Cavour – śródziemnomorski lotniskowiec

 


Maciej Nałęcz


 

 

 

Cavour

 

 śródziemnomorski lotniskowiec

 

 

Natura konfliktów międzynarodowych ewoluowała w ciągu ostatnich dekad mniej lub bardziej dynamicznie, nie zmieniła się jednak śmiercionośna kombinacja morskich i powietrznych środków oddziaływania na przeciwnika. Lotniskowce przechodzą w ostatnim czasie swoisty renesans, nowe są wodowane, a planowane nabierają kształtów na deskach kreślarskich. Możliwość posadowienia na jednej platformie mobilnego lotniska i nowoczesnych samolotów uderzeniowych przynosi wymierną korzyść w postaci okrętu o potencjale, z którym liczyć się muszą wszyscy ewentualni adwersarze.


 

 




atura konfliktów międzynarodowych ewoluowała w ciągu ostatnich dekad mniej lub bardziej dynamicznie, nie zmieniła się jednak śmiercionośna kombinacja morskich i powietrznych środków oddziaływania na przeciwnika. Lotniskowce przechodzą w ostatnim czasie swoisty renesans, nowe są wodowane, a planowane nabierają kształtów na deskach kreślarskich. Możliwość posadowienia na jednej platformie mobilnego lotniska i nowoczesnych samolotów uderzeniowych przynosi wymierną korzyść w postaci okrętu o potencjale, z którym liczyć się muszą wszyscy ewentualni adwersarze.

Lotniskowce niesłusznie uznawane są za bardzo wrażliwe na atak ze strony okrętów nawodnych, podwodnych czy środków napadu powietrznego przeciwnika. Nic bardziej mylnego. Od czasu II wojny światowej żaden z nich nie został zatopiony w wyniku działań wojennych, podobnie jak postrzegany za bardzo trudny do zniszczenia okręt podwodny. Włoska marynarka wojenna (Marina Militare) w ostatnim czasie podlegała znacznym redukcjom i zmianom organizacyjnym. Najbliższe lata mają być odwróceniem tej negatywnej tendencji. Do służby wejdzie szereg okrętów nowych typów, w tym lotniskowiec Cavour, który będzie uzupełnieniem noszącego banderę od lat 80. ubiegłego wieku śmigłowcowca Giuseppe Garibaldi (551).

Planowe początki
Początki lotniskowca to wczesne lata 90. ubiegłego wieku, kiedy sztab sił morskich rozpoczął ocenę propozycji zastąpienia starzejącego się krążownika śmigłowcowego Vittorio Veneto dużym i nowoczesnym okrętem kolejnej generacji. Pierwszy projekt nowego okrętu lotniczego pojawił się w 1991 roku. Projekt 148 w zasadzie powielał ten, według którego powstał Garibaldi – był jego nieco powiększoną kopią, został jednak odłożony ad acta. W połowie lat 90. powstały kolejne projekty, m.in. 156, który ewoluował w 156A i 160, charakteryzujący się wypornością rzędu 18 000-19 000 t i długością około 200 m. Nowością była możliwość przewożenia 150-180 żołnierzy desantu oraz ich lekkiego sprzętu w hangarze, do którego dostęp zapewniała rampa na prawej burcie. Nie były to oszałamiające możliwości, ale sztabowcy uznali, że trzon sił desantowych i tak stanowią trzy okręty desantowe typu San Giorgio. Mieszana grupa lotnicza miała się składać z 19 maszyn. Ponadto, podobnie jak w przypadku wcześniejszych włoskich okrętów lotniczych, jego uzbrojenie miało być uzupełnione przez pociski przeciwokrętowe oraz artylerię średniego i małego kalibru. Koncepcję określono jako UMPA (Unita Maggiore Per Operazione Anfibe – Podstawowa Jednostka Desantowa) i zaplanowano budowę dwóch takich okrętów. Do realizacji zamierzeń jednak nie doszło.

W roku 1997 projekt zmodyfikowano, a zadania dwóch miał wypełnić jeden okręt. Pojawiły się też fundusze na dalsze projektowanie, ujęte w budżecie w 1996 roku. Zmianie uległa też klasyfikacja – NUM (Nuova Unita Maggiore – Nowa Jednostka Podstawowa), jak ją nazwano, otrzymała znacznie większe zdolności desantowe. Projekt 163, zmieniony później na 168, miał 218 m długości, 39 m szerokości, wyporność standardową 20 500 t oraz dok zatapialny w części rufowej, w którym mógł pomieścić poduszkowiec desantowy amerykańskiego typu LCAC lub cztery barki typu LCM(6), albo dwie LCM(8). Grupę lotniczą tworzyło 16 maszyn, prędkość maksymalna wynosiła 25 w., zaś zasięg 7000 Mm. NUM mógł też zabrać 420 żołnierzy desantu. Jako uzbrojenie przewidziano projektowane pociski plot. Aster. Koszt NUM według projektu 168 oszacowano na 800 mln euro.

Na tym jednak nie zakończyło się projektowanie włoskiego okrętu lotniczego, który wciąż był bardziej desantowcem, niż lotniskowcem. Do 1998 roku na skutek kolejnych zmian, „spuchł” on o kolejne 2000 t, a wymaganą prędkość maksymalną ustalono na poziomie 28 w. Do chwili podpisania kontraktu w listopadzie 2000 roku projekt modyfikowano jeszcze kilkakrotnie, przy czym najistotniejsze dla niego było nowe podejście do zdolności transportowych okrętu. W ostatecznej wersji projektu – 168A, znacząco zmniejszono ich wagę, czego przejawem była rezygnacja z doku i ograniczenie liczby pomieszczeń dla żołnierzy. Zrezygnowano też z ofensywnej części uzbrojenia, zdając się obronę ze strony zaokrętowanego lotnictwa, a także z możliwości ZOP, poprzez usunięcie wyrzutni torped i sonaru do poszukiwania okrętów podwodnych, co w jeszcze większym stopniu upodobniło NUM do klasycznego lotniskowca.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 5/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter