Dabrowiecka Góra

 


Norbert Bączyk


 

 

 

Dabrowiecka Góra

 

– schrony z pasją

 


Lasy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego skrywają w rejonie Karczewa i Celestynowa niezwykły skansen militarny, w skład którego wchodzą dwa poniemieckie schrony, Regelbau 120a i Regelbau 514. Od kilku lat grupa pasjonatów stara się odrestaurować te obiekty. Odtwarzanie schronów to praca ciężka i kosztowna, ale tworzona z pasji do historii wojskowości oraz będąca elementem dobrze pojętego patriotyzmu lokalnego.

 
 
 

Wschodnie przedpole Warszawy, z racji bliskiej obecności polskiej stolicy, od wieków miało istotne znaczenie operacyjne. Teren ten, dzięki rozlicznym bagnom, rzeczkom oraz kompleksom leśnym, uważany był za dogodniejszy do obrony niż przedpole zachodnie. Na podejściach do Warszawy wznoszono liczne fortyfikacje, których część, głównie zaś obiekty carskie w obrębie granic współczesnej stolicy, uległa w większości zupełnemu zniszczeniu, część, budowana na dalekim przedpolu w dobie obu wojen światowych, istniej do dziś. Rozwój Warszawy i okolicznych miejscowości zaciera powoli i te ślady sztuki fortyfikacyjnej, choć dzięki zaangażowaniu pasjonatów i ochronie zabytków niewielki chociaż fragment historycznych umocnień udaje się ocalić. Przykładem, że wojenne umocnienia mogą być czymś zgoła odmiennym niż tylko przeszkodą przy rozwoju współczesnej urbanistyki lub źródłem budulca, jest m.in. kompleks schronów zlokalizowany w lasach pomiędzy Karczewem a Dąbrówką koło Celestynowa. Lokalizacja schronów, głęboko w kompleksie leśnym Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, przyczyniła się do ich względnej izolacji. Nie znaczy to jednak, że opisywane obiekty zachowały się w dobrym stanie. W Polsce tylko umocnienia znajdujące się na terenach zamkniętych, trwale użytkowanych przez wojsko, miały bowiem na to szansę. Schrony porzucone stawały się szybko źródłem cennych metali czy innego wyposażenia. Wiele z nich zostało również profilaktycznie wysadzonych. Umocnienia koło Dąbrówki (Dąbrowiecka Góra) również zostały zrujnowane, zresztą nie były to obiekty nigdy w pełni ukończone. Ostatecznie schronom w sukurs przyszedł czas – stopniowo zasypywane przez piasek po latach w większości skryły się w ziemi. Kilka lat temu zainteresowała się nimi grupa lokalnych pasjonatów historii wojskowości. W wolnych od szkolnych lub zawodowych zajęć chwilach rozpoczęli oni stopniowe odkopywanie obiektów, a główny wysiłek wykonano w latach 2003-2005. Ludzie zaangażowani w projekt odtworzenia umocnień rozpoczęli starania o objęcie nad nimi pieczy, co po kilku latach pewnych trudności, głównie na linii pasjonaci – lokalny PTTK, zwieńczone zostało sukcesem (schrony leżą na terenie Lasów Państwowych, która to instytucja nastawiona jest do projektu bardzo pozytywnie). Od 2008 roku ruszyła systematyczna praca nad przywróceniem schronom ich dawnego, historycznego wyglądu, a także przybliżenia ich historii miejscowej ludności. W 2009 i 2010 roku miały miejsce w lasach koło Dąbrówki pierwsze, zorganizowane z dużym rozmachem imprezy plenerowe, na których prezentowano nie tylko aktualny stan rekonstruowanych obiektów, ale nawet wojskowe uzbrojenie z czołgami i transporterami opancerzonymi na czele. Warto nadmienić, że osoby związane z odbudową schronów są członkami Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium” (Koło Terenowe Przedmościa Warszawa), jednej z prężniejszych organizacji społecznych w naszym kraju zainteresowanych ratowaniem historycznych umocnień. Mimo względnie skromnych środków krok po kroku obiekty koło Karczewa są poddawane odbudowie i wyposażane w sprzęt z okresu II wojny światowej lub jego wierne repliki. Niniejszy materiał powstał w wyniku wizyty przedstawiciela „Poligonu” na Dąbrowieckiej Górze i spotkania z Hubertem Trzepałką, pasjonatem wojskowości i specjalistą od umocnień wschodniego przedmościa Warszawy, jednym z inicjatorów odbudowy schronów, który od lat zajmuje się z dużym zaangażowaniem ich renowacją.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 6/2010

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter