CH-148 Cyclone – niekończąca się opowieść
![CH-148 Cyclone – niekończąca się opowieść](files/2016/NTW/02/CH.jpg)
IGOR CIECHANOWSKI
Adaptacja cywilnego śmigłowca do zadań militarnych bywa obarczona sporym ryzykiem. Doświadcza ich Kanada, która jako jedyne dotąd państwo zdecydowało się na kupno uzbrojonej odmiany śmigłowca Sikorsky S-92, znanej jako CH-148 Cyclone. Ambitne założenia związane z tym programem doprowadziły nie tylko do wzrostu kosztów i opóźnień, ale też problemów technicznych, dotyczących aranżacji docelowych maszyn.
Od 1963 roku kanadyjskie siły zbrojne (Canadian Forces) w śmigłowcowym lotnictwie przeznaczonym do zwalczania okrętów podwodnych wykorzystują dwusilnikowe CH-124 Sea King. W czasach Zimnej Wojny, gdy utrzymanie morskich szlaków komunikacyjnych dla powodzenia operacji obronnej NATO w Europie miało znaczenie fundamentalne, posiadanie na pokładzie okrętów wojennych śmigłowców ZOP uznawano
za bardzo istotne. Były one wręcz niezbędne dla wykonywania zadań defensywnych (bezpośrednia ochrona jednostek transportowych) i ofensywnych (zespoły poszukujące i zwalczające wrogie okręty podwodne). To śmigłowce ZOP uznawano za doskonałe wręcz narzędzie dla tworzenia barier skierowanych przeciwko wrogim jednostkom. Przy czym sam pionowzlot był tylko narzędziem do szybkiej i efektywnej projekcji systemu, na który składały się zarówno środki wykrywania (hydrolokator zanurzeniowy, sonoboje, detektor anomalii magnetycznych czy także i powierzchniowy radiolokator) oraz bojowe (przede wszystkim torpedy, w tym wyspecjalizowane – lekkie lotnicze).
KILKA DEKAD TRADYCJI
Kanadyjskie siły zbrojne w ramach NATO miały specjalizację w tej dziedzinie i odgrywały ważną rolę w ochronie szlaków komunikacyjnych na Atlantyku. Dyskusja o potrzebie zakupu śmigłowców ZOP i skierowaniu ich na pokłady kanadyjskich okrętów rozpoczęła się jeszcze w 1954 roku. Po pierwszych doświadczeniach ze śmigłowcami Sikorsky HO4S-3 (pierwszy dywizjon ZOP sformowany w lipcu 1955 roku), a nawet wyborze i decyzji o zakupie 12 egzemplarzy Kaman HU2K (przyszły SH-2 Seasprite), ostatecznie powrócono do konkurencyjnego S-61 Sea King. Powodem był drastyczny wzrost kosztów pierwszej partii 12 śmigłowców Kaman (przyrost z 14,5 do 23 mln dolarów kanadyjskich) oraz gorsze od zapowiadanych parametry maszyny, co ujawniło się po testach przeprowadzonych przez amerykańską marynarkę wojenną. 20 grudnia 1961 roku zdecydowano o zakupie i produkcji CHSS-2 Sea King (od 1968 roku, po zmianach w kanadyjskim systemie oznaczeń, znany jako CH-124), śmigłowca większego od Kamana. Łącznie powstało 41 egzemplarzy – w większości zmontowanych w zakładachUnited Aircraft zlokalizowanych w Montrealu.
Pierwsze maszyny przekazano do służby w 1963 roku, ostatnie w 1969 roku. Kanadyjska koncepcja zakładała korzystanie dużych śmigłowców Sea King z pokładów stosunkowo małych niszczycieli eskortowych. Dla ułatwienia lądowania na tak skromnych pokładach lotniczych, opracowano i wdrożono system wspomagający Beartrap. Sea King miał być najważniejszych orężem, pamiętających ostatni konflikt globalny, kanadyjskich niszczycieli eskortowych w walce z nowoczesnymi, atomowymi okrętami podwodnymi ZSRR.
Ćwierć wieku po wejściu do służby CH-124 Zimna Wojna dobiegła końca. Teraz coraz większego znaczenia w bilansie misji tych maszyn zaczęły nabierać zadania związane z likwidacją przemytu narkotyków, monitoringiem stanu środowiska i stref połowu ryb, poszukiwawczo-ratownicze, wsparcia operacji wymuszania pokoju oraz ratunkowe w przypadku katastrof naturalnych. Kanadyjskie Sea King w latach 90. przeprowadziły misje w rejonie Haiti, Somalii, Zatoce Perskiej i na Bałkanach, podczas konfliktu na terenie byłej Jugosławii. Coraz mniej odpowiadały wymogom służby, zarówno z racji wyposażenia, jak i wieku służby.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 2/2016