Cezar artylerii. Francuska armatohaubica Caesar kal. 155 mm

Cezar artylerii. Francuska armatohaubica Caesar kal. 155 mm

Michał Nita

 

Pierwsze kołowe armatohaubice Caesar kalibru 155 mm trafiły do francuskich wojsk lądowych (Armée de Terre) w lipcu 2008 roku. Było to później niż pierwotnie planowano, ale szybko zostały one uznane za działa o udanej konstrukcji, czego dowodem była również ich służba w armiach kolejnych państw. Pomogło w tym z pewnością zastosowanie podwozia kołowego, niższa tym samym masa i koszty zakupu oraz eksploatacji, a takżezachodni kaliber artyleryjski (155 mm). Producent, francuski Nexter, przewiduje kontynuowanie rozwoju działa, co zapewne przyczyni się do dalszego rozpowszechnienia tego artyleryjskiego systemu, dobrze znanego choćby z wykorzystania w działaniach bojowych w Ukrainie.    

Historia powstania

Analizy możliwości opracowania działa samobieżnego, znanego obecnie jako Caesar (CAmion Equipe d’un Systeme d’ARtillerie CAESAR) rozpoczęto już w 1987 roku. Wówczas francuscy wojskowi na spotkaniach ze specjalistami z militarnych, jak i cywilnych instytucji naukowo-badawczych oraz przedstawicielami ówczesnego koncernu GIAT sugerowali, że artylerii Armée de Terre przydałoby się nowe działo samobieżne kalibru 155 mm, ale zamontowane na samochodzie ciężarowym. Zgodnie z preferencjami wojskowych przewidywane do opracowania działo miało mieć duże możliwości wspierania działań zarówno typowych wojsk lądowych, jak i tych należących do sił szybkiego reagowania. Jego charakterystyki miały także umożliwiać eksploatację w rożnych warunkach terenowo-klimatycznych, nie tylko na różnych kontynentach, na których działania bojowe mogą prowadzić francuskie siły zbrojne, ale i na misjach stabilizacyjnych czy wymuszania pokoju. Już w 1988 roku poinformowano że poważnie rozważa się rozpoczęcie prac nad działem, a w najbliższej przyszłości należy się spodziewać w tym względzie podjęcia ostatecznej decyzji.

Prawidłowość sformułowanych wymagań zatwierdzono w 1990 roku. W kolejnym roku miały się już zacząć pierwsze prace nad działem. Początkowo celem przeprowadzenia wstępnych strzelań zamierzano przygotować tzw. stacjonarne działo doświadczalne. Następnie na samochodzie Mercedes-Benz Unimog 2450L (6x6) miał być zamontowany demonstrator technologii, a jeszcze później miały powstać prototypy (P-1 i P-2). Działo Caesar pierwszy raz oficjalnie zademonstrowano w czerwcu 1994 roku. Pierwsze testy prototypu P-1 miały potrwać co najmniej dwa miesiące. Oprócz terytorium Francji strzelania z niego miały być przeprowadzone także m.in. w Norwegii i Arabii Saudyjskiej. Po trwających cztery lata testach jesienią 1998 roku odbyły się zaplanowane na sześć tygodni jazdy i strzelania. Zrealizowano je w obecności przedstawicieli agencji DGA i STAT. Uczestniczyli w nich również wojskowi wytypowani z jednostek liniowych. Po ich zakończeniu przedstawiciele resortu obrony potwierdzili spełnienie przez działo wymagań Armée de Terre. W 1999 roku przygotowywane działo miało być pokazywane przedstawicielom resortów obrony Malezji i Brunei. Wówczas w pierwszym kraju przejechało ono 2800 km i oddało 80 strzałów. W kolejnych latach kontynuowano testy. Można wspomnieć, że przygotowano także prototyp wyposażonego w hydrauliczny dźwig wozu (również o napędzie 6x6) do transportowania sześciu kontenerów amunicji, choć ostatecznie nie wprowadzono go do użytku.

Latem 2002 roku zademonstrowano system kierowania ogniem FAST-Hit, zamontowany na samochodzie z komputerami, monitorami TGM-4 i środkami łączności. Wówczas poinformowano, że proponowany system może wyliczać nastawy dla 12 dział i będzie mógł być przeznaczony także dla Caesarów. Po testach zakładowych i próbach wojskowych zamierzano zbudować trzeci prototyp działa oznaczany jako PS (P-3), uwzględniający rezultaty testów wcześniejszych prototypów i prezentujący już standard zbliżony do produkcyjnego. W stosunku do prototypów zmiany miały dotyczyć m.in. konstrukcji oporopowrotnika, układu ładowania, naprowadzania lufy działa, systemu kierowania ogniem, kabiny obsługi czy liczby pocisków (w prototypach miało być ich przewożonych 16). Jesienią 2002 roku w Forcie Sill prototyp P-1 zamierzano zademonstrować artylerzystom US Army. Z użyciem ładunków M4A2 zamierzano wówczas wystrzelić 120 pocisków M107. Wówczas wystrzelono także 16 pocisków francuskiej produkcji. Strzelania Caesara miały się odbywać na różnych poligonach i być prowadzone na odległości ponad 30 km.

Po eksploatacji prototypów, w latach 2003–2007 zamierzano eksploatować pięć tzw. dział przedseryjnych i przeprowadzać na nich szkolenia z obsługi. Można to uznać za wstępne przyjęcie działa do służby. Początkowo przedseryjne działa miały trafić do 93. Pułku Artylerii Górskiej z Varces, a ich próby w tej jednostce miały potrwać do jesieni 2005 roku. Później próby miały mieć miejsce także w innych jednostkach, w tym w 40. Pułku Artylerii ze Suippes. Oprócz strzelań ogniem pośrednim zaplanowano również strzelania „na wprost” – w tym celu z lewej strony działa miały być montowane celowniki optyczne. W grudniu 2004 roku, jeszcze w czasie trwania eksploatacji dział przedseryjnych poinformowano, że resort obrony Francji zamówi 72 seryjne Caesary. Od 2006 roku, m.in. w dwóch zakładach, przygotowywano się na rozpoczęcie produkcji seryjnej. Produkcja części artyleryjskiej miała być prowadzona w Bourges, a montowanie jej na samochodzie miało się już odbywać w Roanne. Także w 2006 roku liczono, że produkcja będzie mogła się rozpocząć już w następnym roku. Jednakże tak się nie stało, gdyż po licznych dyskusjach podsumowujących prowadzone prace, zarządzono przeprowadzenie dalszych prób z udziałem wojska. W kwietniu i maju 2007 roku odbyły się kolejne strzelania weryfikacyjne. Pełną gotowość do produkcji docelowej postaci dział dla Armée de Terre osiągnięto dopiero w kolejnym roku. W związku z tym armia Francji uzyskała możliwość oficjalnego już przyjęcia Caesarów do służby dopiero późną wiosną 2008 roku. W czerwcu wspomnianego roku informowano, że do grudnia w armii Francji może być już nawet 12 haubic.

Opis konstrukcji

Armatohaubica Caesar jest działem samobieżnym typu odkrytego. Jego obsługę tworzą przebywający w czasie jazdy w kabinie: kierowca, dwóch ładowniczych, celowniczy i dowódca. W razie potrzeby działo może obsługiwać jedynie trzech wojskowych, na przykład kierowca, ładowniczy i dowódca, a w bardzo ekstremalnej sytuacji mogą to być jedynie kierowca i dowódca, choć wówczas trzeba się liczyć z jeszcze niższą szybkostrzelnością.

Część artyleryjska znajduje się z tyłu nośnika samochodowego. Na lufie zamontowano dwukomorowy hamulec wylotowy o efektywności 30%. Armatohaubica działa na zasadzie odrzutu lufy osadzonej w kołysce. Lufa jest samowzmocniona, dzięki czemu można strzelać używając silniejszych ładunków. Oprócz bruzdowanej części prowadzącej jej przewód, zawiera komorę nabojową o objętości 23 litrów. Działo spełnia wymogi porozumienia JBMoU ujednolicającego budowę komór nabojowych. W czasie strzelania cały czas jest kontrolowana temperatura lufy, co ma zapobiec możliwości wystąpienia samozapłonu znajdującego się w komorze nabojowej ładunku miotającego, a podczas eksploatacji działa na bieżąco jest kontrolowany stopień zużycia lufy. W dziale zastosowano oporopowrotnik hydropneumatyczny. Masa zespołu odrzutowegowynosi 3,4 tony. Długość odrzutu może dochodzić do około 500 mm. Do zamykania i otwierania wlotu lufy i komory nabojowej służy zamek śrubowy o ruchu pionowym. Zaletą zastosowanego tu rozwiązania jest krótsza niż w zamku klinowym nasada (zamkowa), jak również mniejsza masa nasady z zamkiem. Przed pierwszym strzałem zamek jest otwierany przy użyciu ekranu dotykowego znajdującego się po lewej stronie z tyłu działa. Po strzale zamek jest otwierany bez udziału człowieka przez układ hydrauliczny.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 12/2024

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter