Buntar, Bokser, Mołot, Nota – ukraińskie czołgi nowej generacji

Jarosław Wolski
Rozpad ZSRR drastycznie zahamował rozwój wielu systemów uzbrojenia, w tym broni pancernej. Tymczasem już w latach 80. XX wieku za naszą wschodnią granicą istniały względnie dojrzałe projekty czołgów nowej generacji, które nie tylko Rosjanie, ale także Ukraińcy próbowali później ukończyć.
Ze wszystkich czołgowych biur konstrukcyjnych istniejących w ZSRR prawdopodobnie najbardziej nowatorskim było biuro konstrukcyjne imienia Morozowa powiązane z Charkowskimi Zakładami Budowy Środków Transportu im. Małyszewa (ChZTM). Konstrukcje powstałe w tym ośrodku doczekały się też najbardziej sprzecznych ocen spośród wszystkich radzieckich konstrukcji. Z jednej strony pojazdy powstałe tam wytyczały nowe trendy oraz wyprzedzały opracowania konkurencji, z drugiej zarzucano biuru im. Morozowa nieliczenie się z kosztami, prezentowanie rozwiązań wymagających nieraz dekad dopracowywania oraz tworzenie projektów oderwanych od istniejącej bazy technologiczno – produkcyjnej. Klasycznym tego przykładem, w którym ogniskowały się wyżej wzmiankowane kwestie, było opracowanie i wdrożenie czołgu T-64 do Sił Zbrojnych ZSRR. Należy również wspomnieć o cesze szczególnej projektowania broni pancernej w ZSRR: o ile wszystkie liczące się ośrodki projektowe dotowane były z tej samej państwowej kasy, zaś dostęp do pewnych nowych podzespołów (armaty, pancerze reaktywne, optoelektornika, etc) był wspólny dla wszystkich ośrodków, o tyle możliwość opracowania „na życzenie” nowych podzespołów lub wręcz całych „systemów uzbrojenia” dla konkretnych nowych pojazdów było zależne od politycznej pozycji danego biura konstrukcyjnego, a przede wszystkim - wsparcia partyjnych kacyków i generalicji. Aż do początku lat 70. ośrodek charkowski korzystał z potężnego wsparcia partyjnych dygnitarzy i był de facto uprzywilejowany w relacji do pozostałych ośrodków techniki pancernej w ZSRR. Wraz ze wsparciem „czynników oficjalnych” do Charkowa wędrowały nie tylko dodatkowe środki finansowe, nagrody, przywileje, ale też uprzywilejowana pozycja przy opracowywaniu nowych podzespołów (przez biura projektowo-konstrukcyjne podwykonawców) dla kolejnych pancernych projektów biura im. Morozowa. Tak korzystna koniunktura odwróciła się w latach 70., kiedy to na piedestał wysunął się ośrodek leningradzki, a w drugiej połowie lat 80. UWZ. Osłabienie politycznego zaplecza ChZTM oznaczał poważne komplikacje przy realizacji wizjonerskich projektów, co więcej – pozostałe biura nie raz były w stanie przeforsować skrajnie niekorzystne (dla ChZTMu) wymagania, co skutkowało opóźnianiem kolejnych projektów realizowanych w Charkowie.
Mimo powyższych problemów to właśnie w Charkowie stworzono pod koniec istnienia ZSRR całą linię czołgów nowej generacji, których zaawansowanie oraz parametry taktyczne nie miały odpowiedników w pracach innych ośrodków konstrukcyjno-projektowych. Paradoksalnie pojazdy owe wywarły również przemożny wspływ na broń pancerną i środki przeciwpancerne krajów NATO - na czele z USA. Stało się tak na skutek skandalu szpiegowskiego i przekazania do USA zdjęć i części planów jednej z maszyn nowej generacji opracowywanej właśnie w Charkowie. Efektem tego była „panika” wśród analityków NATO i szybkie wdrożenie programów takich jak wzmocnienie pancerzy Abramsów wkładami uranowymi, czy też opracowanie nowej amunicji podkalibrowej. Odpryskiem owej „paniki” był szereg wysoce alarmistycznych analiz CIA oraz... artykuły w magazynie ARMOR dotyczące spodziewanego Future Soviet Tank. Jak zatem powstały i jak awangardowe były owe konstrukcje biura im. Morozowa?
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 7/2016