Długa historia jugosłowiańskich T-34-85
Przemysław Skulski
Czołg średni T-34-85 jest wozem bojowym o dość zagmatwanych dziejach, zarówno od strony rozwoju konstrukcji, jak i użycia bojowego. Druga wojna światowa nie zakończyła historii tego pojazdu, a w zasadzie okres po 1945 r. „otworzył” to co jest najciekawsze i jednocześnie najmniej znane w dziejach „osiemdziesiątki piątki”. Chodzi przede wszystkim o różne pomysły na modernizację czołgu oraz jego wykorzystanie w wielu lokalnych konfliktach (wojna w Korei, w Wietnamie, konflikty afrykańskie i bliskowschodnie, inwazja w Zatoce Świń). Wiele wskazuje na to, że historia bojowej kariery czołgu skończyła się relatywnie niedawno, a być może nawet wciąż trwa. Są przecież udokumentowane przykłady użycia bojowego T-34-85 w czasie walk na Ukrainie przez prorosyjskich separatystów (2014 r.), w czasie wojny domowej w Jemenie (2015 r.) oraz w Syrii (2016 r.). Na tle powojennej historii T-34-85 bardzo ciekawie przedstawiają się losy tego czołgu w Jugosławii oraz w krajach powstałych po jej rozpadzie na początku lat 90. XX w. Nie jest to tylko kwestia prób modernizacji tej konstrukcji, ale także jej wykorzystania w czasie krwawych walk na Bałkanach.
Wojenne „osiemdziesiątki piątki”
W czasie II wojny światowej Jugosłowianie dysponowali dwoma brygadami pancernymi, które wzięły udział w działaniach bojowych. Pierwsza z nich, 1. Brygada Pancerna, została utworzona we Włoszech w oparciu o sprzęt otrzymany od Brytyjczyków (m.in. czołgi M3 Stuart). Natomiast 2. Brygada Pancerna walcząca wspólnie z Armią Czerwoną została wyposażona w T-34-85. Ogółem Jugosłowianie otrzymali 65 czołgów tego typu (wcześniej do szkolenia były wykorzystywane T-34). Szlak bojowy tej jednostki nie był jednak długi – 2. BPanc. brała udział w walkach w rejonie Zagrzeb, kończąc działania we włoskim Trieście, gdzie nastąpiło spotkanie z 1. Brygadą. Miało to miejsce już po oficjalnym zakończeniu wojny, pod koniec maja 1945 r. O tym, że w krótkim czasie jugosłowiańska brygada prowadziła jednak intensywne działania świadczą m.in. poniesione straty w sprzęcie – utracono aż 15 czołgów T-34-85 (część z nich jednak wyremontowano i przywrócono do służby).
W lipcu 1945 r. 2. Brygada została przebazowana w rejon Skopje i pozostawała w pobliżu greckiej granicy aż do lutego 1946 r. Było to związane z niespokojną sytuacją w Grecji i toczącą się w tym kraju wojną domową. W lutym 1946 r. jednostka została przerzucona w inny „gorący” rejon Jugosławii – ponownie znalazła się na spornym obszarze Triestu, o który trwała rywalizacja z Włochami, wspieranymi przez Amerykanów i Brytyjczyków. Argumentem, który miał przekonać do stanowiska Jugosławii były właśnie armaty „osiemdziesiątek piątek”. Sprawa Triestu została uregulowana przejściowo w 1947 r., kiedy utworzono Wolne Terytorium Triestu istniejące do 1954 r.
W międzyczasie jugosłowiańskie jednostki pancerne zwiększyły stan posiadania T-34-85 – już po zakończeniu działań wojennych Rosjanie dostarczyli 66 wozów tego typu, które znalazły się na uzbrojeniu 5. Brygady Pancernej. Nie był to koniec dostaw – w 1947 r. strona radziecka przekazała Jugosławii jeszcze 308 czołgów oraz wiele podzespołów i części zamiennych (m.in. 30 silników W-2-34 i 20 skrzyń przekładniowych). Wozy te znalazły się na wyposażeniu kolejnych jednostek pancernych – 1., 3., 6. i 7. Brygady Pancernej. „Osiemdziesiątki piątki” były także w 11. Samodzielnym Batalionie Pancernym oraz w jednostkach szkolnych (m.in. w Banja Luce).
Już pod koniec lat 40. XX w. poważnym problemem stał się stan techniczny czołgów. Zdecydowana większość wozów wymagała napraw i remontów. Zbiegło się to jednak w czasie z ochłodzeniem relacji Tito – Stalin i na bratnią pomoc ZSRR nie można było już liczyć. Z tego względu jugosłowiańskie fabryki rozpoczęły produkcję części zamiennych do T-34-85 oraz silników W-2-34, starając się uniezależnić od dostaw radzieckich. Choć okazało się to dużym wyzwaniem (szczególnie w przypadku silników), to myślano także bardziej perspektywicznie, o zawansowanej modernizacji „osiemdziesiątek piątek”.
Licencyjne wyzwanie i próby modernizacji
W drugiej połowie lat 40. XX w., jeszcze przed pogorszeniem się relacji politycznych, Jugosławia zakupiła w ZSRR licencję na produkcję T-34-85. Jednak czołg, który ostatecznie zaczęto wytwarzać na skromną skalę różnił się od standardowych „osiemdziesiątek piątek” i to w znaczący sposób. W jego konstrukcji wprowadzono bowiem bardzo istotne zmiany – całkowicie zmieniono wieżę oraz ukształtowanie płyt pancernych kadłuba. Przednia część wieży miała pancerz o grubości 100 mm, natomiast boki miały grubość 80-85 mm, a dach wieży 60 mm. Według jugosłowiańskich ekspertów wieża zapewniała lepsza ochronę niż w przypadku standardowego T-34-85. Ze względu na zwiększony ciężar wieży, grubość przedniej płyty pancernej kadłuba została zmniejszona do 50 mm, natomiast boki chronił pancerz o grubości 45 mm. Płyty na górze i spodzie kadłuba miały grubość 20-25 mm. Na lufie armaty S-53 zainstalowano hamulec wylotowy. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że w zasadzie w czołgu niezmieniony pozostał tylko układ jezdny i napędowy. Ciekawostką jest fakt, że uzbrojenie pomocnicze stanowiły dwa niemieckie karabiny maszynowe MG-42 oraz amerykański Browning kalibru 12,7 mm, który został zainstalowany na wieży. Według niektórych źródeł wozy miały niemieckie celowniki TZF 5f pochodzące z czołgów Panzer IV.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 2/2018