Drewno przeciwko żelazu – dwie bitwy CSS Albemarle

Drewno przeciwko żelazu – dwie bitwy CSS Albemarle

Juliusz Tomczak

 

Wiosną 1864 roku konfederackie siły zbrojne podjęły śmiałą próbę wyparcia unionistów z szeregu, zdobytych przez nich dwa lata wcześniej, przyczółków na wybrzeżu Karoliny Północnej. Kluczową rolę w tych zmaganiach odegrał pancerny taranowiec CSS Albemarle.

Dzięki szczegółowym informacjom zawartym w raportach, dziennikach pokładowych i korespondencji oficerów obu stron można pokusić się o próbę zrekonstruowania przebiegu dwóch starć z jego udziałem, jak również nakreślenia ich szerszego tła oraz przedstawienie informacji o nowym przeciwniku, jakie zdobywała i wykorzystywała marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych.

Nigdy jeszcze okręt wojenny nie powstał w równie trudnych warunkach… Te słowa budowniczego Albemarle, Gilberta Elliotta, stanowią zwięzłe podsumowanie wielu miesięcy żmudnego przezwyciężania problemów związanych z brakiem odpowiedniego zaplecza stoczniowego, materiałów i wykwalifikowanej siły roboczej, jak również koniecznością borykania się z ignorancją przełożonych. Ukoronowaniem owych wysiłków było wejście do służby okrętu, który niemal w pojedynkę zmienił układ sił u wybrzeży Karoliny Północnej, przez pół roku wiążąc znaczne siły US Navy.

Autorem projektu CSS Albemarle był naczelny konstruktor okrętowy CS Navy, John L. Porter. Wyporność jednostki wynosiła 376 ton, a kadłub mierzył 46 m długości i 13,5 m szerokości. Wielkim atutem było małe zanurzenie, wynoszące zaledwie 2,5 m, dzięki czemu pancernik idealnie nadawał się do działań na płytkich wodach śródlądowych i przybrzeżnych. Dwie maszyny parowe o indykowanej mocy 200 KM, z tłokami o średnicy 20 cali (około 510 mm) i dwoma kotłami, napędzały dwie śruby, zapewniając prędkość maksymalną 4 węzłów.

Zajmująca śródokręcie ośmiokątna kazamata miała 20 m długości i ściany pochylone pod kątem 35 stopni. Jak wykazały przeprowadzone podczas wojny eksperymenty, dwuwarstwowy pancerz grubości 4 cali (102 mm) miał zaledwie połowę wytrzymałości jednolitego pancerza o tej samej grubości, jednak konfederaci zastosowali to pierwsze rozwiązanie, gdyż nie dysponowali zapleczem technicznym, pozwalającym na wytwarzanie płyt o grubości powyżej 2 cali (51 mm). Pancerz Albemarle składał się więc z dwóch warstw płyt o grubości 51 i szerokości 178 mm, umieszczonych na drewnianym podkładzie o grubości 16 cali (406 mm). Płyty zewnętrznej warstwy zamocowane były pionowo, a wewnętrznej poziomo. Pomiędzy nimi znajdowała się warstwa drewna (2-cale, czyli 51 mm grubości), umożliwiająca montaż płyt.

Okręt otrzymał uzbrojenie artyleryjskie w postaci dwóch odprzodowych, gwintowanych dział Brooke’a kaliber 6,4 cala (163 mm), o lufach długości 18,5 kalibru. Były to działa drugiego wzoru, produkowane od października 1862 roku, których komora wzmocniona została podwójnym pierścieniem, zamiast stosowanego dotąd pojedynczego. Masa działa wynosiła 4100 kg, a długość całkowita – 3,6 m. Umieszczono je na obrotowych lawetach, po jednym z przodu i z tyłu kazamaty. Każde mogło prowadzić ostrzał przez trzy zabezpieczone zasuwami furty.

14 stycznia 1863 roku dowódcą nie ukończonego jeszcze okrętu został 52-letni kmdr por. James W. Cooke. Rozpoczął on służbę w US Navy jako midszypman w wieku 16 lat i przez trzy dekady służył głównie na slupach, zyskując wielkie doświadczenie, które jednak nie przełożyło się na awanse. Inni oficerowie często pokpiwali z Cooke’a, określając go mianem „patriarchy poruczników”, gdyż w maju 1861 roku, gdy odchodził z US Navy, od 20 lat miał ten sam stopień. Związawszy się ze sprawą Południa, po krótkim okresie służby na lądzie, wstąpił do CS Navy i objął dowodzenie najpierw kanonierką Edwards, a następnie uzbrojonym, bocznokołowym holownikiem Ellis (100 ton, 2 działa), który wszedł w skład tzw. „Floty Moskitów” – małych, eks-cywilnych jednostek, obarczonych zadaniem obrony wybrzeża Karoliny Północnej. 10 lutego 1862 roku Ellis został zdobyty abordażem przez kanonierkę USS Ceres, a ciężko ranny Cooke dostał się na krótko do niewoli.

Przyznanie temu oficerowi dowództwa na Albemarle było jedną z najtrafniejszych decyzji personalnych sekretarza marynarki Konfederacji, Stephena Mallory’ego. Choć w 1864 roku Cooke był człowiekiem spokojnym, cichym i nie zwracającym uwagi otoczenia, mimo upływu lat pozostało w nim wiele z krewkiego, młodego midszypmana, któremu zdarzyło się nawet stoczyć pojedynek w obronie honoru królowej-wdowy Prus. Jeszcze zanim mógł poprowadzić swój okręt do boju, Cooke tak bardzo zaangażował się w pozyskiwanie żelaza na pancerz kazamaty, że w Tredegar Iron Works w Richmond i w Clarendon Foundry w Wilmington przezwano go „złomiarzem”. Drugi dowódca Albemarle, John N. Maffit, tak scharakteryzował swojego poprzednika: pobudzony do działania, Cooke był jednym z najbardziej przedsiębiorczych i niezłomnych oficerów marynarki wojennej.

Budowa pancernika nie uszła uwadze unionistów. Od lipca 1862 roku kanonierkami US Navy na wodach Cieśniny Albemarle dowodził kmdr ppor. Charles W. Flusser, który już na początku czerwca 1863 roku przesłał kontradmirałowi Samuelowi P. Lee opis konstruowanego przez konfederatów okrętu. Opis ten, uzupełniony szkicami m.in. przekroju kadłuba i kazamaty jednostki, oparty został na relacjach zatrudnionych przez Elliotta robotników i był dość dokładny, aczkolwiek uzbrojenie podano błędnie, jako składające się z czterech dział. Ogólnie rzecz biorąc, z raportu Flussera wyłaniał się obraz potencjalnie groźnej jednostki. Lee nie zignorował ostrzeżenia i przekazał je wyżej, do sekretarza marynarki wojennej w rządzie Lincolna, Gideona Wellesa. Zdaniem kontradmirała osłona zapewniana przez konfederackie fortyfikacje nadbrzeżne na Rainbow Bluff wykluczała zniszczenie jednostki siłami marynarki wojennej, wobec czego uznał za konieczne wysłanie na wody Karoliny Północnej okrętów pancernych, przyznając jednak zarazem, że ich użycie mogło okazać się problematyczne z powodu zbyt dużego zanurzenia i niskiego stanu wód na Hatteras. Wobec powyższych przeszkód, jedynym wyjściem było zwrócenie się o pomoc do armii.

Obok przykładów wzorowej współpracy, podczas konfliktu z lat 1861-1865 doszło do wielu sytuacji mogących skłaniać do wniosku, że armia i flota Unii prowadzą zupełnie inną wojnę, albo wręcz upatrują głównego przeciwnika w sobie nawzajem. Dowódca sił operujących w Departamencie Karoliny Północnej, gen. mjr John G. Foster, okazał nikłe zainteresowanie problemami marynarki wojennej. We wrześniu 1863 roku Flusser otrzymał zadanie wsparcia armii podczas wyprawy w górę rzeki Chowan, której celem było zniszczenie mostu kolejowego pod Weldon. Oficer ten bezskutecznie apelował wtedy do Fostera, by skierował oddział kawalerii do Edward’s Ferry z zadaniem zniszczenia budowanego tam okrętu. Nie pomogła nawet interwencja Wellesa, który zwrócił się do sekretarza wojny, Edwina Stantona, nalegając na zorganizowanie stosownej ekspedycji siłami armii i floty. Foster pozostał głuchy zarówno na prośby kontradmirała Lee, jak i na apele własnych przełożonych i podkomendnych. Być może przyczyna jego postawy leżała w doniesieniach o opóźnieniach w dostawach płyt pancernych i innych kłopotach Elliotta, jakie napływały do dowódcy garnizonu Plymouth, gen. bryg. Henry’ego W. Wessellsa. Ten z kolei powątpiewał czy pancernik zostanie kiedykolwiek ukończony. 10 kwietnia 1864 roku unioniści dowiedzieli się, że jakkolwiek jeszcze niekompletnie opancerzony, okręt został przeholowany aż do umocnień pod Rainbow Bluff. Mimo to Wessells nadal tkwił w przekonaniu, że garnizonowi Plymouth nie zagrażają żadne poważniejsze siły lądowe, a pancernik nie zdoła w najbliższym czasie osiągnąć gotowości bojowej.

Konfederaci przygotowywali się do użycia pancernika jeszcze zanim został ukończony, gdyż czas grał na ich niekorzyść. Planowane działania wojsk lądowych przeciwko zajętym przez unionistów punktom w Karolinie Północnej musiały zostać przeprowadzone przed nadejściem wiosny, gdyż wkrótce mogły okazać się potrzebne poza terytorium stanu, wobec spodziewanej wielkiej ofensywy przeciwnika w Wirginii. Dowódca sił wyznaczonych do odbicia Plymouth, gen. bryg. Robert F. Hoke, odwiedził Cooke’a i poprosił go pomoc. Oficer marynarki początkowo zasłaniał się stanem technicznym okrętu, gdyż trwały jeszcze prace przy maszynowni, nie przygotowano i nie zamontowano wszystkich płyt pancerza, a co gorsza, brakowało marynarzy i artylerzystów do obsadzenia jednostki. Hoke obiecał wtedy przysłanie mechaników i marynarzy, podkreślając znaczenie jednostki w planowanym ataku. Wobec optymizmu i wspomnianych deklaracji generała, Cooke przyrzekł mu, że pancernik będzie gotowy w ciągu piętnastu dni.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO nr specjalny 6/2016

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter