Co dalej z tarczą?
Krzysztof Nicpoń
Co dalej z tarczą?

Na początek krótkie przypomnienie. Zgodnie z wcześniejszymi planami, w Polsce i Czechach miały być ulokowane dwa elementy amerykańskiego programu Ballistic Missile Defense, zwanego potocznie tarczą antyrakietową. BMD pierwotnie miał chronić terytorium USA oraz amerykańskie wojska i bazy znajdujące się poza częścią kontynentalną USA przed pociskami balistycznymi odpalanymi z krajów wrogich, głównie Korei Północnej i Iranu. Program BMD zakłada zbudowanie wielowarstwowego i wieloelementowego systemu obrony przeciwrakietowej składającego się z sieci naziemnych i kosmicznych sensorów, stanowisk dowodzenia i centrów kierowania oraz podsystemów ogniowych niszczących wrogie pociski w każdej fazie ich lotu. Planowane do rozlokowania w Polsce i Czechach dwa stacjonarne elementy tarczy miały być częścią składową tzw. Ground-Based Midcourse Defense, czyli rozwijanego przez Agencję Obrony Przeciwrakietowej (MDA - Missile Defense Agency) naziemnego komponentu służącego do przechwytywania i niszczenia rakiet balistycznych dalekiego zasięgu w środkowej fazie lotu. Te dwa elementy to radar służący do wykrywania, śledzenia i określania parametrów lotu wrogich pocisków, który miał być zbudowany w Czechach oraz baza pocisków przechwytujących GBI (Ground Based Interceptor), która miała powstać w Polsce – w Redzikowie pod Słupskiem. Stałe bazy w Czechach i Polsce miały być tzw. trzecią placówką (the third site), czyli - miejscem stacjonowania rakiet GBI i zabezpieczającego ich naprowadzanie radaru. Dwie pierwsze lokalizacje to Alaska – baza przeciwrakiet w Fort Greely i morski, mobilny radar SBX (Sea-Based X-Band Radar), umieszczony na półzanurzalnej platformie, stacjonujący w alaskańskim porcie Adak oraz Kalifornia – baza Vanderberg z silosami przeciwrakiet GBI i mobilnym radarem FBXB (Forward Based X-Band Radar). W Fort Greely znajduje się obecnie 26 GBI, a w bazie Vanderberg tylko cztery. Lokalizacje te wybrano w taki sposób aby rakiety wystrzelone z miejsc największego zagrożenia przelatywały nad rejonami stacjonowania przeciwrakiet lub w ich pobliżu, co miało zapewnić najdogodniejsze warunki do przechwytywania i niszczenia.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 10/2009