Bój o Chińską Farmę. Cz. II Forsowanie Kanału Sueskiego przez armię izraelską, 16–17 października 1973 roku

Bój o Chińską Farmę.  Cz. II Forsowanie Kanału Sueskiego przez armię izraelską, 16–17 października 1973 roku

Łukasz Przybyło

W nocy z 15 na 16 października 1973 roku cała operacja forsowania Kanału Sueskiego przez Cahal zawisła na włosku. W obszarze przełamania, czyli w okolicy Chińskiej Farmy, Egipcjanie okazali się silniejsi niż przewidywano. Do tego twardo walczyli i zadawali nazbyt pewnym siebie Izraelczykom wysokie straty. Tylko dzięki uporowi gen. Ariela „Arika” Szarona Cahal zwyciężył.

Już około godziny 15.00 było wiadomo, że cała operacja nie idzie w takim rytmie jaki zakładał przedstawiony rano plan. Pontony Unifloat i spadochroniarze płk. Daniego Matta utknęli w korku, most na kołach ciągle był daleko, choć cały czas uważano, że uda się go doholować do Przystani. Jedynie Aligatory przemieszczały się zgodnie z grafikiem. „Arik” skontaktował się z gen. Bar-Lewem i przedstawił mu pełny obraz sytuacji. Po pytaniu: co sugerujesz?, odpowiedział: kości zostały rzucone, ruszamy dziś wieczorem.

Gen. Ariel Szaron ulokował swoje wysunięte stanowisko dowodzenia na pięciu transporterach M-113. Początkowo „Arik” towarzyszył czołowym oddziałom i zatrzymał się na drodze Akawisz, następnie przemieścił się w okolice fortu Lakekan. Stamtąd śledził przez radio przebieg bitwy i forsowania. O 22.30 meldował, że Akawisz jest oczyszczona, a ciężkie walki toczą się o skrzyżowanie LeksykonTirtur. Szaron uważał, że Egipcjanie załamują się – co w tym momencie było tylko chciejstwem. „Arik” nie przestał wierzyć w „ptasią teorię” przez całą wojnę Jom Kippur mimo, że dowody, tj. zaciętość i wytrwałość z jaką arabscy żołnierze walczyli, mówiły coś zupełnie innego. Wiara ta powodowała zbyt optymistyczny ton części meldunków składany dowództwu Frontu i kilkukrotnie wprowadziła w błąd jego przełożonych.

O 1.00 Szaron informował Bar-Lewa, że płk Matt rozpoczyna forsowanie i że na zachodnim brzegu panuje cisza. Na pytanie: co z mostem na kołach?, odpowiedział: cały czas część Tirturu jest nieoczyszczona. Oczekuję, że uda nam się to zrobić do świtu. Idzie nam trudno z wielu powodów, ale będzie OK. Podciągamy „mięczaki” [Aligatory] i oczyszczam Tirtur od tyłu. Daj mi godzinę i podciągnę most na kołach.

O 1.32 kilka minut po lądowaniu spadochroniarzy w Afryce Szaron starał się pohamować euforię panującą w sztabie Frontu, choć i tak jego meldunek był nazbyt optymistyczny.

Szaron: Ciągle jest obszar którego nie oczyściliśmy, ale zrobimy to, most przemieszcza się jak szalony.
Gonen: Dasz radę w godzinę?
Szaron: Tak, damy radę. Most jest na 52 kilometrze Akavishu i dojedzie tu za 30 minut. Mam trochę problemów z rubieżą przeciwpancerną. Mamy dużo ofiar.

Następnie Szaron zasugerował, że jakaś część dywizji gen. Awrachama „Brena” Adana mogłaby go wspomóc w oczyszczaniu Tirturu. Bar-Lew odpowiedział: Wierzę, że dasz sobie radę. Jeśli nie, dam ci tą część sił Adana, która nie przekroczy Kanału.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2019

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter