Broń strzelecka wojny polsko-rosyjskiej 1831 roku

Broń strzelecka wojny polsko-rosyjskiej 1831 roku

Michał Mackiewicz

Listopad dla Polaków niebezpieczna pora... Toteż dobrze sobie przypomnieć praojców przewagi i oręż, którymi się dokonały. W kolejnym z opracowań o broni naszych zrywów narodowych, przedstawiamy broń powstania listopadowego

Powstanie listopadowe, jak niemal wszystkie pozostałe nasze insurekcje, stanowi wciąż przedmiot żywiołowych dyskusji. Istotą sporu są dwa zasadnicze pytania: „Czy mieliśmy jakiekolwiek szanse?” i „Jak wyglądałaby Polska, gdyby pamiętnej Nocy Listopadowej podchorążowie Wysockiego pozostali w koszarach?”. Bunt podchorążych i będąca jego następstwem wojna polsko- -rosyjska są wyjątkowe. Armia, która stawiła czoła carskiej potędze, była nowoczesna, doskonale wyszkolona i – czego dowiodły działania wojenne – dobrze przygotowana do walki. Jej uzbrojenie stało zaś na najwyższym europejskim poziomie. Ale nec Hercules contra plures...

Schyłek epoki i francuskie wzorce Wojna polsko-rosyjska 1831 roku należy do konfliktów, które znaczyły kres epoki broni skałkowej trwającej wyjątkowo długo, bo od schyłku XVII wieku. W początkach dziewiętnastego stulecia technologia odprzodowej broni z zamkiem krzosowym osiągnęła szczyt swojej doskonałości w postaci francuskiego karabinu An IX (wzór roku dziewiątego według kalendarza rewolucyjnego). W broni tej, stanowiącej rozwinięcie karabinu Mle 1777, zawarte były wszystkie udoskonalenia i innowacje wprowadzane systematycznie przez Francuzów w ciągu XVIII wieku, zapoczątkowane modelem z roku 1717, uznawanym za pierwszy w historii regulaminowy, ujednolicony wzór broni palnej w uzbrojeniu wojsk.

Oszałamiające sukcesy francuskiego oręża w dobie wojen rewolucyjnych i napoleońskich sprawiły, iż notorycznie bici przeciwnicy zaczęli doszukiwać się przyczyn tych zdumiewających triumfów także w lepszym uzbrojeniu. Dlatego też najwięksi kontynentalni antagoniści Francji – Austria, Prusy i Rosja, zaczęli kopiować francuskie wzorce. W Austrii były to karabiny M.1798 i M.1807, w Prusach M/1809 (tzw. nowopruski), w Rosji obr.1808 g. (piechotnoje rużjo obrazca 1808 goda). Temu ostatniemu wypada poświęcić więcej miejsca, jako że trafił do uzbrojenia armii Królestwa Polskiego i znalazł szerokie zastosowanie w wojnie 1831 roku. Przyjęcie nowego systemu broni w państwie carów podyktowane było potrzebą udoskonalenia dotychczas produkowanego modelu (obr.1805 g.) oraz zamiarem ujednolicenia używanego uzbrojenia. Rosyjski przemysł zbrojeniowy, choć szczycący się bogatą tradycją i oparty o trzy państwowe, prężnie działające manufaktury w Tule, Iżewsku i Siestroriecku (w samej Tule w latach 1812–1814 wyprodukowano 260 tys. karabinów), nie był w stanie zapewnić wystarczającej ilości broni dla olbrzymiej armii. Stan niemal permanentnej wojny, najpierw z rewolucyjną, a potem napoleońską Francją, ale także Turcją, Persją, czy Szwecją, był przyczyną ciągłych strat i zużywania się elementów uzbrojenia. Niepiśmienni, siłą wcielani w szeregi chłopi, na których szkolenie po prostu nie było czasu, nagminnie psuli karabiny, wobec czego fabryki zbrojeniowe poza produkcją nowych egzemplarzy zajmowały się ciągłymi naprawami starych. Zresztą jakość tych nowych była często nie najlepsza. Z jednostek przychodziły skargi na wadliwe karabiny. Wytwórnie broniły się przed zarzutami twierdząc, że uszkodzenia powstają w arsenałach (niewłaściwe przechowywanie) i w trakcie przewozu broni do jednostek. Nie potrafiono opracować sprawnego systemu kontroli jakości, dodatkowo wiele do życzenia pozostawiał materiał używany do produkcji (żelazo syberyjskie), na co skarżył się w 1804 roku kierownik siestrorieckiej wytwórni gen. mjr Iwan Dybicz – który w 1831 roku już jako feldmarszałek dowodził wkraczającą do Królestwa Polskiego armią rosyjską.

Nieustający głód broni powodował, że chętnie sięgano po egzemplarze zdobyczne, uzupełniano niedobory zakupami za granicą (głównie w Anglii), korzystano wreszcie z zasobów magazynowych, w których znaleźć można było wzory jeszcze z czasów Piotra I, o iluzorycznej już raczej wartości (nota bene żywotność broni strzeleckiej oceniano wówczas w Rosji na 40 lat). Mnogość źródeł pozyskiwania skutkowała niespotykaną gdzie indziej mozaiką wzorów i kalibrów. Problem potęgowała różnorodność formacji, które z uwagi na inne zadania stosowały odmienne modele, a także daleko niższa aniżeli w zachodniej Europie kultura techniczna przejawiająca się m.in. tym, że karabiny teoretycznie tego samego wzoru, tyle że z innych rosyjskich fabryk (a czasem nawet z tej samej...) potrafiły się różnić kalibrem! Sytuacja ta powodowała problemy z zaopatrzeniem (zwłaszcza w amunicję) oraz remontowe. W końcu pierwszego dziesięciolecia XIX wieku szeregowi żołnierze rosyjskiej piechoty liniowej dysponowali karabinami aż 24 różnych kalibrów (od 12,7 do 22 mm), w pułkach jegrów (piechota lekka) było ich osiem (od 13,9 do 21,5 mm). Do tego dochodziła broń gwintowana używana przez podoficerów pułków muszkieterskich i grenadierskich (piechota liniowa) – 13 kalibrów (13,7–19,5 mm) oraz sztucery jegierskie jedenastu kalibrów (13,9–17,8 mm), w które wyposażeni byli podoficerowie i kilkudziesięciu wybranych żołnierzy w batalionie. Nie lepiej wyglądała sytuacja w kawalerii: podobnie jak w piechocie, obok broni gładkolufowej, używano też gwintowanej: karabiny dragońskie występowały w 17 kalibrach (13,1–20,3 mm), kirasjerskie w czterech (15,9–16,8 mm), a karabinki huzarskie w sześciu (13–16,1 mm). Nic więc dziwnego, że wprowadzenie ujednoliconego systemu broni strzeleckiej było nagłą potrzebą.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 1/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter