Czołgi idą na Cassino

Zbigniew Lalak
Na początku stycznia 1944 roku batalion dowodzony przez ppłk. Harry’ego W. Sweetinga znajdował się w rejonie Santa Agata Di Gotto, dowódca otrzymał rozkaz, aby skierować się do Mignano, został bowiem przydzielony do Task Force Allen (wraz z 753. Batalionem Czołgów). 10 i 11 stycznia czołgi kompanii B wraz z załogami kompanii B z 753. Batalionu Czołgów ostrzelały niemiecką piechotę, która przeprowadziła nocne kontrnatarcie na Monte Parchio oraz Cicerelli. Rankiem 11 stycznia ppłk Sweeting został poinformowany, że batalion został włączony w skład 1. Grupy Czołgów w II Korpusie. Po odprawie w sztabie grupy, która odbyła się 12 stycznia, batalion otrzymał nowe zadanie – wspieranie natarcia na Monte Trochio. Pierwszym problemem, jaki musieli pokonać czołgiści, był fatalny stan dróg w rejonie Cicerelli. Rozpoznanie wykazało wprawdzie, że istnieje możliwość przejścia drogę San Vittore–Cervaro, ale po bliższym zapoznaniu się z tą drogą dowódca batalionu podrzucił taką możliwość. 13 stycznia ppłk Sweeting spotkał się dowódcą 168. Pułku Piechoty w celu omówienia natarcia. Płk Mark. M. Boatner oczekiwał, że czołgi będą działały bezpośrednio w szykach piechoty i dawały osłonę ogniową atakującym. Ta propozycja spotkała się z dużą rezerwą ze strony Sweetinga. Na szczęście na prośbę Boatnera gen. Chalres W. Ryder dowódca 34. Dywizji Piechoty skierował w rejon Cervaro dywizyjną grupę inżynieryjną, która pod nadzorem dwóch oficerów z 756. Batalionu Czołgów miała dokonać naprawy drogi. Okazało się jednak, że saperzy nie wykonali wszystkich zakładanych prac i wykorzystanie jej przez czołgi było problematyczne. Ustalono, że gdy tylko pierwsza fala nacierających zepchnie Niemców z pozycji, specjalne zespoły inżynieryjne zostaną skierowane do pracy, aby naprawić uszkodzenia. Dowódca 756. Batalionu Czołgów zadecydował, że do walki zostanie skierowana kompania B kpt. Charlesa „Wilkie” Wilkinsona, której 1. Pluton Czołgów miał wspierać piechotę bezpośrednio w natarciu, a pozostałe załogi otrzymały rozkaz prowadzenia ognia pośredniego na pozycje nieprzyjaciela.
Załogi Shermanów znalazły się w wyznaczonym rejonie (Cervano) o 21.35 14 stycznia 1944 roku. Dowódca kompanii wysłał patrol rozpoznawczy, który powrócił ok. 2. Na stanowisku dowodzenia 168. Pułku Piechoty o 2.30 odbyła się ostatnia naradza dowódców, w której uczestniczył ppłk Sweeting, i ustalono plan ataku. Zgodnie z nim 1. Pluton Czołgów (5 wozów) miał zaatakować w szykach piechoty z 1. Batalionu, co ciekawe, czołgi miał nacierać jako pierwsze przed piechotą. Atak rozpoczął się o 6.15 i na szczęście dla Amerykanów nie napotkał na opór nieprzyjaciela, po dwóch godzinach piechota zdobyła wyznaczone cele w rejonie Santa Vittore i Cervaro. W trakcie działań w jednym Shermanie spadła gąsienica i dopiero 16 stycznia patrol reparacyjny z ciągnął pechowców z pola i odholował do miejsca postoju batalionu. Dwa następne dni upłynęły załogom czołgów na wykonywaniu zadań rozpoznawczych dla 34. Dywizji Piechoty.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 4/2017