Czy Polsce jest potrzebny przemysł obronny ?
Radosław RYCHTER
„Skuteczna polityka,
to utrzymywanie stałych interesów
i zmienność sojuszy...”
H. Palmerston
Zainspirowany trochę tekstem z bloga jednego z generałów w stanie spoczynku, dotyczącym oceny defilady op. cit. „… defilada była… raczej przeglądem zakupów dla wojska, niż „pokazem siły”. Do tego większość pokazanego sprzętu była pochodzenia zagranicznego. Jeżeli kupimy rakiety, okręty, czołgi, wozy bojowe, śmigłowce, samoloty bez możliwości ich odtworzenia w ramach naszej bazy przemysłowej, to w razie wojny będzie to sprzęt właściwie jednorazowego użytku. Może on, bowiem zostać zniszczony lub wyłączony z walki w ciągu godzin lub dni czy tygodni. Jeżeli sami nie będziemy zdolni uzupełnić tych strat bezpowrotnych, to wojnę przegramy…” muszę stwierdzić, iż jego obawy uważam za jak najbardziej uzasadnione.
Jak uniknąć błędów przy zakupie techniki wojskowej, którą trzeba będzie w razie konfliktu naprawiać, modernizować, serwisować czy odtwarzać …odpowiedź nasuwa się sama – te kompetencje muszą pozostać w kraju.
Dobrze rozumiejąc interes narodowy – poszukiwanie możliwości zaspokojenia deficytowych zdolności musi odbywać się w niezależnym obiegu zamkniętym WOJSKO – NAUKA – PRZEMYSŁ – WOJSKO (od wyartykułowania potrzeb przez MON do ich realizacji przez przemysł, przy wsparciu polskich ośrodków naukowych, aż do dostarczenia i „asysty producenta”, w trakcie całego cyklu życia SpW u użytkownika), tylko takie podejście gwarantuje ciągłość procesów i unikanie nieoczekiwanych zwrotów o 180 stopni koncepcji czy wprowadzania „nowych pomysłów” wraz z nastaniem nowej władzy, jak również realizacji mniej lub bardziej wydumanych „idee fixe”. Skuteczna polityka, to utrzymywanie stałych interesów i zmienność sojuszy, również w dziedzinie obronności kraju.
Jeżeli wojsko polskie chce się uniezależnić od konieczności serwisowania, modernizacji czy certyfikacji sprzętu wojskowego u jego zagranicznego producenta, powinno konsekwentnie implementować i wprowadzać do uzbrojenia sprzęt pochodzący z przemysłu krajowego. Innym, na równi w mojej ocenie, uprawnionym sposobem myślenia i postępowania jest pozyskiwanie SpW, którego zagraniczny producent zamierza przekazać nam kompetencje (nie obciążone żadnymi zobowiązaniami licencyjnymi) w zakresie jego pełnej obsługi w kolejnych etapach cyklu życia tj. naprawa, modernizacja, modyfikacja, utrzymanie, logistyka, szkolenie, testowanie, wycofywanie i usuwanie. Wystarczało wsłuchać się uważnie, o co pytała delegacja ukraińska na tegorocznym MSPO. Ukraińcom wcale nie chodziło o zakup dostępnego SpW – szczególnie interesowała ich możliwość zakupu uzbrojenia, pod warunkiem równoległego otrzymania technologii i kodów źródłowych. Po prostu ich gorzkie doświadczenia spowodowały, że ukraińskie „Lessons Learned” zakończyło się dojściem do wniosku, że kupowanie technologii bez know-how jest pomysłem, delikatnie mówiąc chybionym, a w razie realnego konfliktu kończy się tragicznie.
Warto też zastanowić się poważnie, na co przeznaczyć zwiększoną pulę wydatków na zbrojenia? Wojsko od wielu lat odprowadza do budżetu od kilkuset milionów do kilku miliardów niewykorzystanych („nieotrzymanych” - bo trzeba ratować deficyt) środków finansowych...
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11-12/2015