Broń pancerna w Koninklijke Lamdmacht 1918-1940
Zbigniew Lalak
W okresie wielkiej wojny Holandia pozostała neutralna. Nie oznaczało to jednak, że nie poczyniono przygotowań do przeciwstawienia się ewentualnemu agresorowi; przeprowadzono bowiem powszechną mobilizację i wydano znaczne sumy na rozbudowę fortyfikacji. Pogarszająca się sytuacja gospodarcza sprawiła, że społeczeństwo z niechęcia patrzyło kolejne wydatki na cele wojenne. Holenderscy wojskowi pilnie śledzili przebieg działań na froncie oraz analizowali, jak nowe typy uzbrojenia wpływają na ich przebieg.
W październiku 1914 roku holenderski patrol dokonał zatrzymania belgijskiego samochodu pancernego typu Minerva M-14, który został internowany wraz z sześcioosobową załogą. Pojazd został zwrócony Belgom dopiero na początku 1919 roku. Pierwszym pojazdem pancernym, który wszedł na wyposażenie armii holenderskiej, był samochód 7,7cm-Kraftwagen-Flak zbudowany na bazie samochodu firmy Ehrhardt. Pojazd został przejęty w Południowej Limburgii przez żołnierzy z 2. Kompanii Cyklistów w listopadzie 1918 roku, gdy część wycofujących się niemieckich oddziałów nieopatrznie przekroczyła granicę niemiecko-holenderską. Holendrzy pozwolili opuścić swoje terytorium, ale warunkiem tego było zdanie wszelkiego uzbrojenia. Pojazd został przekazany Korpusowi Artylerii Szybkiej (Korps Rijdende Artillery). Przeprowadzono niezbędne naprawy (w tym armaty), samochód otrzymał numer rejestracyjny M-27011. Przez następne lata pojazd był intensywnie wykorzystywany w ćwiczeniach polowych. W 1923 roku zdecydowano się na zamontowanie nowej armaty przeciwlotniczej Vickers-Armstrong kalibru 57 mm oraz częściowe opancerzenia samochodu. Czołowe płyty osłaniające kabinę załogi oraz silnik miały grubość 12 mm, boczne i górne – 6 mm. Załoga składała się z trzech artylerzystów oraz kierowcy. W 1932 roku armata przeciwlotnicza została zdemontowana i przekazana do 6. Baterii Artylerii Przeciwlotniczej, gdzie zamontowano ją na samochodzie Berna (Holendrzy dysponowali łącznie dziesięcioma samobieżnymi bateriami artylerii przeciwlotniczej wyposażonymi w armaty Vickers-Armstrong oraz Krupp kalibru 70 mm). Pojazd został całkowicie opancerzony i wyposażony w armatę kalibru 37 mm oraz lekki karabin maszynowy typu Lewis M.20 kalibru 6,5 mm (co interesujące, kawaleria używała karabiny M.20 kalibru 7,92 mm). Ze względu na kształt opancerzenia (zwłaszcza na okrągłą wieżyczkę obserwacyjną) żołnierzy nazywali go „De Potkachel” czyli piecyk. Pojazd pozostawał w służbie liniowej aż do 1938 roku, gdy komisja techniczna artylerii uznała, że jest on przestarzały, a remont całkowicie nieopłacalny. Pojazd miał zostać przekazany do Muzeum Armii. Tak się jednak nie stało i Ehrhardt pozostawał na wyposażeniu Korpusu Artylerii Przeciwlotniczej w Oegstgeest. Po zakończeniu walk w czerwcu 1940 roku został przejęty przez Niemców i najprawdopodobniej wywieziony do Berlina.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 6/2018