Bladowski Custom Knives
WOJCIECH WEILER
Bladowski Custom Knives
Z nożami prawie jak z bronią palną: większości użytkowników wystarczają egzemplarze produkcyjne. Ale jest też coraz więcej klientów bardziej wymagających, którzy potrzebują sprzętu przygotowanego według własnej specyfikacji. Cóż więc zrobić, kiedy żadna fabryka nie oferuje tego, co potrzebne?
Nic prostszego: wystarczy wybrać się do kogoś, kto robi noże na zamówienie! Twórcy noży (z angielskiego zwani knifemakerami) to niejednokrotnie nie tylko rzemieślnicy ręcznie czy manufakturowo produkujący w swych warsztatach narzędzia codziennego użytku, ale wręcz artyści, którzy tworzą dzieła niepowtarzalne. Bo taka produkcja noży to forma sztuki użytkowej, dzięki której można cieszyć się przedmiotami wyjątkowymi, często spersonalizowanymi, stworzonymi jednostkowo na konkretne zamówienie i według konkretnych wymogów; produktami dopasowanymi do użytkownika, które nie tylko dobrze wyglądają, ale też i da się nimi pracować przynajmniej nie gorzej niż wyrobami fabrycznymi. Ludzi ręcznie wyrabiających noże jest na świecie mnóstwo, w Polsce kilkudziesięciu, a w najściślejszej czołówce tych najbardziej cenionych znajduje się Janusz „Yahoo” Bladowski.
Rzec by można, że już w chwili narodzin jego los został przesądzony, a profesja zdeterminowana nazwiskiem – wszak blade to po angielsku „klinga”! Pierwszy scyzoryk dostał jako dziecko od dziadka i tak się zaczęła jego miłość do ostrych przedmiotów. Potem – dzięki tacie, który z zawodu jest ślusarzem – odkrył maszyny i urządzenia służące do różnych rodzajów obróbki ubytkowej, a w końcu zapragnął samodzielnie zmajstrować nóż, czego dokonał jako 12-letni chłopiec. Na pierwsze, jak to sam określa, „sensowne noże” przyszedł czas 3–4 lata później. Jako że dostępność materiałów była wówczas jeszcze dość ograniczona, to noże robił z czego popadnie: starych pilników, piór resorów, noży do heblarek, itp.
Dłubanie noży zaczynał na kulawym stole na działce, później miał swój warsztacik w piwnicy w bloku, następnie zagospodarował pomieszczenie również w bloku, ale większe, które już można było bez wstydu nazwać warsztatem. Obecnie ma warsztat z prawdziwego zdarzenia: o powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych, w budynku wolnostojącym, z szeregiem różnych szlifierek taśmowych, szlifierką-ostrzałką, trzema wiertarkami stołowymi (dwie następne w planach), tokarką, frezarką, piaskarką, nawet wentylacją wyposażoną w wyciągi odprowadzające na zewnątrz budynku wszystko to, czego wdychać się nie powinno. Warsztat prowadzi otwarty i przewija się przez niego mnóstwo zarówno kolegów po fachu, jak i znajomych amatorów, który chcieliby spróbować swych sił w produkcji noży. Janusz Bladowski robi noże zarówno według projektów własnych, jak i otrzymanych od klientów – nie ukrywa, że największą radość sprawiają mu te użytkowe: myśliwskie i kuchenne, takie które pracują na co dzień, a nie tylko służą do podziwiania przez kolekcjonerów. Uwielbia też scyzoryki, po które ustawia się do niego długa kolejka chętnych chcących mieć mały i niepowtarzalny nożyk dla siebie lub przeznaczony na wyrafinowany, dopieszczony prezent dla kogoś bliskiego lub godnego uhonorowania podarunkiem szczególnym. Obecnie wszystkie jego produkty mają nanoszone laserem logo twórcy.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 5-6/2013