Czas Marderów

Czas Marderów

Robert Michulec

Niemcy przeprowadzili najazd na ZSRR naprawdę pokaźną masą czołgów, na które kładli nacisk w okresie przedwojennym, widząc w nich główne narzędzie ataku. Niemniej jednak już wtedy armia (Heer) zapewniała wojskom zmechanizowanym i pieszym wsparcie licznych samodzielnych oddziałów pancernych szczebla batalionowego. Pośród nich główną rolę odgrywały oczywiście StuG-i III, mające przed sobą szerokie perspektywy. Jednocześnie wystawiono kilka oddziałów bardziej specjalistycznych pojazdów, jak na przykład Flammpanzerów (dwa bataliony) czy Panzerjägerów (osiem batalionów). Pierwszy z nich służył do wsparcia piechoty jak StuG, podczas gdy drugi był wozem wsparcia dla słabo uzbrojonych Panzerów i ewentualnie oddziałów przeciwpancernych Heer na najbardziej zagrożonych odcinkach frontu.

Jeśli bataliony StuG-ów otrzymywały pierwszorzędny sprzęt, skonstruowany na dobrym podwoziu i silnie uzbrojony, a przy tym z bieżącej produkcji, to inne oddziały wsparcia operowały na wozach o charakterze odpadowym. W batalionach Panzerjägerów dominowało działo samobieżne stworzone na bazie Panzera I (sześć batalionów), już dawno wycofanego z produkcji i właśnie dogorywającego w linii. W pozostałych oddziałach eksploatowano analogicznie uzbrojony wóz zabudowany na kadłubie czołgu zdobytego we Francji, cechującego się bardzo specyficznymi parametrami taktyczno-technicznymi. Oba rozwiązania łączyła nieprzydatność wykorzystywanych podwozi; właściwie nie było co z nimi robić. Stąd w realiach przemysłowych III Rzeszy Niemcy zdecydowali się na skonstruowanie obu Panzerjägerów w ulubionej przez nich „technologii odpadowej”. Zgodnie z nią zdobyczny czy przestarzały, zużyty, a nawet bezużyteczny sprzęt pancerny należało wielokrotnie remontować i modernizować. Efektem tego było przetrwanie nielicznych Panzerów I w służbie aż do 1945 roku, co już samo w sobie jest tak zdumiewające jak determinacja Niemców w pogrążaniu się w tej filozofii przez całą wojnę. Jeśli Panzerjäger I był tylko adaptacją posiadanych rozwiązań do istniejących możliwości, to jego następca był już swego rodzaju kwintesencją filozofii ersatz-sprzętu. Drugi Panzerjäger powstał bowiem poprzez zabudowę tego samego czeskiego działa przeciwpancernego PUV vz. 36 kalibru 47 mm na bazie francuskiego czołgu Renault R-35, który był przecież mniejszy nawet niż Panzer I. W konsekwencji dla obsady armaty trzeba było stworzyć specjalną wielką „budę”, której gabaryty odpowiadały samemu czołgowi, i wóz ledwie zachowywał stabilność.

Dziewięć batalionów samobieżnych dział przeciwpancernych (521, 529, 559 [R-35], 561 [R-35], 605, 611 [R-35], 616, 634, 670) z bardzo skutecznymi armatami 47-milimetrowymi przewidziano do zaangażowania na szczeblu korpuśnym lub armijnym. Jednostki te zdawały się zaspokajać potrzeby Niemców, ponieważ w 1941 roku nie podjęto żadnych decyzji mających zapewnić Heer dalszą modernizację jednostek przeciwpancernych. Decydowano jedynie o wznawianiu lub podtrzymywaniu montażu poszczególnych partii wozów Pz.Jg. I czy Panzer 731(f), głównie z myślą o zapewnieniu wystarczającej ilości sprzętu dla batalionów Panzerjägerów wysłanych do Rosji (kolejny wysłano do Afryki).

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 5/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter