Bitwa pod Matapanem
Wojciech Holicki
Triumf admirała Cunninghama
- Bitwa pod Matapanem
Pasmo porażek w starciach na otwartym morzu i atak na Tarent sprawiły, że w sztabie włoskiej floty tylko utwierdzono się w przekonaniu o braku możliwości podjęcia przez nią działań zaczepnych. Na początku marca 1941 roku do Pireusu zaczęły jednak docierać konwoje z oddziałami brytyjskiego korpusu ekspedycyjnego, a ponieważ niedługo miała ruszyć niemiecka inwazja na Bałkanach, naciski z Berlina stały się tak silne, że w Rzymie musiano im ulec. Podczas narady 15 marca wadm. Angelo Iachino, głównodowodzący floty, zaproponował wypad szybkiego pancernika Vittorio Veneto i niszczycieli w pobliże południowo-zachodnich wybrzeży Krety, za konieczne warunki jego powodzenia uznając pełne zaskoczenie przeciwnika i prawdziwie efektywne wsparcie lotnicze. Jego przełożony, szef Supermariny, adm. Arturo Riccardi, dodał do tego równoczesny rajd krążowników na Morze Egejskie, ignorując zastrzeżenia, że oznacza to dużo większe uszczuplenie zapasów paliwa, kłopoty z koordynacją działań i łatwiejsze wykrycie przez przeciwnika. W ten sposób narodziła się operacja „Gaudo”, której wynik pozwolił brytyjskim historykom na przypisywanie nelsonowskich atrybutów dowódcy Floty Śródziemnomorskiej.
Początkowa faza walk w Afryce Północnej przebiegała dla Włochów katastrofalnie i Mussolini, który pod koniec października 1940 r. rozpoczął wojnę z Grecją, także idącą kiepsko, zmuszony był poprosić o pomoc Hitlera. W pierwszych dniach nowego roku na lotniskach sycylijskich pojawiły się samoloty X Korpusu Luftwaffe, co z miejsca mocno związało ręce Brytyjczykom. 11 lutego, dwa dni po tym jak na polecenie Churchilla zatrzymane zostało pod El Agheila nadspodziewanie pomyślne natarcie, do portu w Trypolisie zaczęły docierać pierwsze statki wiozące oddziały Deutsches Afrikakorps (DAK), które dołączyły do przerzuconych tam dodatkowych dywizji włoskich. Paraliżująca aktywność niemieckich bombowców sprawiła, że transport posiłków odbywał się niemal bez przeszkód – między 8 lutego a 12 marca w porcie przeznaczenia znalazło się dziewięć konwojów, a utracone zostały tylko dwa statki i krążownik lekki Armando Diaz. Taki stan rzeczy w pełni zadowalał Włochów, natomiast z oczywistych względów ich pasywność nie podobała się sojusznikom. W dniach 13 i 14 lutego 1941 roku z inicjatywy Berlina w znanym włoskim kurorcie Merano odbyła się poświęcona wymianie idei i doświadczeń narada najwyższych przedstawicieli Marynarki Królewskiej i Kriegsmarine. Gdy pojawiła się kwestia sytuacji we wschodniej części Morza Śródziemnego, adm. Erich Raeder zasugerował podjęcie działań zaczepnych przeciwko brytyjskiej żegludze z Egiptu do Grecji, zalecając przy tym użycie wprowadzonego niedawno do służby pancernika Vittorio Veneto. Riccardi odpowiedział narzekaniami na niskie zapasy paliwa oraz szwankujące rozpoznanie z powietrza, dodając do tego efektywność brytyjskich samolotów zwiadowczych i łatwość, z jaką potencjalna „zwierzyna” może wyjść poza zasięg jego okrętów oraz podkreślając, że przeciwnik nadal dysponuje lotniskowcem (był nim Eagle). Zdaniem Włochów te argumenty przekonały Raedera i sprawa przestała być przedmiotem dalszych rozważań.
1 marca, po przystąpieniu Bułgarii do grona sojuszników III Rzeszy, oddziały Wehrmachtu zaczęły koncentrację wzdłuż granicy tego kraju z Grecją. Następnego dnia ruszyła operacja „Lustre” i Niemcy zażądali od sojuszników wzmożonego zwalczania konwojów do Pireusu. Supermarina odpowiedziała początkowo tylko obietnicą wysłania na Morze Egejskie większej liczby okrętów podwodnych i zaatakowania bazy Royal Navy w zatoce Suda (północno-zachodnie wybrzeże Krety). 16 marca, nazajutrz po wspomnianej na wstępie naradzie, Riccardi podjął decyzję o przeprowadzeniu operacji – stały za nią informacje o tempie przerzutu posiłków dla Grecji, przekonanie o potrzebie wykazania się przez flotę i naciski z Berlina. Traf chciał, że tego samego dnia dwa Heinkle He 111 z X Korpusu Luftwaffe, prowadzące rozpoznanie, napotkały na zachód od Krety zespół jednostek Floty Śródziemnomorskiej. Oba samoloty niosły torpedy i zaatakowały je, a po powrocie do bazy niemieccy lotnicy zgłosili trafienie dwóch ciężkich okrętów, „prawdopodobnie pancerników”. W skład formacji, osłaniającej kolejne konwoje do i z Pireusu, wchodziły rzeczywiście Barham i Valiant, ale sukces był tylko wytworem wyobraźni niemieckich lotników. Ponieważ jednak kluczowa decyzja zapadła już w przeddzień, mylny meldunek mógł jedynie dodatkowo zachęcić Włochów do przerwania bezczynności, a nie – jak często jest podawane – przesądził o tym. Nie miało również mocy sprawczej memorandum, jakie 19 marca wysłał do Riccardiego oficer łącznikowy Kriegsmarine w Rzymie. Wyrażało ono przekonanie sojuszników, że Flota Śródziemnomorska ma tylko jeden w pełni sprawny pancernik, a wycofanie ciężkich jednostek Royal Navy z Atlantyku lub pojawienie się we wschodniej części Morza Śródziemnego gibraltarskiego Force „H” jest mało prawdopodobne. Regia Marina ma tym samym wyjątkową okazję do zaatakowania słabo chronionych konwojów z Aleksandrii do portów greckich, czego rezultatem może być nawet całkowite ich wstrzymanie. Opracowany w Supermarinie plan operacji „Gaudo”, bo taki kryptonim nadano wypadowi, przewidywał, że Vittorio Veneto i towarzyszący mu 3. Dywizjon krążowników ciężkich dotrą w rejon wyspy Gavdos. Dwa inne dywizjony, 1. i 8., powinny były wejść na Morze Egejskie i o godz. 08.00 drugiego dnia operacji znaleźć się na wodach u wschodniego krańca Krety. Gdyby po drodze nie doszło do napotkania okrętów lub statków nieprzyjaciela, miały zawrócić, siedem godzin później spotkać się w rejonie około 90 Mm na południowy zachód od Navarino z resztą sił i wspólnie z nimi kontynuować odwrót. Pierwotnym dniem rozpoczęcia operacji „Gaudo” miał być 24 marca, jednak Niemcy poprosili o dwudniowe opóźnienie, chcąc mieć więcej czasu na przygotowania logistyczne i uzgodnienie szczegółów współdziałania. W jego planie zapisano, że włoskie maszyny rozpoznawcze z bazy na Rodos (największa wyspa Dodekanezu, wtedy włoskiego) polecą nad Aleksandrię oraz zatokę Suda w dniach poprzedzających ten, gdy formacja będzie operować w kluczowym rejonie („X-2” i „X-1”), a w tym czasie Niemcy rozpoznają rejon Krety. X Korpus miał także zapewniać Włochom osłonę myśliwską w dzień „X” (od dwóch godzin po świcie do dwóch przed zmrokiem), natomiast dla Rodos przewidziano tylko „zbrojne rozpoznanie” wód na południe od wyspy. Gdy wieczorem 25 marca na pokład Vittorio Veneto dotarły dokumenty, Iachino zorientował się, że wsparcie z powietrza będzie niewystarczające i skontaktował się z Riccardim, który obiecał, że jeśli obietnice nie będą spełniane, to operacja zostanie odwołana (krótko przed wypłynięciem rozmawiał jeszcze z zastępcą szefa sztabu, wadm. Inigo Campionim, nie uzyskując jednak jednoznacznej odpowiedzi w tej kwestii). Następnego dnia odbyła się narada przedstawicieli Supermariny i sił lotniczych, podczas której dokonano dodatkowych ustaleń (m.in. o osłonie myśliwskiej w dniu „X” w wykonaniu samolotów bazującego na wyspie Karpathos 162. Dywizjonu, tylko między 07.00 i 09.00). Z niewyjaśnionego powodu w planie znów nie znalazł się zwiad nad Aleksandrią. Iachino obawiał się negatywnych skutków ilości ogniw w łańcuchu dowódczym w połączeniu z tajnością korespondencji, a także opieszałości i bałaganiarstwa. Słusznie, ponieważ np. instrukcje odnośnie bezpośredniej łączności między dowództwem sił lotniczych na włoskim Dodekanezie i Vittorio Veneto zostały wydane dopiero 28 marca i dotarły na Rodos nazajutrz. Nie wiedział natomiast, że w ogóle nie wzmocniono miejscowych eskadr – 28 marca było tam tylko 18 sprawnych dwupłatowych myśliwców typu Fiat CR 42 (miały one zasięg 780 km) oraz osiem trzysilnikowych bombowców Savoia-Marchetti SM 81 i tuzin nowocześniejszych SM 79.
Kiepski początek
26 marca o 20.30 Vittorio Veneto wyszedł z Neapolu, eskortowany przez 10. Dywizjon Niszczycieli (cztery jednostki typu Maestrale). Dwie i pół godziny później bazę w Tarencie opuścił dowodzony przez wadm. Carla Cattaneo 1. Dywizjon, złożony z trzech krążowników ciężkich (były to flagowy Zara oraz Fiume i Pola), którym towarzyszył 9. Dywizjon (cztery jednostki typu Oriani). Natomiast z Brindisi wyruszył 7. Dywizjon, tworzony przez dwa krążowniki lekkie (Luigi di Savoia Duca degli Abruzzi i Giuseppe Garibaldi) oraz dwa należące do 16. Dywizjonu niszczyciele typu Navigatori; jego dowódcą był wadm. Antonio Legnani. Następnego dnia o 05.30 z Mesyny wypłynęły i dołączyły do formacji Iachino okręty 3. Dywizjonu, którego dowódcą był wadm. Luigi Sansonetti: trzy krążowniki ciężkie (Trento, Trieste i Bolzano), osłaniane przez trójkę należących do typu Soldati niszczycieli 12. Dywizjonu (około 06.00 czwórka ich „bliźniaków” z 13. Dywizjonu zluzowała okręty 10.). Zaraz potem zaczął wiać „czwórkowy” sirocco, morze wzburzyło się, widzialność spadła do nie więcej niż 4500 m. W rezultacie Niemcy zrezygnowali z planowanego przelotu swoich myśliwców nad eskadrą (miała pozwolić na uniknięcie późniejszych pomyłek w identyfikacji), a po południu, mimo poprawy pogody, byli również mało aktywni. Około 10.00, w rejonie 60 Mm na wschód od Augusty (port w połowie wybrzeża wschodniej Sycylii), do pancernika i dywizjonu Sansonettiego doszlusował zespół Cattaneo, a o 11.00 przyłączył się do nich Legnani. Niedługo później, o 11.20, radiostacja na Vittorio Veneto przechwyciła szyfrogram nadany z brytyjskiego samolotu rozpoznawczego, a niemal równocześnie z krążownika Trieste zameldowano o zauważeniu łodzi latającej typu Short Sunderland. Ponieważ Włosi złamali niektóre kody przeciwnika, zabrani przezornie na okręt flagowy kryptolodzy podwładni kmdr. por. Eliseo Porty, szybko odczytali przechwyconą wiadomość, mówiącą o wykryciu trzech krążowników i niszczyciela. Oznaczało to diametralną zmianę sytuacji, ponieważ przepadł element zaskoczenia przeciwnika. Oczywiste było, że Brytyjczycy zatrzymają konwoje na trasie do i z Pireusu, a Flota Śródziemnomorska prawdopodobnie wyjdzie w morze, co może grozić odcięciem formacji mającej popłynąć na Morze Egejskie. Spodziewając się w każdej chwili odwołania operacji przez sztab, wadm. Iachino rozkazał zmienić kurs na bardziej południowy, by zasugerować ewentualnym kolejnym zwiadowcom wroga, że jego formacja zmierza ku brzegom Cyrenajki, (wschodnia część Libii). Ku ogólnemu zaskoczeniu Supermarina poleciła ją kontynuować, około 18.00 informując, że własne rozpoznanie lotnicze doniosło, iż o 14.00 jednostki Floty Śródziemnomorskiej stały w komplecie w Aleksandrii, a samoloty wysłane nad zachodnią część chodnie wybrzeże Grecji nie zameldowały o niczym niezwykłym. Po kilku godzinach na wspomnianym kursie włoskie okręty odbiły znów ku Krecie, zwiększając prędkość do 23 w. dla nadrobienia utraconego dystansu. O 19.00 od formacji odłączyły się dywizjony Cattaneo i Legnaniego, ale trzy godziny później ze sztabu nadszedł rozkaz odwołujący wypad na Morze Egejskie. Stało za nim przechwycenie wysłanego o 16.00 z dowództwa Floty Śródziemnomorskiej szyfrogramu – był on wyjątkowo długi i Włosi wyciągnęli z tego wniosek, że ruch konwojów został wstrzymany. Oba dywizjony miały doszlusować do Iachino i Sansonettiego w pobliżu Gavdos.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO Numer Specjalny 6