Czas na bombowce cz. ii

 


Arkadiusz Godzwon


 


 

Czas na bombowce

 

(cz.II)


 

Istnieje wiele informacji pochodzących ze strony polskiej na temat strat materialnych zadawanych Niemcom we wrześniu 1939 r. Ogólny obraz zniszczeń podawany w polskiej literaturze przedmiotu wskazuje, że były one poważne. Bardzo często pisze się o nalotach „celnych”, „skutecznych”, z „dobrym skutkiem” itp. Tego typu ogólne sformułowania są bardzo często uwiarygodniane konkretnymi relacjami weteranów.


 
 

 


Straty materialne
Bardzo optymistyczne były także pierwsze raporty na temat skutków bombardowań pisane na wysokim szczeblu. Np. meldunek Naczelnego Dowództwa Lotnictwa i Obrony Powietrznej, dotyczący bombardowań Karasi Brygady Bombowej 3 września 1939 r. podaje: Godzina 10.00 – Lotnictwo zbombardowało wielkie zgrupowanie broni pancernej w rejonie Kłomnice-Radomsko oraz Radomsko-Zakrzówek. Straty nieprzyjaciela ocenia się na 30%). Niestety analizowana przez autora część dokumentacji archiwalnej strony niemieckiej) dotycząca wybranych dywizji oraz korpusów zawiera bardzo skąpe informacje na ten temat, co utrudnia weryfikację wiedzy pochodzącej ze źródeł polskich. Np. Dziennik działań 4. Dywizji Lekkiej, wspominający wielokrotnie o działalności polskich bombowców ani razu nie podaje informacji o zadanych przez nie stratach materialnych. Bardzo niewiele (lub żadnych) tego typu informacji autor odnalazł w materiałach dotyczących innych analizowanych dywizji i korpusów). Także autorzy niemieckich publikacji książkowych, czy też pamiętników niechętnie wspominają o ponoszonych stratach. Dużo częściej wspomina się o nalotach, które nie przysporzyły strat lub takich, gdzie straty te były minimalne. Np. publikacja wspominająca działania 2. baterii 73. pułku artylerii z 1. Dywizji Pancernej informuje: Stanowisko ogniowe na drodze Kłobuck-Grodzisko. Zmiana stanowiska do przodu do wsi Libidza. (...) Lotnik wroga obrzucił baterię bombami. Żadnych strat).Podobne w swej wymowie są wspomnienia oficera 1. dywizjonu 49. pułku artylerii z nalotów Łosi na pododdziały zmotoryzowanej 13. Dywizji Piechoty. Żołnierz ten wspomina o ataku polskich bombowców na most w Osjakowie oraz późniejszym nalocie na stłoczone jednostki artylerii, piechoty oraz wojsk przeciwpancernych: Nagle podniosła się dzika strzelanina – nad nami są polskie samoloty. Dostrzegły także nasz most pomocniczy i zrzuciły kilka bomb, nic jednakże nie osiągając. (...) Atak polskich samolotów powtarza się; tym razem okładają bombami drogę Osjaków-Rusiec, jednak prawie nic nie trafiają i nie przynosi to żadnych strat). Akcją która miała przynieść Niemcom najwięcej strat są według strony polskiej wspominane już wielokrotnie naloty Łosi 4 września 1939 r. na jednostki XVI Korpusu. W literaturze przedmiotu jest podawana informacja o zniszczeniu tego dnia przez polskie samoloty do 30% jego atakowanych pododdziałów. Według autorów opracowania „Lotnictwo Polskie w Kampanii Wrześniowej 1939 roku” to dowódca 4. Dywizji Pancernej miał przez radio meldować spod Radomska, że straty poniesione wskutek bombardowań wynoszą 28% stanu dywizji). Podobnie sugeruje R. Szubański: Rano wystartowało dziewięć kluczy Łosi. Pierwsze z nich dopadły w lesie koło Radomska pododdziały 35. pułku czołgów z 4. Dywizji Pancernej (...). Niektóre z atakowanych jednostek meldowały po nalocie o stratach sięgających 28%).

Wiele relacji lotników polskich wydaje się potwierdzać wysokie straty sprzętowe Niemców. Np. kpr. pil. Karol Twardawa wspominał: Zrobiłem okrążenie i nadleciałem nad cel. W tym momencie nie było żadnej reakcji nieprzyjaciela. Widziałem, jak kilka bomb spadło na zgrupowanie czołgów. Kilka czołgów zostało zdmuchniętych z szosy. W tym momencie rozpoczęła się panika na dole i ucieczka ludzi na wszystkie strony). Relacja ta oraz inne jej podobne wskazują, że rzeczywiście straty niemieckie w tym dniu mogły być dość wysokie. Próżno jednak szukać potwierdzenia tego w publikacjach niemieckich. Jak już wspomniano monografia 1. Dywizji Pancernej nie podaje szczegółów strat spowodowanych atakami polskich samolotów, monografia 4. Dywizji Pancernej informuje o braku skuteczności polskich bombardowań, natomiast publikacja o 35. pułku pancernym w ogóle nie wspomina o nalotach.


 

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 9/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter