Brytyjska armato-haubica 25-funtowa Mark II kalibru 87,6 mm


Paweł Żurkowski


 

 

 

 

The Gunners’ Favourite

 

– Ulubienica Kanonierów

 

 


Brytyjska armato-haubica

 

25-funtowa Mark II kalibru 87,6 mm

 

 

 

Patrząc na historię rozwoju uzbrojenia można niejednokrotnie stwierdzić, że pojawienie się wzoru broni, który później zyskał wysoką ocenę, nie zawsze było rezultatem jednoznacznie ukierunkowanych i konsekwentnie prowadzonych prac opierających się na jasno sformułowanych wytycznych. Często wiązało się z przedłużającymi się, uciążliwymi i nie rokującymi nadziei działaniami o zmiennym natężeniu, według wytycznych, których dostatecznie nie określono. Albo też było rezultatem pośpiesznego kompromisu wymuszonego sytuacją. Historia powstawania brytyjskiej armato-haubicy 25-funtowej, podstawowego sprzętu artyleryjskiego polowych pułków Royal Artillery przez większą część trwania  II wojny światowej, a także długo po jej zakończeniu, połączyła w sobie obie te możliwości.

 

 

Po zakończeniu Wielkiej Wojny w Royal Artillery ugruntował się pogląd o potrzebie skonstruowania i przyjęcia do uzbrojenia jej pułków polowych nowego działa łączącego w sobie cechy armaty i haubicy, i strzelającego amunicją nowej generacji. Dotąd używane 18-funtowe (83,8 mm; masa pocisku 8,17 kg) armaty polowe, a 13-funtowe (76,2 mm; masa pocisku 5,9 kg) w artylerii konnej, wprowadzone do uzbrojenia w pierwszych latach XX w., zostały zaprojektowane przede wszystkim do strzelania szrapnelami służącymi zwalczaniu nieosłoniętej piechoty poruszającej się stosunkowo zwartymi oddziałami w otwartym terenie. 4,5-calowe (114,3 mm) haubice, które uzupełniały armaty w polowym parku artyleryjskim armii brytyjskiej, strzelały wprawdzie granatami odłamkowo-burzącymi służącymi do niszczenia różnego rodzaju umocnień polowych, ale brakowało im donośności i ruchliwości, miały drastycznie ograniczone pole ostrzału w poziomie i zdecydowanie nie nadawały do zwalczania szybko przemieszczających się celów. Działania wojenne dopiero co zakończonego konfliktu przyniosły ewolucję taktyki i zatarcie wyraźnego podziału między zadaniami stawianymi dotąd armatom i haubicom. Jako, że w artylerii to pocisk jest bronią, a działo tylko środkiem jego zastosowania, przyciśnięci potrzebą wojenną Brytyjczycy wprowadzili do istniejącej już armaty nowy 18-funtowy granat odłamkowo-burzący. Skuteczność granatu okazała się jednak zbyt mała, aby stał się on pełnowartościową bronią na dłuższy czas. Dlatego, gdy ucichły strzały, w Wielkiej Brytanii podjęto działania zmierzające do budowy polowego sprzętu artyleryjskiego przyszłego pola walki. Siłą rzeczy, z powodu obcinania funduszy na fali powojennych decyzji rozbrojeniowych nie nadano im wysokiego priorytetu.

Pośpieszną próbą rozwiązania problemu była konstrukcja z 1924 r. zakładów Vickers Armstrong, której idea sprowadzała się do osadzenia haubicy kalibru 3,9 cala (100 mm) na lawecie Mk V 18-funtowej armaty polowej. Działo nie znalazło jednak akceptacji w oczach Royal Artillery Ordnance Committee, komisji uzbrojenia artylerii odpowiedzialnej za ocenę i opiniowanie nowych typów sprzętu artyleryjskiego. Mimo niepowodzenia zaproponowanego rozwiązania, by obniżyć koszty przyszłej konstrukcji, uznano że do jej budowy będzie można wykorzystać najnowsze typy lawet (Mk IV i Mk V) armaty 18-funtowej. Kolejną rozpatrywaną propozycją stało się więc działo kalibru 3 cale (76,2 mm) strzelające granatem 16-funtowym (7,26 kg) osiągającym prędkość wylotową 670 m/s i donośność maksymalną przy naboju z ładunkiem wzmocnionym (supercharge) 15 000 jardów (13 700 m). W tym przypadku uznano, że znaczący wzrost donośności, w porównaniu do 9000 jardów (8200 m) armaty 18-funtowej, nie rekompensuje jednak zdecydowanie za małych możliwości niszczących pocisku.

Istotnym czynnikiem, które warunkował poczynania projektantów była granica 3360 funtów (1525 kg) masy działa, przy której mogło ono być jeszcze ciągnięte przez standardowy zaprzęg sześciokonny. Gwałtowny rozwój motoryzacji w okresie międzywojennym sprawił jednak, że dopuszczono zastąpienie ciągu konnego motorowym, by przezwyciężyć ograniczenia masowe.

W marcu 1926 r. dużą szansę na akceptację miała haubica kalibru 4,1 cala (105 mm) wykorzystująca amunicję rozdzielnego ładowania (BL – Breech Loaded) z pociskiem o masie 33 funtów (14,97 kg) i donośności nie mniejszej niż 12 000 jardów (11 000 m). Na podstawie kilkunastu zgłoszonych projektów Sztab Generalny sprecyzował wymagania. Oczekiwano zatem prędkości wylotowej 490 m/s, ale masę pocisku podniesiono do 35 funtów (15,88 kg). Laweta działa miała umożliwiać ruch lufy w pionie w zakresie od -5o do +45o, w poziomie tylko po 4o w każdą stronę, a więc wartości dotychczas typowe dla haubic. Zaakceptowano jednak pomysł wprowadzenia okrągłej platformy ogniowej – podstawy, która zapewniała stabilne osadzenie działa na ziemi podczas strzelania i umożliwiała łatwą i szybką zmianę kierunku strzelania w zakresie 360o. Chociaż oczekiwano dostosowania konstrukcji działa do ciągu motorowego, nie uznano za właściwe przekroczenie „magicznego” progu „30cwt” (3360 funtów) masy działa. Wydawało się więc, że skoro armia ustaliła ostatecznie swoje wymagania, droga istniejącego już projektu do postaci produktu finalnego będzie krótka i prosta. Tymczasem pod koniec 1926 r. do Royal Artillery Ordnance Committee wpłynął jeszcze jeden projekt. Dotyczył on działa o kalibrze 3,9 cala (100 mm) strzelającego pociskiem o masie 30 funtów (13,61 kg), osiągającym 490 m/s prędkości wylotowej i 11 900 jardów donośności, ale wykorzystującego amunicję scaloną (QF – Quick Firing). Zaletą przemawiającą za tym projektem było utrzymanie masy działa na poziomie 29 i 3/4cwt (1511 kg) w zamian za nieistotne, według niektórych, obniżenie osiągów. Argument masy był o tyle istotny, że masa haubicy 4,1-calowej według wyliczeń miała jednak sięgnąć 31 i 1/4cwt (1588 kg), a więc przekroczyć „magiczną” granicę. Po dyskusjach projekt działa 3,9-calowego jednak odrzucono oświadczając zdecydowanie, że donośność 12 000 yardów jest wielkością nieprzekraczalną. Wydawało się, że po zamówieniu dwóch prototypów haubicy 4,1-calowej (u Vickersa i w Woolwich Arsenal) sprawa została rozstrzygnięta ostatecznie. A jednak...

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter