Deutsche Marine w Gdyni

Deutsche Marine w Gdyni

Sławomir Lipiecki

Do Gdyni zawinęły cztery okręty niemieckiej marynarki wojennej (Deutsche Marine). Jednostki weszły do portu 5 października br. Były to, znajdujące się w rejsach operacyjnych, fregata rakietowa Hessen F 221 (typu 124, Sachsen), okręt podwodny z napędem niezależnym od powietrza atmosferycznego (AIP) U 31 (typu 212A) z 1. Eskadry Okrętów Podwodnych, okręt badawczy Planet A 1437 (typu 751) oraz holownik ratowniczy Fehmarn (typu 720). Wcześniej okręty odwiedziły Karlskronę. Zespołem dowodził kmdr por. Manfred Grabienski (oficer polskiego pochodzenia), na co dzień komendant Centrum Szkolenia Okrętów Podwodnych w Eckernförde.

Z uwagi na czysto roboczy charakter wizyty, zwiedzanie okrętów nie było możliwe, aczkolwiek dwa z nich można było podziwiać z bliska – U 31 oraz Fehmarn cumowały przy Nabrzeżu Pomorskim w Gdyni. Okręt podwodny i fregata rakietowa, to jedne z najnowocześniejszych okrętów naszego zachodniego sąsiada – obie jednostki weszły do służby w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

Niemiecka reprezentacja

Choć uwaga mediów skupiła się głównie na okręcie podwodnym U 31, to w rzeczywistości głównym bohaterem niemieckiej wizyty była fregata rakietowa Hessen (F 221). Jednostka ta należy do serii trzech uniwersalnych (z naciskiem na obronę przeciwlotniczą) okrętów typu Sachsen, stanowiących jak dotąd swoiste zwieńczenie niemieckiego przemysłu stoczniowego, gdyż kolejne jednostki – olbrzymie fregaty typu 125 (Baden-Württemberg) – nie są już tak udane (cierpią m.in. na przedłużającą się w nieskończoność tzw. „chorobę wieku dziecięcego”), a ich potencjał przeciwlotniczy jest na ten moment wręcz znikomy. Niemieckie fregaty typu 124 (Sachsen) cechują się dużym, pojemnym kadłubem oraz charakterystycznym kształtem burt, które składają się z dwóch zasadniczych płaszczyzn połączonych pod dużymi kątami. Długość całkowita tych jednostek wynosi 143 m, szerokość 17,44 m, a średnie zanurzenie ok. 6 m. Wyporność bojowa okrętów sięga 5960 ts. Fregaty dysponują bardzo bogatym wyposażeniem radioelektronicznym (którego serce stanowi zintegrowany system dowodzenia i zarządzania walką SEWACO FD firmy Thales, a głównym sensorem jest uniwersalny radar obserwacji powietrznej i nawodnej oraz kierowania ogniem Thales APAR 3D z czterema stałymi antenami AES (aktywnego elektronicznego skanowania fazowego) oraz potężnym uzbrojeniem. Podstawę tego ostatniego tworzy 32-komorowa, uniwersalna wyrzutnia Mk-41 VLS dla pocisków SM-2 Block IIIA i ESSM, a także 2 czteroprowadnicowe wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych RGM-84D/G Harpoon. Jednostki dysponują również rakietowymi systemami CIWS w postaci 2 zestawów RAM, uniwersalną armatą morską kal. 76,2 mm (3”) L/62 OTO Melara i 2 trzyrurowymi wyrzutniami torped. Dwa obszerne hangary mogą pomieścić do 2 średnich śmigłowców ZOP. Obecnie są to Westland Super Lynx Mk 88, jednak architekturę okrętów i ich systemy zaprojektowano pod większe maszyny pokroju NHI NH-90. Wszystkie 3 fregaty rakietowe typu Sachsen należą do Einsatzflottille 2 (EF 2) z Wilhelmshaven, gdzie – wspólnie z czterema fregatami typu 123 (Brandenburg), w ramach 2. Dywizjonu Fregat – tworzą trzon Deutsche Marine (konstrukcję tych jednostek szczegółowo przedstawiłem na łamach bieżącego numeru Nowej Techniki Wojskowej nr 12/2018).

Drugą z goszczących w Gdyni jednostek był okręt podwodny z napędem niezależnym od powietrza atmosferycznego (AIP – Air Independent Propulsion) U 31 (S 181). Jednostka ta należy do bardzo udanego typu 212A. Co prawda okręty te zaprojektowano i zbudowano specjalnie do działań na Bałtyku, ale to właśnie do nich należy rekord szybkości pokonania Oceanu Atlantyckiego na trasie Europa-USA (dokonano tego w 18 dni, z czego zasadniczą część trasy pokonano wyłącznie w położeniu podwodnym). Wielka w tym zasługa nie tylko nowoczesności jednostki oraz oczywistemu doświadczeniu Niemców w budowie okrętów podwodnych, ale również wspomnianemu napędowi AIP, opartemu m.in. na reakcji chemicznej z wykorzystaniem wodoru. Jeśli nie liczyć Niemców, takimi możliwościami wśród konwencjonalnych jednostek tej klasy dysponują jedynie okręty budowane w Szwecji. Nic zatem dziwnego, że ten de facto szkoleniowy postój w Gdyni wykorzystano również do autopromocji, gdyż okręty podwodne typu 212A są oficjalną ofertą niemieckiego producenta dla polskiej Marynarki Wojennej w ramach programu „Orka”. Oczywiście w grze pozostają również (a może przede wszystkim) Szwedzi ze swoimi najnowszymi A26 oraz – jako jedyni bez praktycznego doświadczenia z napędem AIP – Francuzi ze specjalnie zaadoptowaną (aczkolwiek istniejącą póki co jedynie „na papierze”) wersją Scorpène (zaopatrzoną m.in. w specjalny moduł MESMA, czyli Module d’Energie Sous-Marine Autonome). By dodatkowo spotęgować efekt swojej wizyty, Niemcy przeprowadzili operację uzupełnienia zapasu ciekłego tlenu (jednego z dwóch składników niezbędnych do pracy ogniw paliwowych) na U 31, dokonując tego przy Nabrzeżu Pomorskim w Gdyni, tak by cywilni obserwatorzy mieli pełen wgląd na to, jak szybka i prosta jest to operacja (więcej na temat pobytu w Gdyni niemieckiego okrętu podwodnego U 31 pisał Mariusz Cielma na łamach Nowej Techniki Wojskowej nr 11/2018).

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11-12/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter