Chińskie pociski kierowane „woda -woda ”


Tomasz Szulc


 

 

 

 

Chińskie pociski kierowane „woda -woda ”

 

 

 

Kierowane pociski przeciwokrętowe pojawiły się w Chińskiej Republice Ludowej wraz z pierwszymi kutrami rakietowymi proj. 183R, dostarczonymi przez – wówczas jeszcze zaprzyjaźniony – Związek Radziecki. W 1959 r., właśnie wraz z tymi okrętami, chińska marynarka wojenna otrzymała pierwsze pociski „woda-woda” typu P-15. Mimo ówczesnego faworyzowania przez radzieckie kierownictwo partyjno-polityczne wielkiego wschodniego sojusznika, Chinom przekazano rakiety w wersji eksportowej, z uproszczonymi radiolokacyjnymi głowicami samonaprowadzania (zmniejszono m.in. zakres przestrajania częstotliwości, zastosowano starsze komponenty, itp.). Niemal równocześnie przystąpiono do budowy w Nanchangu fabryki takich rakiet, najpierw pociski miały tam być montowane z części dostarczanych z ZSRR, potem planowano stopniowo zastępować je przez wytwarzane lokalnie.

 

 

Po zerwaniu współpracy wojskowej między ZSRR a ChRL na początku lat 60. XX wieku chiński przemysł musiał podjąć tytaniczny wysiłek uruchomienia samodzielnej produkcji większości rodzajów uzbrojenia. Nie jest jasne, czy produkcję rakiet P-15 rozpoczęto jeszcze w okresie współpracy, czy też później, już bez udziału radzieckich specjalistów. Nie ulega natomiast wątpliwości, że szereg kluczowych komponentów w pierwszym okresie pochodziło z ZSRR. Gdy dostawy ustały, przemysł chiński musiał zastąpić je własnymi produktami. Zarówno precyzyjna aparatura naprowadzania, jak i elementy silników rakietowych stanowiły dla powstającego z ogromnym trudem, w zasadzie „od zera”, chińskiego przemysłu elektromaszynowego wyzwanie niemal ponad siły. Dlatego pierwsze chińskie kopie P-15 – najprawdopodobniej oznaczone HY-1, (skrót od Hai Ying – orzeł morski) były pod względem osiągów gorsze od pierwowzorów i naprowadzane radiokomendowo wskutek niepowodzeń w kopiowaniu radiolokacyjnej głowicy samonaprowadzania. Oznaczenia tych rakiet do dziś budzą wątpliwości, a tym bardziej nie jest pewne, który z półoficjalnie ujawnionych zestawów danych taktyczno-technicznych odnosi się do konkretnej konstrukcji. Niewątpliwie najpierw uruchomiono produkcję kopii P-15, gdyż kutry rakietowe stanowiły wówczas właściwie jedyną ofensywną siłę chińskiej floty. Podobno produkcję rakiet uruchomiono rekordowo szybko, jak na chińskie realia, bo już w 1964 r. Inne źródła, także chińskie, mówią, że wiernych kopii P-15 nie produkowano, uznając być może, że ich osiągi są niewystarczające. Może to oznaczać, że albo ilość rakiet dostarczonych bezpośrednio z ZSRR była stosunkowo duża, albo, że znaczna część chińskich kutrów rakietowych była przez kilkanaście (!) lat pozbawiona uzbrojenia.

Niektóre źródła mówią, że w 1967 r. uruchomiono produkcję udoskonalonych rakiet, nazwanych SY-1 (Shui Ying – wodny orzeł, inne tłumaczenie tego skrótu, to ShangYou, czyli „płynący pod prąd”, w przenośni „dzielny żeglarz”). Co ciekawe, opracował je zupełnie inny zespół inżynierów, niż HY-1. Kierowali nim podobno inżynierowie Li Tongli i Lu Lin. Produkcję uruchomiono w Fabryce nr 320 w Nanchangu. SY-1 były pod względem rozmiarów bliższe radzieckim P-15M (w linii od 1972 r.), ale ich zasięg wynosił tylko 35 km. W 1976 r., kiedy w chińskiej marynarce było ponad 100 kutrów rakietowych, przyjęto na uzbrojenie pociski HY-1A, dłuższe o kolejny metr i nie mieszczące się w dotychczas montowanych na okrętach wyrzutniachhangarach. Miały one wreszcie zasięg zbliżony do pocisków P-15M, który wynosił ok. 70 km. Na większą skalę produkowano, niemal identyczne zewnętrznie z HY-1A, pociski HY-2 i HY-2A. Te ostatnie otrzymały głowicę samonaprowadzania na źródło ciepła. Pociski tej rodziny były wielokrotnie modernizowane, np. Iran dysponuje ich wariantem oznaczonym HY-2G, a w Iraku były używane HY-2J. W 1985 r. powstał pocisk HY-4, który zamiast rakietowego silnika marszowego na ciekły materiał pędny otrzymał silnik turboodrzutowy. Zachował niezmieniony kształt, a wyróżniał się owalnym wlotem powietrza pod tylną częścią kadłuba. Podobno nie produkowano go na dużą skalę, gdyż dopracowywano już wtedy pociski o nowocześniejszej konfiguracji i większym potencjale modernizacyjnym. Nie ma też zdjęć, potwierdzających fakt odpalania HY-4 z wyrzutni okrętowych.

Opisane wyżej pociski stanowiły uzbrojenie kutrów rakietowych proj. 021 i 024 (kopie radzieckich proj. 183R i 205), fregat proj. 053 (jedna lub dwie zdwojone wyrzutnie oryginalnej konstrukcji) i niszczycieli 051 (dwie potrójne wyrzutnie). Na pokładach większych okrętów zastąpiły one wyrzutnie torped. Eksportowano je do szeregu krajów, m.in.: Iraku, Iranu, Bangladeszu, Sudanu, Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, Jemenu, na Kubę...

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 04/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter