A dlaczego nie S 80?
Maksymilian Dura
A dlaczego nie S 80?
W podjętej niedawno dyskusji o tym, gdzie kupić nowy okręt podwodny dla naszej Marynarki Wojennej uwzględnia się tylko dwa państwa: Niemcy i Francję. Tymczasem okręty podwodne buduje także Hiszpania. Biorąc ten kraj pod uwagę możemy mieć większy wybór, i – co najważniejsze – większą możliwość negocjowania warunków zakupu tych, tak potrzebnych nam jednostek.
Niestety, minister obrony narodowej w odpowiedzi na interpelację poselską Ludwika Dorna z 20 stycznia 2009 roku w sprawie sytuacji sił podwodnych Marynarki Wojennej RP stwierdził, że... hiszpańska (stocznia) Navantia wytwarza francuskie okręty typu Scorpene... Trudno jest oceniać, czym kierował się „specjalista”, który przygotował dla ministra tę nieprawdziwą informację, ale w sytuacji, gdy Polska chce kupić nowy okręt podwodny jest to co najmniej dziwne, że już na wstępie dyskwalifikuje się jednego z potencjalnych oferentów.
To nie Scorpene, to S 80!
To prawda, że hiszpański okręt podwodny typu S 80 (patrz opis w NTW 2/2008) jest efektem programu Scorpene, ale twierdzenie, że Hiszpanie proponują to samo, co Francuzi jest naprawdę przesadą. W rzeczywistości jednostka ta ma unikalne rozwiązania, pozwalające jej konkurować nawet z tak umocowanymi na tym rynku krajami, jak Niemcy czy Rosja. Co więcej, wszędzie tam, gdzie Francuzi wprowadzili nieformalne embargo dla Hiszpanów (gdy ci opuścili program Scorpene), na S 80 zastosowano systemy amerykańskie, a to może mieć wpływ na decyzję krajów powszechnie wykorzystujących sprzęt „made in USA”. Być może pierwszym takim państwem będzie Australia, już myśląca o zastąpieniu swoich nieudanych okrętów podwodnych typu Collins, tym bardziej, że to Hiszpanie wygrali przetarg na budowę dla Royal Australian Navy dwóch dużych desantowców (NTW 3/2011) i pięciu niszczycieli przeciwlotniczych. Przyczyną rozłąki Hiszpanów z Francuzami była niewątpliwie ambicja. Hiszpania budowała już wcześniej okręty podwodne, ale były to głównie jednostki na licencji francuskiej (S 60 – odmiana typu Daphné, a później S 70 – odmiana typu Agosta). Kontrakt na budowę czterech nowych okrętów podwodnych, który musiała podpisać hiszpańska marynarka wojenna, by utrzymać swoje siły podwodne, był wystarczającym impulsem dla usamodzielnienia się krajowego przemysłu w tej dziedzinie. Tym bardziej, że prawie pewne jest zamówienie drugiej serii dwóch-czterech okrętów, zaraz po wykonaniu pierwszej, oznaczonej jako S 80A. Jest to bardzo realne, biorąc pod uwagę fakt, że budowę prototypu S 80 rozpoczęto w 2006 r. (ma on być wprowadzony do linii w 2013), a ostatniego – czwartego (S 84) – 19 stycznia 2010 roku. Doceniając znaczenie projektu S 80, w Hiszpanii opracowano specjalnie dla tej jednostki wiele nowych systemów, do których można zaliczyć: zasadniczą część okrętowego systemu walki (OSW), wielofunkcyjne konsole operatorskie, system peryskopów, system walki elektronicznej, radar nawigacyjny, system rozpoznania „swój-obcy”, sonar z linearną anteną holowaną, hydroakustyczny system zakłóceń i zintegrowany system łączności. Oczywiście, po rozstaniu się z Francuzami nie wszędzie to usamodzielnienie było od razu możliwe, i o ile na przykład pierścienie kadłubów sztywnych powstają w Hiszpanii, to ich półsferyczne zakończenia były tłoczone przez brytyjską stocznię BAE Systems Submarine Solutions w Barrow-in-Furness. Zastosowano tę samą prasę, która służyła wcześniej do produkcji części kadłubów dla uderzeniowych atomowych okrętów typu Astute dla Royal Navy.
Przebiegająca w stoczni w Kartagenie, praktycznie bez zakłóceń, budowa pierwszych czterech jednostek typu S 80 spowodowała, że w przypadku kadłubów następnych okrętów Hiszpanie postanowili się całkowicie usamodzielnić. Zainwestowali więc w przeszkolenie specjalistów i zakup własnych urządzeń do budowy dziobu i rufy oraz łączenia tych elementów z pozostałymi częściami kadłubów. Ta walka o samowystarczalność spowodowała, że Hiszpanie dopracowali ponadto praktycznie nowe sposoby konstruowania okrętów oraz ich systemów, i to w większości przypadków tworząc specjalne oprogramowanie, m.in. FORAN. Pomogło to zarówno przy projektowaniu zarówno okrętu, jak i jego wyposażenia. Komputerowo rozplanowano również rozkład urządzeń wewnątrz kadłuba oraz przebieg torów kablowych, podporządkowując je różnym wymaganiom, w tym starając się zapewnić jak największe wyciszenie jednostki, a także ergonomiczne Widoczną od razu różnicą pomiędzy S 80 i Scorpene jest wielkość okrętu. Kadłub jednostki hiszpańskiej jest dłuższy, ponieważ na stałe (a nie opcjonalnie) zamontowano w nim moduł napędu niezależnego od powietrza atmosferycznego (AIP) oraz ma większą średnicę, co pozwoliło na rozmieszczenie w nim wszystkich założonych systemów uzbrojenia. S 80 jest również cięższy (o ponad 45%) – ma mieć wyporność 2420 ton. Podobnie jak w okręcie francuskim, S 80 ma dwa odseparowane przedziały wodoszczelne, które rozdziela koferdam, służący do ewakuacji załogi lub do wypuszczania komandosów w położeniu podwodnym. Do budowy kadłuba sztywnego zastosowano stal o takiej samej podwyższonej granicy plastyczności 80 HLES, a do lekkiego stal S355 NL i kompozyty. Zasadniczą zmianą w odniesieniu do Scorpene jest zastosowanie na typie S 80 innego systemu napędowego AIP i nowego OSW, opracowanego przez amerykański koncern Lockheed Martin przy udziale Navantii. System ten pozwala na realizowanie zarówno standardowych misji, stawianych obecnie konwencjonalnym okrętom podwodnym, jak i tych nietypowych, do których Hiszpanie zaliczyli np. ewakuowanie personelu cywilnego z zagrożonego rejonu. warunki dla i tak uszczuplonej załogi.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 6/2011