Brygada, której nie było

 


Karol Rudy


 

 

 

Brygada, której nie było

 

 

W polskiej historiografii wojskowej okoliczności zajęcia jesienią 1938 roku Zaolzia doczekały się już szeregu opracowań. Mniej znany jest fakt, że operacja ta przyniosła też ciekawe doświadczenia związane z bronią pancerną, choć bardziej koncepcyjne niż rzeczywiste. Wojsko Polskie okresu międzywojennego nigdy nie doczekało się prawdziwej brygady pancernej. A jak taka brygada mogłaby wyglądać, gdyby jednak powstała?

 
 
 

Broń pancerna w armii II Rzeczypospolitej, mimo początków sięgających jeszcze lat 1918-1919, nie była w okresie międzywojennym traktowana priorytetowo. Wiązało się to przede wszystkim z ograniczeniami krajowej bazy przemysłowej, czy też wynikało ze względów natury finansowej. Jednak nie tylko. Również koncepcyjnie broń pancerna nie była rozwijana dynamicznie, ponieważ naczelne organy wojskowe kwestionowały zasadność takich działań, przede wszystkim zaś tworzenia – choćby eksperymentalnie – wielkiej jednostki zmechanizowanej bądź pancernej. Tymczasem główny potencjalny przeciwnik Wojska Polskiego, Robotniczo-Chłopska Armia Czerwona, rozwijała ową broń niezwykle dynamicznie. Podjęte w odpowiedzi na to w Polsce w połowie lat 30. reformy armii w pierwszej kolejności nastawione były na stworzenie skutecznej obrony przeciwpancernej, głównie wielkich jednostek – dywizji piechoty i kawalerii. Nie była to jednak broń ataku, rozumianego także jako przeciwdziałanie. Ponadto wielkie jednostki piesze charakteryzowały się małą ruchliwością. Stąd jako potencjalne antidotum na związki zmechanizowane rozpatrywano bądź specjalnie formowane Oddziały Motorowe (o realnej sile pułku), bądź zmotoryzowane brygady kawalerii (także realnie o sile pułku). W szeregach polskiego korpusu oficerskiego nie było jednoznacznej opinii na temat roli i znaczenia wojsk pancerno- zmechanizowanych na przyszłym polu walki. Wielokrotnie jednak kwestionowano ich znaczenie, starając się w czołgach widzieć jedynie pomocniczą broń piechoty, ewentualnie narzędzie rozpoznania kawalerii. Dyskusje trwały, a tymczasem jesienią 1938 roku w wyniku agresywnych działań III Rzeszy doszło do tzw. kryzysu czechosłowackiego. W jego wyniku Polska przyłączyła się do Niemiec w zaborze ziem tego państwa (wydarzenia te przeszły do historii jako „hańba Monachium”), ale na szczęście sam proces zaboru przebiegł niemal bezkrwawo. W operacji na Zaolziu wzięła udział również jedyna zmotoryzowana brygada polskiej armii – 10. Brygada Kawalerii (szerzej na ten temat patrz „Poligon” 2/2006). Na Śląsk skierowano także polskie czołgi m.in. w składzie wzmocnionego batalionu lekkich 7 TP. W książce Mariana Zgórniaka „Sytuacja militarna Europy w okresie kryzysu politycznego 1938 r.” (Warszawa 1979) można nawet spotkać się z informacją, że w części dokumentów dotyczących tej akcji pojawia się dość tajemnicza „brygada czołgów”. Tylko czym właściwie była ta brygada, skoro jej …nie było?

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 3/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter