Ciężki karabin maszynowy Maxim Maschinengewehr 08 kal. 7,9 mm

Ciężki karabin maszynowy Maxim Maschinengewehr 08 kal. 7,9 mm

Witold Głębowicz

W ubiegłym roku, nawiązując do 100. rocznicy wybuchu I wojny światowej, rozpoczęliśmy cykl artykułów o broni, która w początkach Wielkiej Wojny jak żadna inna wpłynęła na zmiany w taktyce. Mowa oczywiście o karabinach maszynowych, o których jeden z naszych autorów napisał: „To właśnie ich mordercze działanie zmusiło żołnierzy do wrycia się w ziemię, przekształcając działania manewrowe w wojnę okopową”. Prezentowany poniżej kolejny materiał poświęcony jest jednemu z najbardziej znanych cekaemów z lat Wielkiej Wojny – niemieckiemu MG 08. Redakcja Magazynu „Poligon”.

Początki nowoczesnej broni maszynowej sięgają okresu wojny secesyjnej w Stanach Zjednoczonych. Wcześniejsze próby z wielolufowymi „organkami śmierci” czy też działkami rewolwerowymi ograniczały się do pojedynczych konstrukcji, które nie miały szans na szersze rozpowszechnienie. Zalety wynikające z możliwości oddania wielu strzałów były niwelowane przez długotrwałość procesu jej ładowania czy też uciążliwość obsługi. Także prymitywna technologia nie pozwalała na wytworzenie broni naprawdę użytecznej. Dopiero w II połowie XIX w. powstały pierwsze skuteczne konstrukcje broni wielostrzałowej – najbardziej udane były opracowane przez doktora Richarda J. Gatlinga szybkostrzelne wzory broni  wyposażonej w wiązkę kolejno odpalanych luf – nazywane kartaczownicami. Niestety, do działania jego broni konieczne było napędzanie jej przez obrót korbą – karabiny te nie działały samoczynnie. Paradoksem historii stał się fakt, że właśnie te konstrukcje są do dziś żywe , podczas gdy wielu ich, jak się zdawało nowocześniejszych, konkurentów próżno szukać w arsenałach.
Prawdziwy przełom w produkcji narzędzi walki przyniósł dopiero karabin maszynowy – maszyna do wyrzucania kul, która działała przy minimalnym wysiłku obsługi, zdolna do uśmiercenia tysięcy ludzi w krótkim czasie, oczywiście pod warunkiem stałego dostarczania niezliczonej ilości sztuk amunicji.
Człowiekiem który dał ludzkości to „wspaniałe narzędzie” był Hiram Stevens Maxim. Za swe zasługi dla rodzaju ludzkiego (a przynajmniej jego umundurowanej części) obdarzony został szlachectwem przez królowa Wiktorię. Może nieco śmieszyć fakt, że pierwszym wynalazkiem Maxima była automatyczna pułapka na myszy. W późniejszych latach zajął się on produkcją urządzeń parowych i maszyn do produkcji gazu. Poważne sukcesy odniósł na polu wynalazków związanych z elektrycznością – za swój regulator napięcia otrzymał we Francji Order Legii Honorowej. Po przeniesieniu się do Europy bezbłędnie rozpoznał potrzeby nowego, gęsto zaludnionego rynku – wszyscy chcieli broni i to jak najskuteczniejszej.
Dla Maxima oczywiste było, że nowa broń powinna działać samoczynnie, wykorzystując energię wyzwalaną podczas odpalania naboju. Pierwszy patent na taką broń uzyskał 26 czerwca 1883 r. – jego pomysł polegał na wykorzystaniu odrzutu powstającego przy strzale do przeładowania karabinu systemu Winchester wz. 1873, co było realizowane za pomocą dźwigni połączonej ze stopką. Pierwszym prawdziwym karabinem maszynowym miał być jednak opisany w patencie z 16 lipca 1883 r. „Forerunner”, w którym po raz pierwszy zamierzał zastosować  zasilanie z taśmy specjalnymi nabojami. Była to jednak konstrukcja, która nie zadowalała swoim działaniem nawet samego wynalazcy.

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 2/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter