Doświadczalne Grupy Pancerno-Motorowe Wojska Polskiego w latach 1931–1933

Doświadczalne Grupy Pancerno-Motorowe Wojska Polskiego w latach 1931–1933

Jędrzej Korbal

W sierpniu 1931 roku rozpoczął się napływ do jednostek pancernych Wojska Polskiego nowych wozów bojowych krajowej produkcji, czyli niewielkich, szybkobieżnych czołgów TK wz 31. Niespełna rok później do Polski dotarły pierwsze z 38 zamówionych w koncernie Vickers-Armstrong Ltd. dwuwieżowych czołgów lekkich Vickers Six Ton Mk E Alternative A. Wyraźny wzrost pancernego potencjału armii polskiej, mający miejsce na początku lat trzydziestych XX wieku, umożliwił rozpoczęcie prac nad nowymi związkami pancerno-motorowymi, mającymi działać na rzecz wielkich jednostek kawalerii i piechoty.

Pomimo bardzo skromnych zasobów sprzętu motorowego oraz dużej różnorodności posiadanych typów, o których szerzej pisano już w artykule Motoryzacja Wojska Polskiego w latach 1930–1932 (TW Historia Numer Specjalny 2/2020), w Wojsku Polskim szybko podjęto decyzję o utworzeniu eksperymentalnego oddziału motorowego z możliwie silną bronią pancerną. Wraz z nastaniem 1931 roku, między 20–22 stycznia, DowBrPanc. wydało szereg zarządzeń organizacyjnych dotyczących marszu zimowego istniejącej już w Modlinie tzw. Doświadczalnej Grupy Pancerno-Motorowej. Z pisma zatytułowanego „Ćwiczenia doświadczalne zimowe Dośw. Grupy Panc.Mot. – wyznaczenie delegata” (L.dz.25/31.Wyszk.) znamy trasę i termin tego ciekawego przedsięwzięcia. Mianowicie Wydział Samochodowy Departamentu Zaopatrzenia został zobowiązany do dokładnego rozpoznania i przygotowania trasy Modlin–Zakopane i przeprowadzenie studiów marszowych w terminie 26 stycznia – 6 lutego 1931 roku. Główny cel jaki postawiła specjalnie wyznaczona dla potrzeb studiów komisja dotyczył ustalenia sprawności technicznej i możliwości marszowych poszczególnych rodzajów sprzętu silnikowego stosowanego w mieszanych, pancerno-motorowych związkach taktycznych. Długość uszczegółowionej w międzyczasie trasy przekroczyła 1000 km, a badane pojazdy miały pojawić się na ulicach Modlina, Warszawy, Kielc, Krakowa (dwukrotnie), Zakopanego, Katowic i Częstochowy, kończąc jazdę w macierzystych garnizonach Modlina i stolicy. Spodziewając się obfitych opadów śniegu oraz zasp nakazano przygotowanie aż 80 łopat, 26 oskardów i 100 metrów liny do holowania, aby w razie konieczności utorować kolumnie przejście na trudnych, górskich drogach. Pod rozkazami dowodzącego grupą mjr. dypl. Wilczewskiego znaleźć się miał różnorodny sprzęt, dostarczony w większości przez Wojskowy Zakład Zaopatrzenia Uzbrojenia:

  • Pięć wozów bojowych „Vickers” na samochodach Ursus (mowa o plutonie tankietek Carden-Loyd Mk VI/C-L, w innych dokumentach mowa o ośmiu wozach). Obsługi miały zweryfikować sposoby za/wyładunku maszyn na autotransportery, tzw. „mamki”, oraz wypróbować różne sposoby uruchamiania pojazdów gąsienicowych zimną. W tym celu testowano specjalną mieszankę wlewaną do chłodnicy, badano również przewożenie oddzielnie wody, zastosowanie śniegu czy dolewanie wody z chłodnic samochodów Ursus. Dopiero w następnej kolejności popularne „cardeny” miały udowodnić swoje zdolności w terenie górskim, m.in. w trakcie prób w rejonie Zakopanego. Ocenie podlegała też sprawność autotransporterów Ursusa w trakcie jazdy po górzystym Podhalu oraz odwrócenie ról poprzez zbadanie możliwości holowania „mamek”, przez tankietki Carden-Loyd.
  • Dwa samochody pancerne Ursus wz. 29 wyznaczone na rajd przechodziły kolejny etap prób, mający ustalić ich wydajność w trudnych warunkach. Komisja zaplanowała zbadanie warunków pracy załogi w niskich temperaturach i przy ograniczonym z racji rzeźby terenu polu obserwacji.
  • Pięć motocykli CWS (przyszłe motocykle Sokół); trzy motocykle typu Dresch; dwa motocykle typu Harley-Davidson. Zdania stawianie przed grupą jednośladów również miały zakończyć się ustaleniem ich wydajności (wyłączając dobrze już znane wojsku motocykle Harley-Davidson). Produkty jednego z czołowych francuskich producentów jednośladów jakim był Dresch miały wykazać swoją przydatność dla wojska w warunkach zbliżonych do polowych – poprzez pomiar zużycia smarów i materiałów pędnych, łatwość odpalania silnika i odporność na garażowanie polowe. Nie wiemy niestety jakie dokładnie typy francuskich motocykli wzięły udział w zimowym rajdzie DowBrPanc. Polską armię interesowały najprawdopodobniej motocykle ciężkie, a więc o pojemności przynajmniej 500 cm3, przy czym Dresch wytwarzał również potężniejsze czterocylindrowe maszyny o pojemności 750 cm3. Dodajmy, że motocykle marki Dresch stanowiły w owym czasie sprzęt bardzo nowoczesny, m.in. dzięki tłoczonym z blach stalowych ramom, czy przeniesieniu napędu na zasadzie wału kardanowego. Warto tutaj również wspomnieć, że roczna produkcja tylko tego przedsiębiorstwa znad Sekwany przekraczała 10 tys. motocykli, a w tym samym czasie liczba wszystkich zarejestrowanych w Polsce jednośladów nie przekraczała 8 tys. egzemplarzy.
  • 15 samochodów półciężarowych typu Ursus, które były już w armii dobrze znane i nie wymagały kolejnych testów, choć chętnie rozglądano się z ich nowocześniejszym i pojemniejszym następcą.
  • Pięć samochodów typu Citroën dostarczonych bezpośrednio przez reprezentantów spółki (2 osobowe, 2 ciągniki oraz 1 samochód półciężarowy).

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 4/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter