Defiladowe nowinki z Rosji


Tomasz Szulc


 

 

 

Defiladowe nowinki z Rosji

 

 

 

Niemal od zarania istnienia Związku Radzieckiego defilady wojskowe w Moskwie były okazją do prezentacji najnowszego uzbrojenia. Zdarzało się, że w celach propagandowych pokazywano także sprzęt, który nie był produkowany seryjnie, albo nie został przyjęty na uzbrojenie. W latach zimnej wojny defilady były często jedyną okazją dla zagranicznych ekspertów, aby przyjrzeć się z bliska nowym wzorom radzieckiego uzbrojenia. Ostatnią defiladą, podczas której pokazano całą gamę najnowszego wówczas sprzętu, była jubileuszowa parada 9 maja 1990 r. Potem przez wiele lat albo defilad nie organizowano w ogóle, albo miały one raczej symboliczny charakter.

 

2

 

W ciągu ostatniej dekady zarysowały się wyraźnie tendencje do powrotu do wcześniejszego, mocarstwowego stylu. W tym roku majowa defilada miała szczególną wymowę, gdyż odbyła się dwa miesiące po aneksji Krymu, a w czasie jej trwania we wschodniej Ukrainie toczyły się walki między prorosyjskimi separatystami i Gwardią Narodową.

Defilada nie była jednak większa, niż organizowane w latach poprzednich, nieco więcej było natomiast nowości technicznych, a dokładniej – sprzętu, który przyjęto na uzbrojenie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej niedawno i który dotąd w moskiewskich defiladach nie uczestniczył.

Pierwszą nowością były samobieżne wyrzutnie kierowanych pocisków przeciwpancernych systemu 9K123 Krizantiema-S. System wykorzystuje obecnie najpotężniejsze i najszybsze lądowe przeciwpancerne pociski kierowane na świecie, a na dodatek dysponują one unikatowym laserowo-radiolokacyjnym układem naprowadzania. Pod względem zasięgu przewyższają je nieco pociski Hellfire i Brimstone, które są jednak wolniejsze i odpalane niemal wyłącznie z pokładów statków powietrznych. Mają też słabsze głowice bojowe. Historia Krizantiemy jest zaskakująco długa: zaczęto ją konstruować w KBM w Kołomnie jeszcze za czasów Związku Radzieckiego, a pociski były gotowe na początku lat 90. (więcej na ten temat w NTW 5/2000). Wyrzutnie 9P157-2 zamontowano na nośnikach gąsienicowych zunifikowanych z BMP-3. System miał zastąpić starsze 9P149 Szturm-S z pociskami 9M114 i wyrzutniami na transporterach opancerzonych MT-LB. O ile jednak Szturmy były pociskami uniwersalnymi i stanowiły także uzbrojenie śmigłowców Mi-24W/P, to Krizantiemy do dziś występują jedynie w wersji „ziemia-ziemia” (choć sufiks S – suchoputnyj, czyli lądowy może sugerować, że inne wersje co najmniej planowano). Gotowy system długo nie mógł doczekać się przyjęcia na uzbrojenie, które nastąpiło dopiero w 2006 r. Pierwsze dostawy do jednostki liniowej – batalionu przeciwpancernego brygady stacjonującej w Inguszetii miały podobno miejsce jeszcze później, bo dopiero w listopadzie 2012 r., ale wcześniej – w 2010 r. – cztery wyrzutnie dostarczono Libii (kolejnych 10, zakupionych jeszcze przez rząd Kadafiego dostarczono w 2013 r.).

Podobno obecnie Wojska Lądowe SZ FR mają tylko 18 wozów tego typu, a sama idea odpalania rakiety o zasięgu 8 km z pojazdu lądowego ciągle budzi wątpliwości. Głównym problemem jest odpowiednio wczesne wykrycie celu i jego identyfikacja, aby w pełni wykorzystać ten zasięg. Dla rozwiązania tego problemu producent proponuje wprowadzenie w bateriach wozów rozpoznawczo- -dowódczych 9P157-4 na takim samym nośniku, ale z rozbudowaną aparaturą optoelektroniczno-radiolokacyjną. Wcześniej pojazdy o takim przeznaczeniu na bazie BRDM-2, choć bez rozbudowanej aparatury rozpoznawczej, produkowano do współpracy z wyrzutniami 9P148 systemu Konkurs.

Drugim debiutantem na Placu Czerwonym były opancerzone pojazdy kategorii MRAP Tajfun, czyli Kamaz-63968. W tym przypadku nie ukrywano, że nie są to jeszcze wozy produkowane seryjnie i użytkowane przez jednostki liniowe. Dostarczono je wprost z linii produkcyjnej fabryki w Nabierieżnych Czełnach i należały do partii informacyjnej. W Moskwie były zapewne prowadzone przez fabrycznych kierowców. Pokazane Tajfuny należą do lżejszej, ale bardziej uniwersalnej odmiany ramowej, produkcja silniej opancerzonej odmiany z kadłubem samonośnym najwyraźniej jeszcze nie ruszyła. Pojazdy tego typu zapewniają poziom ochrony balistycznej wyższy niż standardowe rosyjskie transportery BTR-80/82, są znacznie wygodniejsze dla desantu, umożliwiają też budowę wielu wersji specjalistycznych. Samochody mają przy tym relatywnie niewielkie rozmiary, szczególnie w porównaniu z konstrukcjami amerykańskimi. Armia rosyjska już je zamówiła i planuje zakupy bardzo dużej liczby wozów w najbliższej przyszłości (szczegółowo w NTW 1/2013).

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 6/2014

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter