Broń bez pozwoleń


JAROSŁAW LEWANDOWSKI


 

 

 

 

Broń bez pozwoleń

 

 

 

Najważniejszym problemem przeciętnego człowieka jest brak bezpieczeństwa – w tym w wymiarze bezpośrednim: ochrony życia, nietykalności cielesnej i nie naruszalności mienia. W tym miejscu pojawia się problem dostępu do broni, jako atrybutu mogącego zapewnić człowiekowi owo bezpieczeństwo – człowiek uzbrojony może stanąć osobiście na jego straży, ale może też, zależnie od osobistych preferencji, scedować ten obowiązek na wybranych przedstawicieli społeczności. Człowiek rozbrojony może już tylko polegać na innych, jest więc w pewnym sensie ubezwłasnowolniony.

 

 

Tzw. „rys historyczny”
Na początku broń była prymitywna, a przez to szeroko dostępna. Każdy dbał sam o siebie i swoich bliskich. Wraz z rozwojem technicznym koszt uzbrojenia wzrastał, więc dostęp do niego stawał się wyznacznikiem pozycji społecznej. Powstała wyspecjalizowana elita, której zadaniem było zapewnienie bezpieczeństwa współziomkom – za cenę akceptacji jej uprzywilejowanej pozycji społecznej. Wiek XIX przywrócił egalitaryzm w kwestii dostępu do broni – jednym z ważniejszych owoców francuskiej rewolucji było otworzenie dostępu do broni dla ogółu obywateli, jako praktyczny wyraz hasła o równości. Na tym fundamencie zbudowano europejski ład burżuazyjnych państw demokratycznych, a także m.in. Stany Zjednoczone Ameryki, w których etos wolnego, a więc uzbrojonego obywatela przetrwał do dnia dzisiejsze go. W Europie odwrót od tego etosu nastąpił wraz z początkiem drugiej ćwierci XX wieku i rozwojem systemów totalitarnych. Charakterystyczną cechą wszystkich totalitaryzmów było natychmiastowe ograniczenie prawa do posiadania broni, które od tej pory miało być zastrzeżone wyłącznie dla funkcjonariuszy państwowych oraz członków struktur partii rządzących. Upadek państw totalitarnych nie przyniósł jednak powrotu do status quo ante, bo zapanowała inspirowana ich doświadczeniem moda na politykę ingerencji państwa w najróżniejsze sfery życia społecznego. Organa państwa zaczęły regulować gospodarkę, wprowadzać mechanizmy kontroli obywateli, ingerować w kulturę, sterować, redystrybuować, poprawiać, ograniczać... Oczywiście dla dobra obywatela, który bez opieki państwa niechybnie nie dałby sobie rady w życiu. W ten sposób cywilizacja europejska weszła w kolejną epokę swojego rozwoju – państwa omnipotentnego, gdzie rolę stanu uprzywilejowanego pełni aparat administracyjny.

W aspekcie dostępu do broni cechą swoistą obecnej epoki jest podział zbioru broni na trzy grupy. Dostęp do jednej, tej traktowanej jako bezwzględnie skuteczna, zastrzeżony jest wyłącznie dla organów państwa i jego funkcjonariuszy. Druga grupa broni, nieco mniej zaawansowanej technicznie, jest oddana w posiadanie osób, które przeszły swoisty rytuał dopuszczenia – w praktyce europejskiej nazywa się to „pozwoleniem na broń”. I wreszcie pozostaje grupa trzecia, w której zebrano broń technicznie przestarzałą oraz taką, która w ocenie organów państwa nie stanowi większego zagrożenia dla porządku publicznego – a tak naprawdę nie stanowi zagrożenia dla organów państwa (bo jego funkcjonariusze dysponują wystarczająco dużą przewagą uzbrojenia). Dostęp do tej trzeciej grupy jest wolny, przynajmniej w większości krajów europejskich, choć rodzaje dopuszczonej broni są rożne, zależnie od lokalnych zwyczajów, stereotypów i tradycji. Co więcej, czasami nie musi ona wcale być objęta prawną definicją broni – dobrym przykładem tego rodzaju jest nóż.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 11-12/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter