Czołgi T-34 w operacji „Barbarossa”
Robert Michulec
Latem 1939 r. prace prowadzone w Charkowie nad nowym czołgiem średnim i szybkobieżnym przyniosły w końcu upragniony finał. Wojskowe próby przeszły dwa prototypy tego samego wozu w dwóch alternatywnych odmianach: lżejszej A-20 i cięższej A-32. Po prawie trzech latach rozważań wojskowi byli już ostatecznie zdecydowani na wybranie modelu cięższego, bardziej przyszłościowego niż lżejsza konstrukcja uzbrojona w działo 45 mm i opancerzona płytami grubości zaledwie 20–25 mm.
W konsekwencji w drugiej połowie września 1939 r. władze ZSRR w porozumieniu z dowództwem Armii Czerwonej (RKKA) zadecydowały o skierowaniu do produkcji właśnie cięższego A-32 z pancerzem grubości 45 mm i uzbrojonego w działo kalibru 76 mm. Pomimo tego, jeszcze w trakcie procesu decyzyjnego i adaptacji prototypu do produkcji seryjnej, producent czołgu w porozumieniu z wojskiem zadecydował o przekształceniu zaakceptowanego prototypu A-32 w wóz bardziej efektywny, który otrzymał oznaczenie fabryczne A-34. Gdy zatem władze Kraju Rad 19 grudnia zdecydowały o przyjęciu do uzbrojenia nowego czołgu, był to już wóz nieco odmienny względem tego, jaki skierowano do produkcji we wrześniu. Stąd, nawiązując do fabrycznej klasyfikacji, nadano mu oficjalną nazwę T-34.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 1/2016