance. Wioska ta jest położona na krawędzi pomiędzy Villers-Bocage i St Lô, dominuje nad okolicznym terenem. Tego dnia, podczas ataku lotniczego zginął gen. Marcks, gdy pospiesznie próbował zebrać grupę pododdziałów, aby odbić utracony teren. Było jednak na to zbyt późno i gdy zapadał zmrok, Amerykanie po zajęciu 8 kilometrów terenu, weszli do wioski. Wiadomość o tym, że Amerykanie znaleźli lukę na zachód od Tilly ucieszyła dowództwo brytyjskie. 7. DPanc. nie zdołała przerwać linii obronnych dywizji Panzer Lehr. Żołnierze dywizji, a szczególnie 22. BPanc., walczyli w terenie zupełnie sobie nieznanym. Ich przeszkolenie po walkach na pustyniach Afryki Północnej i Włoszech, które przeprowadzono wśród wrzosowisk wschodniej Anglii nie było w stanie dobrze przygotować do walk wśród pól i lasów Normandii. Chester Wilmot doskonale opisuje tę sytuację w książce „The Struggle for Europe”: „Wejścię na tereny polno-leśne powodowało u naszych żołnierzy uczucie klaustrofobii. Dowódcy czołgów, którzy jak do tej pory zawsze walczyli z głowami na zewnątrz pojazdów, padali często ofiarami snajperów, gdy poruszali się drogami, które na pierwszy rzut oka wydawały się bezpieczne. Załogi czołgów, które przyzwyczajone były do prowadzenia walki na dystansie mili albo nawet więcej, nagle nadziewały się na ogień doskonale zamaskowanych dział przeciwpancernych, strzelających z odległości niespełna 50 metrów albo, co gorsze, musiały sobie radzić z przeciwnikami, którzy wskakiwali na czołgi wprost z okolicznych żywopłotów.” Dla żołnierzy z dywizji Panzer Lehr walka w Normandii była nie mniejszym problemem. Szkoleni do walki polegającej na szybkości działania - zaskakujących atakach w otwartym terenie. Niemcy szybko przystosowali się do nowych warunków, czyniąc z pojedynczego czołgu centrum lokalnej obrony. Działania każdej, częściowo niezależnej grupy grenadierów były oparte na wykorzystaniu zamaskowanego czołgu. Uczciwie należy stwierdzić, że w warunkach polno-leśnych łatwiej było walczyć obrońcom, niż atakującym, pomimo to Niemcy bardzo obawiali się przenikania. Obawy te wzrastały szczególnie w nocy.

Dla aliantów infiltracja była taktyką prawie nieznaną, mimo iż w późniejszym okresie możemy zaobserwować jej rzadkie przykłady; bryg. Trevor Hart Dyke opisuje w swojej książce „Normandy to Arnhem”, przypadek kiedy to 26 czerwca, dowodząc batalionem Hallamshire z brytyjskiej 49. DP, przekonał swojego dowódcę brygady, by ten zezwolił mu na nocny rajd w sektorze lasu Tessel w pobliżu Fontenay-le-Pesnel. Atak przyniósł spodziewany efekt – podobnie jak inne tego rodzaju operacje Kanadyjskich z batalionu Argyll and Sutherland Highlanders of Canada w dalszej części kampanii. Generał Dempsey dowiedział się o amerykańskiej ofensywie w Caumont o 11.45 12 czerwca, kiedy spotkał na stacji kolejowej w Bayeux, dowódcę XXX Korpusu, gen. Bucknalla,. Powiedział on, że jego oddziały rozpoznania były w kontakcie z amerykańską 1. DP i wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku. Dempsey w prywatnym dzienniku zapisał następujące słowa: Powiedziałem mu, żeby natychmiast ściągnął z frontu 7. Dyw. Panc.i przerzucił ją za 11 Huzarów [pułk rozpoznawczy, który razem z Amerykanami dotarł do Caumont] i postarał się tą drogą dotrzeć do Villers- Bocage. Montgomery tej nocy wysłał następującą wiadomość swojemu szefowi sztabu: Oś uderzenia szybko została przesunięta na zachód i dywizja ... dotarła o 19.00 do Bricquessard. Nazajutrz ma ruszyć do Villers-Bocage i Noyers. To są bardzo dobre wiadomości i Panzer Lehr  może się jutro znaleźć w bardzo trudnej sytuacji. Hallamshire z brytyjskiej 49. DP, przekonał swojego dowódcę brygady, by ten zezwolił mu na nocny rajd w sektorze lasu Tessel w pobliżu Fontenay-le-Pesnel. Atak przyniósł spodziewany efekt – podobnie jak inne tego rodzaju operacje Kanadyjskich z batalionu Argyll and Sutherland Highlanders of Canada w dalszej części kampanii. Generał Dempsey dowiedział się o amerykańskiej ofensywie w Caumont o 11.45 12 czerwca, kiedy spotkał na stacji kolejowej w Bayeux, dowódcę XXX Korpusu, gen. Bucknalla,. Powiedział on, że jego oddziały rozpoznania były w kontakcie z amerykańską 1. DP i wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku. Dempsey w prywatnym dzienniku zapisał następujące słowa: Powiedziałem mu, żeby natychmiast ściągnął z frontu 7. Dyw. Panc.i przerzucił ją za 11 Huzarów [pułk rozpoznawczy, który razem z Amerykanami dotarł do Caumont] i postarał się tą drogą dotrzeć do Villers- Bocage. Montgomery tej nocy wysłał następującą wiadomość swojemu szefowi sztabu: Oś uderzenia szybko została przesunięta na zachód i dywizja ... dotarła o 19.00 do Bricquessard. Nazajutrz ma ruszyć do Villers-Bocage i Noyers. To są bardzo dobre wiadomości i Panzer Lehr może się jutro znaleźć w bardzo trudnej sytuacji. Z punktu widzenia Monty’ego, ruch ten mógł się stać „punktem zwrotnym w bitwie”.

Widząc oczywiste zagrożenie dla swojego lewego skrzydła, Dietrich postanowił skorzystać z jedynego odwodu, jaki w tym momencie posiadał. Był to 101. batalion czołgów ciężkich SS SSObersturmbannführer Heina von Westernhagena, który w czasie przemieszczanie się w rejon walk bardzo ucierpiał od ataków lotniczych. Wszystko zaczęło się od nalotu pod Wersalem, po czym batalion ciągle nękany był atakami, przez co zginęło lub zostało rannych 27 żołnierzy. Wiele czołgów wymagało napraw. Dietrrich jednak nie pozwolił na żadne przestoje, nawet po to, aby usunąć najprostsze usterki. Choć dowództwo batalionu oraz zdziesiątkowana 3. kompania SS-Oberstumführer Rasscha, pozostały w okolicach Falaise z tylko jednym czołgiem gotowym do walki, pozostałe dwie mocno osłabione kompanie otrzymały12 czerwca rozkaz aby przekroczyć rzeki Orne oraz Odon i zająć rezerwowe pozycje za plecami dywizji Panzer Lehr i Hitlerjugend. 1. kompania SS-Hauptstumführer Rolfa Möbiusa, posiadając 9 Tygrysów, została umieszczona za dywizją Hitlerjugend w regionie Noyers-Bocage, mniej więcej 9 kilometrów na północny wschód od Villers- Bocage, a 2. kompania SS-Oberstumführer Michaela Wittmanna, posiadająca jedynie pięć czołgów, znalazła się na tyłach Panzer Lepr, w małym lesie, bezpośrednio na południe od małej wioski Montbrocq, czyli w newralgicznym wzgórzu 213, około dwóch kilometrów na północny-wschód od Villers-Bocage. Do czerwca 1944 roku Michael Wittmann zdążył już zyskać opinię jednego z najsłynniejszych oficerów w Waffen-SS i największego asa wśród pancerniaków. Otrzymał Krzyż Żelazny II Klasy za walki w Grecji. Podczas kampanii rosyjskiej w 1941 roku Wittmann został dwukrotnie ranny i zdobył Krzyż Żelazny I Klasy, następnie został wysłany do szkoły oficerskiej SS. Po zaledwie roku spędzonym w Rosji jako dowódca czołgu, jego oficjalny zapis „trafień” doszedł do liczby 66, za co otrzymał Krzyż Rycerski. W dniu urodziny Hitlera w 1944 roku Wittmann został awansowany do stopnia SS-Oberstumführer, a dziesięć dni później do jego Krzyża Rycerskiego doszły Liście Dębu. W kwietniu 1944 roku otrzymał dowodzenie nad 2. kompanią w 101. batalionie czołgów ciężkich. Wraz ze swoim strzelcem, Bobby Wollem, mieli do tego momentu na swoim koncie 119 zniszczonych pojazdów pancernych wroga. Pułk pancerny oraz pułk grenadierów z dywizji Panzr Lehr zostały skierowane na północ, skutecznie broniąc frontu wzdłuż linii le Mesnil-Patry-Tilly- Lingevres-la Belle Epine, a batalion rozpoznawczy zabezpieczył lewe skrzydło dywizji. Kontakt między pododdziałami został nawiązany przez oficera łączności, który pierwotnie przebywał w kwaterze głównej Dietricha.


Pełna wersja artykułu w magazynie NTW Numer Specjalny 10

Wróć

Facebook
Twitter